Paweł Paczkowski nie ma szczęścia do urazów. 29-letni zawodnik już na początku swojej kariery, jeszcze w barwach Orlenu Wisły Płock, zerwał więzadło krzyżowe w kolanie. Później ta sama poważna kontuzja przytrafiała mu się w trakcie gry w Dunkerque HB (2014) i gdy reprezentował Mieszków Brześć, a zdążył już podpisać umowę z Telekomem Veszprem (2019). Właśnie z powodu problemów zdrowotnych dwa lata temu Paczkowski zrezygnował z występów w reprezentacji Polski. Gdyby był zdrowy, miałby w niej pewne miejsce. Feralna akcja w pierwszej minucie po przerwie W Łomży Kielce w ostatnim czasie nie narzekał jednak na zdrowie. Aż do dzisiaj. Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy zdecydował się na akcję rzutową, zdobył bramkę, ale spadł na parkiet na lewą nogę, spychany na rywala. Chwilę później już leżał i widać było z wyrazu jego twarzy, że jest zrozpaczony. Boisko opuścił przy pomocy kolegów, później pocieszali go kolejni gracze i trener Krzysztof Lijewski. W trakcie drugiej połowy Paczkowski udał się już na badania. Bez niego Łomża Industria pokonała mistrza Brazylii 39-30 i awansowała do półfinału. W nim zmierzy się w sobotę z Barceloną. Wiadomo jednak, że w tym spotkaniu, a także i niedzielnym, Paczkowski na pewno nie wystąpi. - Pierwsze badania wykonaliśmy sami, ale również z miejscowymi lekarzami. W tym momencie jeszcze nie wiadomo jak groźny jest to uraz - mówi fizjoterapeuta kieleckiego zespołu Tomasz Mgłosiek, cytowany przez klubową stronę. Zapowiedział też, że dokładna diagnostyka zostanie przeprowadzona już po powrocie do Polski. Można się więc spodziewać badania rezonansem magnetycznym, które powinno wykluczyć lub potwierdzić zerwanie więzadła krzyżowego przedniego, bo to sugerowało pierwsze zachowanie gracza mistrza Polski. W klubie liczą na to, że uraz nie będzie aż tak groźny, jak przewidywano. Czyli że więzadła krzyżowe będą całe, a ucierpią poboczne. Wtedy przerwa w treningach będzie znacznie krótsza. Uraz Paczkowskiego to też dodatkowe wyzwanie dla trenera Tałanta Dujszebajewa. Wiadomo już, że w sobotę i w niedzielę w meczowej kadrze będzie musiał znaleźć się Tomasz Gębala - dziś mógł oglądać mecz z trybun. Problem związany jest z tym, że Paczkowski, po kontuzji Benoita Kounkouda, był jedynym zmiennikiem Arkadiusza Moryty na prawym skrzydle. Być może teraz reprezentant Polski będzie musiał grać kolejne spotkania od deski do deski. Chyba że trener mistrza Polski znajdzie jakieś niekonwencjonalne rozwiązanie.