Prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce (ZPRP) Andrzej Kraśnicki spotkał się już z trenerem Orlen Wisły, uważanym za najpoważniejszego kandydata do przejęcia schedy po Tałancie Dujszebajewie, który zrezygnował po słabych występach w kwalifikacjach mistrzostw Europy. Według nieoficjalnych informacji, nieco wbrew początkowym ustaleniom, by nowy selekcjoner nie łączył tej funkcji z prowadzeniem zespołu ligowego, ZPRP jest gotów pójść na ustępstwa. - Trudno podjąć tak ważną decyzję w sytuacji, gdy mamy przed sobą ważne ligowe mecze. Dziś nie chciałbym o tym mówić, te rzeczy się toczą swoim rytmem i trzeba wierzyć, że związek podejmie odpowiednią decyzję. My mamy przede wszystkim pracę i przygotowanie się do najważniejszych, ostatnich w tym sezonie, meczów. To nie tylko ode mnie zależy, dlatego jeszcze poczekajmy. Nie ma żadnej paniki, a związek i ludzie w nim zatrudnieni wiedzą, co zrobić - powiedział Przybecki na konferencji prasowej po półfinałowym meczu Orlen Wisły z Azotami Puławy. Jak zapewnił, półtora roku temu, kiedy wystartował w konkursie na trenera reprezentacji, który wygrał Dujszebajew, nie wahałby się ani chwili z podjęciem decyzji. Teraz sytuacja diametralnie się zmieniła. - Na dziś żadne decyzje nie zostały podjęte. Związek rozmawia także z innymi kandydatami. Na pewno byłoby to dla mnie wielkie wyzwanie. Z drugiej strony prowadzę drużynę, która występuje w Lidze Mistrzów i walczy o najwyższe cele w Superlidze. Muszę dobrze przemyśleć, czy będę w stanie także budować znajdującą się w trudnej sytuacji reprezentację. W czasie ubiegłorocznego konkursu kadra była w zupełnie innym punkcie. Dziś trzeba bardzo dużo pracy, by znów wróciła na dobre tory - dodał Przybecki. Jedną z osób, obok prezesa ZPRP Andrzeja Kraśnickiego, która będzie miała wpływ na to, czy trenerem reprezentacji będzie Przybecki, jest prezes SPR Wisły Płock Artur Zieliński. - Zdaję sobie sprawę, że reprezentacja dla każdego, i sportowca, i trenera, jest nobilitacją. Jestem bardzo zadowolony, że kompetencje naszego szkoleniowca są tak wysoko oceniane w środowisku. To potwierdzenie, że mieliśmy rację zatrudniając go na trzy sezony - zwrócił uwagę szef płockiego klubu. Zieliński nie ukrywa, że jest sceptyczny wobec pomysłu łączenia funkcji, ale zdaje sobie sprawę, że Przybecki zechce podjąć wyzwanie. - Osobiście uważam, że praca w Orlen Wiśle i reprezentacji Polski z obecnymi jej problemami, jest niemożliwa do połączenia. Kadrę narodową trzeba budować niemal od zera i jest to praca na cały etat - tłumaczył. Podstawowym argumentem jest występ płockiej drużyny w Superlidze i w Lidze Mistrzów, co oznacza przez większą część sezonu występy co trzy dni i wiele dni w podróży. - Każdą przerwę w rozgrywkach wykorzystujemy na wprowadzanie naszych młodych wychowanków do pierwszego zespołu. Jeśli trener podejmie wyzwanie i zdecyduje się na łączenia dwóch funkcji, może tracić zarówno klub, jak i reprezentacja. Ale zanim zaczniemy konkretnie rozmawiać na ten temat, decyzję musi podjąć Przybecki - zaznaczył Zieliński. Ostatni mecz w tym sezonie Orlen Wisła zagra 27 maja w Kielcach, stawką będzie tytuł mistrza Polski. Dopiero po tym spotkaniu można oczekiwać, że nazwisko nowego szkoleniowca drużyny narodowej będzie oficjalnie ogłoszone. Po trzech porażkach i remisie "Biało-czerwoni" praktycznie mają szans na awans do styczniowych mistrzostw Europy w Chorwacji. W czerwcu czekają ich jednak jeszcze dwa ostatnie spotkania eliminacyjne - z Rumunią w kraju i Serbią na wyjeździe.