Można żałować, że hitowe starcie mistrza Polski z mistrzem Hiszpanii nie decydowało o pierwszej pozycji w grupie. Tę szansę kielczanie stracili trzy tygodnie temu, gdy przegrali w Niemczech z THW Kiel. A ponieważ Katalończycy wszystkie swoje mecze w tym roku wygrali, choć byli blisko wpadki w Słowenii, to utrzymali trzy punkty przewagi nad najgroźniejszym rywalem w grupie. Droga Barçy do Final 4 wydaje się znacznie łatwiejsza, będzie prowadzić przez Danię (zagra w ćwierćfinale z lepszym z pary Aalborg - GOG Gudme). Kielczan czeka dwumecz z wyjazdem na Węgry - zagra z lepszym z pary Pick Szeged - Telekom Veszprem. Zwłaszcza ten drugi rywal, mający ogromne aspiracje, może być ciężkim orzechem do zgryzienia. Zaskakujący początek starcia gigantów. Masa błędów mistrza Polski I choć formalnie pojedynek Kielc z Barceloną o niczym nie decydował, to jednak miał oprawę godną starcia dwóch wielkich rywali. Kielczanie przegrali z "Dumą Katalonii" trzy ostatnie pojedynki - w finale Ligi Mistrzów (po rzutach karnych), następnie we wrześniu w fazie grupowej w Palau Blaugrana (minimalnie) i w półfinale klubowych mistrzostw świata (bardzo wyraźnie). Chcieli rewanżu, ale chyba do tego spotkania podeszli trochę za mocno zmotywowani. Od początku gospodarze mieli bowiem spore problemy w ofensywie. Barça była przygotowana na próby zagrań do Arcioma Karalioka, obrotowy był świetnie izolowany. Do tego jeszcze mistrzowie Polski popełniali zaskakujące błędy w obronie, było ich w pierwszym kwadransie tyle, co w kilku meczach razem wziętych. Goście zaś też nie prezentowali wybitnej formy, ale jednak stale powiększali przewagę. Po kwadransie, gdy trafił Domen Makuc, goście prowadzili już 7-3. A na grę Słoweńca, starszego ledwie o pół roku od Michała Olejniczaka, patrzyło się z czystą przyjemnością. Kapitalny występ Andreasa Wolffa. Niemiec przechodził samego siebie! Niewiele wskazywało, że Industria jest w stanie wrócić do tego spotkania. Trener Tałant Dujszebajew bardzo szybko zaczął dokonywać zmian, jeszcze przed upływem zwyczajowej dla niego 15. minuty. Kielczanie mieli ogromne problemy nawet wtedy, gdy grali w przewadze, choć w końcu Daniel Dujszebajew trafił na 4-7. Goście odpowiedzieli dwoma bramkami z rzędu i wtedy zaczął się prawdziwy koncert Andreasa Wolffa. Najlepszy golkiper mistrzostw świata popisywał się kapitalnymi interwencjami - przy rzutach karnych, rzutach z szóstego metra, dobitkach z tego szóstego metra. To on dał drugie życie Industrii, która powolutku zaczęła odrabiać straty. W 23. minucie wracający do Ligi Mistrzów po kontuzji Benoit Kounkoud trafił na 7-9, a za chwilę Nicolas Tournat poprawił na 8-9. Kibice w Hali Legionów dopingowali swoich ulubieńców na stojąco! Barça minimalnie wygrała pierwszą połowę 13-12, bo sposób na Wolffa znalazła sprytnymi, ale trudnymi technicznie rzutami z kozłem Melvyn Richardson. Co za zwrot akcji po przerwie! Zaskakujące zmiany i natarcie mistrza Polski! Zaskakujące było to, że trener Tałant Dujszebajew na starcie drugiej połowy posłał w bój nie tylko Mateusza Korneckiego (zastąpił fenomenalnego Wolffa), ale też Elliota Stenmalma. Szwed szybko wyrównał na 13-13, a Kornecki popisał się znakomitą interwencją. Druga połowa była już takim widowiskiem, jakiego się spodziewaliśmy: pełnym szybkich akcji i wymian ciosów. W 38. minucie Karaliok