Lewy rozgrywający ma na swoim koncie trzy medale mistrzostw świata - srebrny z 2007 roku oraz dwa brązowe (2009, 2015). W ciągu blisko 20 lat kariery sportowej występował w VIVE Kielce, a także w niemieckich zespołach SC Magdeburg i Rhein-Neckar Loewen. Z występów w reprezentacji Polski, w której rozegrał 255 spotkań, zrezygnował w ubiegłym roku, podobnie jak pozostali kluczowi zawodnicy kadry. Były piłkarz ręczny przypomniał, że kadra, która odnosiła sukcesy, była złożona z graczy, odgrywających ważne role w klubach zagranicznych. - Około dwudziestu piłkarzy ręcznych grało na najwyższym poziomie w naprawdę dobrych klubach niemieckich. Bundesliga to oczywiście najlepsza liga na świecie, dlatego zawodnicy mieli na co dzień styczność z najlepszymi szczypiornistami i mogli z nimi rywalizować. Budowaliśmy swój poziom i byliśmy coraz lepsi. Aby takich zawodników wychować, potrzeba jednak czasu i pracy u podstaw. My mamy talenty, ale trzeba je jeszcze wyłowić, by w przyszłości stanowiły o sile naszej kadry. Jakość idzie z ilości. Mamy za mało pracy z młodzieżą i jest problem, że nie ma możliwości wyboru - powiedział. Bielecki podkreślił, że w Polsce nie brakuje trenerów, którzy odpowiednio poprowadziliby chętną do trenowania młodzież. - Jest wielu zawodników, którzy kiedyś grali i spokojnie potrafią przekazać pasję do piłki ręcznej. Potrzebny jest jednak system u podstaw i wtedy będziemy mieli mnóstwo ludzi bawiących się w piłkę ręczną, co poskutkuje po latach dobrze grającą reprezentacją - ocenił. W ubiegłorocznych mistrzostwach świata reprezentacja Polski zajęła 17. miejsce. Do tegorocznych mistrzostw Europy "Biało-czerwoni" nie zdołali awansować. - Potrzeba czasu, aby ci zawodnicy uwierzyli, że mogą pokonać każdego i wygrywać kluczowe mecze. Wówczas krok po kroku będą szli w górę, a ja wierzę, że jest na to potencjał. Musi upłynąć jednak trochę czasu, aby nasi zawodnicy ograli się na najwyższym poziomie - zakończył Karol Bielecki.