Rok temu kieleccy szczypiorniści do optymalnej formy dochodzili dosyć długo. Wydaje się jednak, że w tym sezonie może być inaczej. Na inaugurację rozgrywek Vive wygrało na wyjeździe z beniaminkiem z Kalisza 36-20. Wynik oczywiście żadną niespodzianką nie jest, ale gra podopiecznych Tałanta Dujszebajewa mogła się podobać. Po kieleckim zespole zupełnie nie było widać, że w okresie przygotowawczym rozegrali tylko trzy sparingi. - Rok temu byliśmy po olimpiadzie. Zespół przygotowywał się do sezonu w niepełnym składzie. Teraz mamy inną sytuację. Cały sierpień przepracowaliśmy bardzo uczciwie i z optymizmem patrzymy w przyszłość - zapewnił Bielecki. W spotkaniu z zespołem Kwidzyna po raz pierwszy w tym sezonie w barwach kieleckiego klubu pojawi się Urosz Zorman, który nie wystąpił w Kaliszu. - Czuję już głód gry i z niecierpliwością czekam na ten pojedynek. Mecz ligowy to zupełnie inna bajka, niż sparingi. Na dodatek teraz zagramy przed własną publicznością, wiec w sobotę motywacji nam nie zabraknie - podkreślił rozgrywający Vive, który chwali najbliższego rywala 14-krotnych mistrzów Polski. - Zagramy z naprawdę dobrą drużyną, co wielokrotnie pokazywali w poprzednim sezonie. Mieliśmy z nimi sporo problemów. Nastawiamy się na twardą walkę. Na pewno nie przyjadą do Kielc na wycieczkę - zaznaczył Słoweniec. - U naszych rywali zmienił się trener, ale charakter zespołu pozostał ten sam. To zespół walczący i bardzo ambitny, który przyjedzie, aby nam napsuć sporo krwi i postawi poprzeczkę wyżej, niż beniaminek z Kalisza - dodał Bielecki, który podkreślił, że dla kieleckiej drużyny mecz z MMTS Kwidzyn to ostatni test przed inauguracyjnym meczem Ligi Mistrzów z Mieszkowem Brześć. - Tak naprawdę jesteśmy jeszcze w trakcie przygotowań, bo ciągle pracujemy bardzo ciężko. Sobotnie spotkanie będzie dla nas generalnym sprawdzianem przed meczem z mistrzem Białorusi. Wszystko idzie w dobrym kierunku, bo czujemy, że jesteśmy coraz lepsi - zapewnił popularny "Kola". Sobotni mecz PGE VIVE z MMTS Kwidzyn rozpocznie się w Kielcach o godz. 13.