trafił po raz pierwszy w tym meczu i gospodarze, również pierwszy raz, odskoczyli na dwa gole - było 19-17. Za chwilę blokiem w obronie popisał się Miguel Sanchez-Migallon, zaś Arkadiusz Moryto w kontrze podwyższył na 20-17. Carlos Ortega, trener Barçy, był mocno poirytowany, poprosił o przerwę w chwili, gdy jego zespół... zdobywał bramkę. Kielczanie mieli przez kilka minut trzybramkowe prowadzenie, ale w końcu goście odpowiedzieli czterema trafieniami z rzędu i to oni już wygrywali 24-23. Zapowiadała się kolejne w starciach tych drużyn emocjonująca końcówka. Ogromne emocje w Hali Legionów. Rewanż za finał Ligi Mistrzów rozgrzał wszystkich! Końcowe minuty to niesamowita huśtawka nastrojów. W niczym nie przypominało to starcia "o pietruszkę", a takim formalnie przecież było. Jedni i drudzy walczyli na całego, sędziowie z Węgier pozwalali w tym spotkaniu na wiele, praktycznie nie dawali kar. To były ich dobre decyzje, świetnie się to spotkanie oglądało. Barça zacieśniła obronę jak w początkowej fazie meczu, ale teraz kielczanie mieli już na nią sposób. Sprawę w swoje ręce brał raz za razem Alex Dujszebajew - Hiszpan uwielbia te ostatnie minuty. Zdobył ważną bramkę, wywalczył rzut karny, wyrzucił z gry Thiagusa Petrusa. Industria nie potrafiła jednak odskoczyć na dwa trafienia, a na 4,5 minuty przed końcem Gonzalo Perez de Vargas kapitalnie zatrzymał Tournata. Chwilę późnej Dika Mem dał gościom pierwsze od dłuższego czasu prowadzenie - 30-29. Wszystko znów się odwróciło - trafił szaleńczym rzutem Szymon Sićko, z karnego Emila Nielsena pokonał Arkadiusz Moryto i na dwie minuty przed końcem gospodarze mieli o gola więcej (31-30). I co z tego, skoro nastąpił kolejny orbrót sytuacji o 180 stopni! Tym razem goście dostali rzut karny, Hampus Wanne pokonał Wolffa. A za chwilę Szymon Sićko, mimo dobrej sytuacji, rzucił w Pereza de Vargasa i na 60 sekund przed końcem Katalończycy stanęli przed wielką szansą na wygraną w Kielcach. Goście swoją akcję wykorzystali, trafił Timothey N'Guessan, ale gospodarzom zostało sporo czasu. Trener Dujszebajew czekał z wzięciem przerwy, na akcję zdecydował się jego syn Alex i... popełnił błąd kroków. W ten sposób mistrzowie Hiszpanii jako pierwsi od dawien dawna zdołali zdobyć w Lidze Mistrzów Halę Legionów! Industria Kielce - Barça 31-32 (12-13) Industria: Wolff (8/27 - 30 proc.), Kornecki (1/13 - 8 proc.) - Sanchez-Migallon 1, Olejniczak 0, Wiaderny 1, Kounkoud 1, Sićko 5, A. Dujszebajew 5, Tournat 3, Karačić 0, Moryto 8, D. Dujszebajew 3, Stenmalm 2, Gębala 0, Karaliok 2, Nahi 0. Kary: 2 minuty. Rzuty karne: 4/4. Barça: Nielsen (6/25 - 24 proc.), Perez de Vargas (4/16 - 25 proc.) - Valera 0, Carlsbogard 2, Mem 2, Wanne 4, Janc 3, N'Guessan 6, Gómez 1, Thiagus Petrus 0, Soler 2, Parera 0, Makuc 2, Richardson 4, Fabgregas 3, Frade 3. Kary: 4 minuty. Rzuty karne: 3/5. Pozostałe wyniki grupy B: Elverum - Kiel 26-26 (11-12)Celje - Aalborg 31-34 (15-19)Pick Szeged - Nantes 28-28 (13-15) 1. Barcelona - 14 - 27 pkt - 484-4042. Industria - 14 - 22 pkt - 465-4273. Nantes - 14 - 15 pkt - 478-4514. THW Kiel - 14 - 15 pkt - 460-4405. Aalborg - 14 - 13 pkt - 445-4386. Pick Szeged - 14 - 11 pkt - 426-4527. Celje - 14 - 6 pkt - 412-4758. Elverum - 14 - 3 pkt - 398-481 Dwa pierwsze kluby awansowały do ćwierćfinału, zespoły z miejsc 3-6 - do 1/8 finału.