Na zakończenie fazy grupowej Ligi Europejskiej piłkarze ręczni Orlen Wisły podejmowali w swojej hali Czechowskie Niedźwiedzie. Obydwa zespoły spotkały się już w 3. kolejce, w listopadzie 2020 lepsi okazali się płocczanie pokonując na wyjeździe rywali 28-27. Mecz ostatniej kolejki fazy grupowej nie miał już wpływu na pozycję Orlen Wisły, która po ósmej kolejce wywalczyła pierwsze miejsce w tabeli gr. A. Czechowskie Niedźwiedzie nie miały już szans na awans, bez względu na wynik pojedynku w Orlen Arenie - zakończyły fazę grupową na trzecim miejscu. Pierwszy kwadrans był bardzo wyrównany, Orlen Wisła dopiero w 13. min zdołała odskoczyć na trzy bramki (8-5), ale od tego momentu goście wzięli sprawy w swoje ręce. W 17. min prowadzili już 10-8 i do końca pierwszej połowy utrzymali niewielką przewagę. Był to wyraźnie słabszy okres gry płockiej drużyny, która grała zbyt niefrasobliwie, a zawodnicy oddawali nieprzygotowane rzuty. Nie pomagał im także Mohamed Homayed w bramce, nie radzący sobie z rzutami rywali, zwłaszcza Dmitrija Kisielewa, który w pierwszej części spotkania pokonał bramkarza Orlen Wisły pięć razy. Po przerwie do bramki Orlen Wisły wszedł Adam Morawski, który pokazał swojemu młodszemu koledze, jak się broni. Dzięki jego paradom w 36. min gospodarze mogli doprowadzić do remisu, ale przy stanie 16-17 rzut Krzysztofa Komarzewskiego odbił się od poprzeczki, a piłka nie przeszła za linię bramkową. Morawski bronił, ale jego koledzy nie potrafili wykorzystać stworzonych przez bramkarza sytuacji. Niecelnie podawali, źle rzucali, gubili piłkę, słowem nie mieli pomysłu na rozegranie piłki. Goście punktowali, nie pozwolili na zdobycie kontaktowego gola, wymuszali błędy płockich piłkarzy. Gdyby nie Morawski, wynik byłby znacznie wyższy. Po trzech kwadransach gry i przy wyniku 18-20 trener gości Władimir Maksimow poprosił o czas, by jeszcze bardziej wybić z rytmu piłkarzy Orlen Wisły, ale to nawet nie było potrzebne. Podopieczni trenera Xaviego Sabate robili wszystko, by nie wygrać tego pojedynku. Przegrywali w sytuacjach sam na sam, nie potrafili zdobyć gola z rzutu karnego. W 47. min było 18:22. Dzięki Morawskiemu i świetnej grze w obronie, w 52. min udało się Orlen Wiśle doprowadzić jednak do remisu 22-22, a kiedy Kisielew nie rzucił karnego, Zoltan Szita wyprowadził drużynę gospodarzy na prowadzenie. Tylko na krótko. Znowu "zagotowały się" głowy płockim piłkarzom, znowu pojawiły się błędy i w 59. min goście prowadzili 26-24. 40 sekund przed końcem z kontrą ruszył Lovro Mihić ale trafił w bramkarza. Orlen Wisła przegrała drugi mecz w fazie grupowej Ligi Europejskiej. W fazie Top 16 Orlen Wisła zmierzy się ze Sportingiem Lizbona. Pierwszy mecz na wyjeździe rozegrany zostanie 23 marca, a rewanż w Płocku 30 marca. Autor: Jolanta Marciniak Orlen Wisła Płock - Czechowskie Niedźwiedzie 25-27 (13-16) Orlen Wisła: Adam Morawski, Mohamed Homayed - Michał Daszek 2, Philip Stenmalm 2, Alvaro Ruiz 1, Abel Sergio 1, Leon Šušnja, Zoltan Szita 5, Krzysztof Komarzewski 3, Przemysław Krajewski 3, Mirsad Terzić, Jeremy Toto 2, Leo Dutra, Lovro Mihić 3, Niko Mindegia 3.Czechowskie Niedźwiedzie: Dmitri Pawlenko, Artjom Gruszko - Dmitrij Kisielew 5, Kirył Kotow 3, Paweł Andrejew, Aleksander Kotow 2, Roman Ostaszenko 6, Dmitrij Kornew 1, Wictor Furcew 1, Aleksiej Stelmach, Timofej Maselnikow 1, Aleksandr Jermakow 2, Artsiom Kulak 2, Sergiej Kosorotow 4.Kary: Orlen Wisła - 16 min, Czechowskie - 4 min.Sędziowie: Robert Schulze i Tobias Tonnies (Niemcy). Mecz bez udziału publiczności. Fenix Tuluza - Fivers Wiedeń 29-25 (16-16) Metalurg Skopje - Ademar Leon 27-27 (16-13) Końcowa tabela: M Z R P bramki pkt 1. Orlen Wisła Płock 10 8 0 2 297-242 16 2. Ademar Leon 10 5 4 1 307-296 14 3. Czechowskie Miedwiedi 10 7 0 3 301-264 14 4. Fivers Wiedeń 10 2 2 6 301-311 6 5. Fenix Tuluza 10 2 2 6 227-250 6 6. Metalurg Skopje 10 1 2 7 259-329 4