Wtorkowy mecz z Al-Najmą był dla kielczan drogą przez mękę - wygrali go jednym trafieniem, dzięki ostatniej akcji Szymona Sićki. To właśnie wtedy decydowały się losy awansu do półfinału IHF Super Globe w Dammamie. O ile mistrz Bahrajnu miał jeszcze podstawy, by myśleć o sprawieniu sensacji, to już zespół z San Francisco - zdecydowanie nie. Ale jego przypadek jest bardzo ciekawy. Mistrz USA, czyli historie, jakich nie znamy. Amatorzy z Europy kontra jeden z najlepszych zespołów świata W Ameryce Północnej piłka ręczna jest sportem amatorskim, nie ma tam typowej ligi, a turnieje rozgrywane co jakiś czas w różnych miejscach kraju. W 19-osobowym zespole z Kalifornii, który pojawił się w Arabii Saudyjskiej, jest aż 14 Europejczyków, w tym sześciu Niemców. To zawodnicy, którzy w swoim kraju występowali co najwyżej w trzeciej lidze. Prawoskrzydłowy Yannik Te Morsche wyjechał do USA na wymianę, mieszkał w miejscowej rodzinie, klubu piłki ręcznej szukał w mediach społecznościowych. Gdy chciał zmienić swoje lokum, ale nie mógł znaleźć nowego, wrócił do Niemiec i... klub z San Francisco raz po raz opłacał mu przeloty na turnieje w USA. Z kolei maleńki Japończyk Mikio Tada, środkowy rozgrywający i skrzydłowy w CalHeat, jest matematykiem, pracuje jako analityk danych badawczych, a w wolnym czasie trenuje w hali kilkadziesiąt kilometrów za miastem. W tym gronie prawdziwą gwiazdą jest Andrew Donlin - 31-letni obrotowy, reprezentant USA, który kilka lat spędził w Hiszpanii (Ademar Leon) i Niemczech (Bayer Dormagen). Ma przydomek "Kapitan Ameryka", bo cztery lata temu został kapitanem sił powietrznych w US Army, a dwa lata temu - kapitanem sił kosmicznych. Nawet i on w żaden sposób nie mógł jednak wpłynąć na wynik - mimo, że miał świetną skuteczność w pierwszej połowie (3/3) i drugiej (2/2). Dominacja mistrza Polski była bowiem olbrzymia - od pierwszej do ostatniej sekundy. Mimo, że pojawiły się spore problemy z obsadą prawego skrzydła, bo oprócz Arkadiusza Moryty, mecz z trybun oglądał też Benoît Kounkoud. Obaj w sobotę powinni być jednak gotowi do starcia z Magdeburgiem. W tej sytuacji pierwsze skrzypce na tej pozycji grał Paweł Paczkowski, później ustawiony został tam Haukur Thrastarson. Kadrowe eksperymenty Tałanta Dujszebajewa. Industria szybko udowodniła swoją wyższość Przewaga kielczan szybko rosła - na ich dwie bramki rywale odpowiadali jedną. Szansę gry tym razem dostali młodsi bramkarze: Miłosz Wałach w pierwszej połowie, Nikodem Błażejewski zaś w drugiej. Każda udana akcja Amerykanów, czy to w obronie, czy w ataku, sprawiała im sporo radości. Jak wtedy, gdy Hiszpan Eloy Rubio, na co dzień inżynier wsparcia produktu w Tesli w San Francisco, ograł zwodem Michała Olejniczaka i zdobył bramkę. W defensywie zaś mistrzom USA było ciężko - jeśli kielczanie sami nie zgubili piłki, głównie przy okazji próby zagrania "pod publikę", to padała bramka. Niemiecki golkiper CalHeat Lucas Kröger pierwszy rzut obronił w 17. minucie, gdy "wkrętką" próbował go pokonać Alex Dujszebajew. Nie pomagały zmiany systemu obrony, próby gry w ustawieniu 4+2, dominacja Industrii była nad wyraz widoczna. Po pierwszej połowie obie drużyny dzieliło 10 trafień (22:12), co i tak było sporym osiągnięciem ekipy z San Francisco. Blisko pół setki w bramce San Francisco. A gdyby kapitan Industrii wykorzystał ostatnią kontrę... Druga była zresztą jeszcze bardziej jednostronna - kielczanie w kwadrans zdobyli 14 bramek i można się było zastanawiać, czy może jednak uda im się dobić do 50 trafień. W szatni za długo zresztą nie zabawili, na rozgrzewce pojawili się już po pięciu minutach. Później zaczęli gonić po parkiecie "Kapitana Amerykę" i jego kolegów. W 47. minucie przewaga wynosiła już 20 bramek (38:18), stale się powiększała. Im bliżej było końca, tym bardziej można odnieść wrażenie, że kielczanom zależało na tym 50. trafieniu. 49. bramkę z rzutu karnego zdobył Szymon Wiaderny, ale sędziowie nie zatrzymali wcześniej czasu, więc mistrzom Polski zostało jeszcze tylko 45 sekund. Piłkę zaś mieli rywale. A mimo to, po udanej paradzie Błażejewskiego, kielczanie jeszcze raz skontrowali - sam na sam z bramkarzem znalazł się Alex Dujszebajew i... ten pojedynek przegrał. Mistrzowie Polski wygrali więc 49:23 i mają teraz 55 godzin na przygotowanie się do półfinału z Magdeburgiem. "Gladiatorzy" swój awans przypieczętują zapewne późnym popołudniem, czeka ich jeszcze mecz z amatorami z University of Queensland z Australii. Industria Kielce - San Francisco CalHeat 49:23 (22:12) Industria: Wałach (7/19 - 37 proc.), Błażejewski (10/21 - 48 proc.), Wolff - Olejniczak 4, Wiaderny 8, Sićko 6, Alex Dujszebajew 4, Tournat 4, Karačić 2, Daniel Dujszebajew 1, Thrastarson, Paczkowski 4, Gębala 2, Karaliok 4, Nahi 10. Kary: 4 minuty. Rzuty karne: 3/4. San Francisco: Kröger (7/36 - 19 proc.), Balti (1/19 - 5 proc.) - Garcia 2, Raff 7, Prieto, Tada, Te Morsche, Rubio 3, Paulus 1, Assfalg, Donlin 5, Olsen 3, Bradley, Clausen, Geisser, Øgendahl 2. Kary: 4 minuty. Rzuty karne: 1/1.