Mecz 3. kolejki został okrzyknięty spotkaniem na szczycie w grupie A. Tylko dwie drużyny z grupy wygrały do tej pory obydwa spotkania. Orlen Wisła pokonała Pfadi Winterthur na wyjeździe i Fenix Toulouse u siebie. Rywale wygrali z Fenis Toulouse i z Tatran Presov. Trudno było wskazać faworyta pojedynku. Goście przyjechali do Płocka w osłabionym składzie, nie zagrali: Paul Drux, Fabio Wiede i Viran Moros oraz Marko Kopljar i Nils Lichtlein, który został zniesiony z parkietu w ligowym spotkaniu z Magdeburgiem. W zespole Orlen Wisły zabrakło tylko leczącego kontuzję Tina Lucina. Wicemistrz Polski zmierzył się w Orlen Arenie z aktualnym wiceliderem tabeli Bundesligi. Pierwszy kwadrans spotkania był bardzo wyrównany. Obie drużyny zdobyły po tyle samo bramek (po 6) i popełniły taką samą liczbę błędów. Bardzo dobrze spisywali się bramkarze: Adam Morawski i Dejan Milosavljev. W 23. min trener Xavi Sabate poprosił o przerwę w grze. Nadal na tablicy był wynik remisowy, tym razem 11:11 i trudno byłoby wskazać drużynę lepiej dysponowaną. Przy stanie 13:11, w 26. min o czas dla swojej drużyny poprosił trener Fuechse Jaron Siewert, a 12. bramkę dla gości, z rzutu karnego zdobył Lasse Andersson. Końcówka należała do gości, którzy na przerwę zeszli z jedną bramką przewagi. W pierwszej minucie po przerwie płocczanie doprowadzili do remisu, ale ne potrafili wykorzystać kolejnych akcji. W 33 min Marian Michalczik sfaulował Niko Mindegię, który musiał opuścić parkiet. Zawodnik Fuechse też opuścił parkiet, powędrował na ławkę kar. Zaczęło się robić nerwowo, zwłaszcza od 40. min kiedy sędziujące spotkanie zaliczyły 17. gola Jacobowi Holmowi, a żeby zrobić porządek na parkiecie, musiał się włączyć obserwator. Po trzech kwadransach i wyniku 19:19, trener Sabate, żeby nieco uspokoić grę i swoich podopiecznych, poprosił o przerwę w grze, ale to goście wyszli od razu na prowadzenie, a do remisu doprowadził Michał Daszek. Dziesięć minut przed końcem spotkania Fuechse prowadziło 22:20, a płocczanie zaliczali kolejne błędy indywidualne i strzały prosto w ręce bramkarza Milosavljeva. W 52. min przy stanie 21:22 o czas poprosił trener Siewert, a po wznowieniu gry goście znowu podwyższyli różnicę do dwóch goli. Próbę zmniejszenia rozmiarów porażki podjął Lovro Mihic, ale ostatecznie w pełnym rozbiegu uderzył bramkarza Lisów w twarz, gdy ten bronił rzut. Jednak nie zszedł z parkietu, tylko bronił coraz lepiej. Przy stanie 21:24, obronił rzut karny Przemysława Krajewskiego, a za chwilę "Lisy" podwyższyły różnicę do czterech goli. W efekcie trener Sabate poprosił w 55. min o przerwę w grze. Szansę na zdobycie przez gospodarzy choćby punktu były coraz mniejsze, nie do zatrzymania był Jakob Holm. "Nafciarze" popełniali błędy, a każdą sytuację wykorzystywali goście. Pojedynek zakończył się zwycięstwem gości 28:24. Następnym rywalem Orlen Wisły będzie drużyna HB Fenix Tuluza. Płocczanie zagrają spotkanie na wyjeździe 26 listopada. Orlen Wisła Płock - Fuechse Berlin 24:28 (14:15) Orlen Wisła Płock: Adam Morawski, Admir Ahmetasevic - Michał Daszek 3, David Fernandez 1, Abel Sergio 7, Leon Susnja, Zoltan Szita 4, Przemysław Krajewski 1, Mirsad Terzic, Lovro Mihic 4, Niko Mindegia 1, Dimitrij Żytnikow 2, Mark Kosorotov 1. Fuechse Berlin: Dejan Milosavljev - Jakob Holm 8, Lasse Andersson 3, Hans Lindberg 3, Marian Michaczik 1, Matthes Langhoff, Valter Chrintz 3, Max Benke 1, Tim Matthes 5, Robin Heinis, Johan Koch 2, Mijajlo Marsenic 2. Karne minuty: Orlen Wisła - 12; Fuechse - 6 min. Sędziowały: Charlotte i Julie Bonawentura (Francja). Autor: Jolanta Marciniak