Początek z obu stron był bardzo nerwowy. Kielczanie imponowali w defensywie, dwie dobre interwencje zaliczył Andreas Wolff, ale ofensywa mistrzów Polski kulała. Jedyne co się udawało, to gra z obrotowym, bo Nicolas Tournat w 5. minucie wywalczył rzut karny (Arkadiusz Moryto próbował lobować bramkarza i przerzucił bramkę), a później sam trafił na 2-1. Przez blisko pięć minut żadna z drużyn nie mogła zdobyć bramki, choć przecież tak wicemistrz Danii, jak i mistrz Polski, mają doskonałych strzelców. W końcu tę serię przerwał Arciom Karaliok, który z połowy boiska rzucił do pustej bramki. I wtedy zaczęła się już mocna strzelanina z obu stron. W Łomży dobrym przeglądem pola popisywał się Nedim Remili, który rozdawał asysty na lewo i prawo. W Aalborgu trafiał doświadczony Islandczyk Aron Pálmarsson, wspomagał go norweski skrzydłowy Sebastian Barthold. Ten sam, który rzucił Polakom 10 bramek w styczniowych Mistrzostwach Europy. Aalborg dwukrotnie odskakiwał na trzy gole (5-2 i 9-6), ale kielczanie momentalnie doprowadzali do remisu. Dziesięciu graczy mistrza Polski zdobyło... jedenaście bramek Trener mistrza Polski Tałant Dujszebajew tradycyjnie po kwadransie wymienił niemal cały skład swojej drużyny. Pecha miał tylko Szymon Sićko, który przy golu na 8-9 oberwał w kolano, ale na niegroźnym stłuczeniu się skończyło. Mimo zmian, Łomża Industria wciąż znakomicie broniła na dziewiątym metrze, Mikkel Hansen i Pálmarsson często byli bezradni. W 22. minucie był remis 11-11, ale co ciekawe - bramki dla gości zdobywało aż... dziesięciu zawodników! Jedynie Tournat miał w tym momencie dwa trafienia. Kielczanom trochę mogły przeszkadzać niektóre kontrowersyjne decyzje niemieckich sędziów, bo zapewne ich przewaga przed przerwą wynosiłaby już trzy-cztery bramki. Skończyło się jednak na dwóch, trochę dzięki skuteczności w ostatnich minutach Alexa Dujszebajewa, ale też fenomenalnemu rzutowi Sićki. Gdy do końca pierwszej połowy zostało siedem sekund, Lukas Sandell trafił na 15-16, a trener Łomży poprosił o czas. Po wznowieniu gry cały zespół z Kielc ruszył do przodu, piłkę dostał Sićko i potężnym rzutem z 11 metrów zdobył 17. bramkę. Dobrze spisujący się w bramce Aalborga Mikael Aggefors był bezradny. Aalborg z szansami, Wolff zabiera marzenia Dwie bramki przewagi to w piłce ręcznej niewiele - zwłaszcza na poziomie Ligi Mistrzów. Kielczanie udowodnili jednak, że prowadzą zasłużenie, wciąż mieli inicjatywę. Po przechwycie Nedima Remiliego i jego kontrze mieli szansę na cztery bramki przewagi (przy 20-17), ale mistrz olimpijski przegrał pojedynek z Simonem Gade. Po chwili jednak Remili dwukrotnie trafił i kielczanie w końcu odskoczyli na 22-18. Aalborg też miał jednak swój dobry moment. Rzucił dwie bramki, karę dwóch minut dostał do tego po raz drugi Karaliok. Wicemistrz Danii miał trzy okazje na kontaktowe trafienie - najpierw Gade nie trafił przez całe boisko do pustej bramki, a po chwili Andreas Wolff dwukrotnie wygrał pojedynek sam na sam z Andreasem Flodmanem. Nie minęły dwie minuty, a goście znów mieli o cztery trafienia więcej. O ile w ofensywie Łomża Industria wciąż grała przyzwoicie, to w defensywie miała zdecydowanego bohatera. Był nim bramkarz Wolff, odbijający piłki w ważnych momentach. W 46. minucie Nahi mógł podwyższył na 26-21, ale też przegrał z Gade. Za chwilę jednak udanym rzutem popisał się z koła Tournat, a w 49. minucie Francuz wywalczył karnego po imponującym dograniu od Alexa Dujszebajewa. Moryto z siedmiu metrów trafił na 27-21 i trudno było się spodziewać, by w tym spotkaniu mogło się stać jeszcze coś zaskakującego. Zwłaszcza, że mistrzowie Polski świetnie blokowali Mikkela Hansena, a w bramce dwoił się i troił Wolff. Aalborg próbował "złamać" kielczan grą siedmiu na sześciu w polu, zmniejszył nawet straty do dwóch goli, ale choćby remisu wyrwać nie zdołał. Choć wcale nie był od tego tak daleko. Kielczanie w ostatnich minutach mocno się już męczyli w ofensywie, mieli problemy ze zdobywaniem pozycji rzutowych. Na półtorej minuty przed końcem, przy prowadzeniu Łomży 29-27, Aalborg prowadził akcję, ale przechwytem i rzutem do pustej bramki popisał się Daniel Dujszebajew. To rozstrzygnęło sprawę. Aalborg Håndbold - Łomża Industria Kielce 28-30 (15-17) Aalborg: Aggefors (6 obron/22 rzuty - 27 proc.), Gade (9/21 - 43 proc.) - Barthold 5, Sandell 5, Pálmarsson 3, Hansen 4, Nielsen 3, Hoxer 3, Jakobsen 2, Kløve, Claar, Henneberg, Bjørnsen 1, Flodman 1, Møllgaard 1. Rzuty karne: 0/1. Kary: 6 minuty. Łomża Industria: Wolff (13/40 - 32 proc.) - Moryto 6, Alex Dujszebajew 3, Nahi 3, Tournat 4, Sićko 3, Karaliok 1, Konkoud 1, Karačić 3, Remili 3, Thrastarsson 2, Daniel Dujszebajew 1, Sanchez-Migallon, Paczkowski. Rzuty karne: 4/6. Kary: 6 minut.