Pierwsze spotkanie z Ukrainą odbędzie się w sobotę w Użgorodzie, natomiast rewanż - w niedzielę 14 czerwca w Szczecinie. Niedźwiedź przekonuje, że chociaż Polki nie wiedzą, w jakim składzie wystąpią rywalki, to będą bardzo dobrze przygotowane do tych konfrontacji pod względem taktycznym. - Codziennie analizujemy grę Ukrainek, które niczym nie powinny nas zaskoczyć. Ta drużyna ma mocne skrzyła i niezłe rozegrane. Na tej pozycji występują rosłe zawodniczki, ale to dobrze, bo my wolimy walczyć z wysokimi i trochę wolniejszymi dziewczynami niż z szybkimi "skrócikami". Kluczową rolę pełni jednak trener, który w tej drużynie jest od lat. Szkoleniowcy raczej nie zmieniają swojej wizji i filozofii gry, dlatego niezależnie od tego, jakie piłkarki pojawią się na parkiecie, będą realizować określoną taktykę - oceniła. Rozgrywająca polskiej reprezentacji przekonuje również, że problemy z jakimi musi ostatnio zmagać się Ukraina, mogą paradoksalnie okazać się korzystne dla tej drużyny. - Od ostatnich mistrzostw Europy, które odbyły się w grudniu 2014 roku, reprezentacja tego kraju zebrała się na zgrupowaniu pierwszy raz. Takie przeciwności często jednak motywują i uskrzydlają sportowców, którzy za wszelką cenę będą starali się podkreślić swoją narodową tożsamość i dumę - zaznaczyła. Jednym z elementów przygotowań do meczów z Ukrainą były dla "Biało-czerwonych" rozegrane w Elblągu kontrolne spotkania z Islandią - gospodynie triumfowały 31-26 w nieoficjalnej oraz 25-18 w oficjalnej konfrontacji. Liderka polskiej reprezentacji nie przykłada jednak specjalnej wagi do tych wyników. - Towarzyskich meczów, których ranga jest znikoma, w ogóle nie można porównywać do spotkań o określoną stawkę, w których dochodzą emocje i stres. Teoretycznie jesteśmy faworytem tej konfrontacji, ale grając pod presją nie zawsze wszystko wychodzi tak jak powinno - stwierdziła. Do tych meczów Polska przystąpi również poważnie osłabiona. Z powodu kontuzji nie wystąpi kwartet rozgrywających - Alina Wojtas (Larvik HK), Marta Gęga (Selgros Lublin), Karolina Siódmiak (AZS Łączpol AWFiS Gdańsk) i Karolina Kudłacz (HC Lipsk). W tej sytuacji większa odpowiedzialność spoczywać będzie na barkach doświadczonej zawodniczki Selgrosu Lublin. Niedźwiedź podkreśla jednak, że kluczem do sukcesu będzie postawa wszystkich zawodniczek, a nie poszczególnych piłkarek. Tak było chociażby w drugiej potyczce z Islandią, w której na dorobek 25 bramek złożyły się trafienia aż 12 reprezentantek. - Naszym atutem powinna być gra zespołowa. Każda z dziewczyn ma świadomość, że po wejściu na parkiet musi coś dać z siebie, bo wszystkie wzajemnie sobie pomagamy oraz pracujemy na postawę i bramkę koleżanki. Atmosfera w zespole jest bardzo dobra i na podstawie tego, co zaprezentowałyśmy na treningach i meczach kontrolnych, można być optymistycznie nastawionym przed konfrontacją z Ukrainą. Pozostaje tylko pytanie, jak poradzimy sobie z emocjami - skomentowała. Była zawodniczka Vistalu Gdynia, chociaż jest praworęczna, często występowała w reprezentacji na prawym rozegraniu. Teraz na tej pozycji powinny zagrać jej młodsze byłe klubowe koleżanki, Monika Kobylińska i Aleksandra Zych. - Wiele razy musiałam łatać dziury w składzie, ale na szczęście po latach doczekałyśmy się młodych leworęcznych dziewczyn, które świetnie wkomponowały się w ten zespół. Wszystkie muszą jednak pamiętać, że specyfika kadry jest inna niż klubu. W reprezentacji więcej oraz szybciej gra się piłką i generalnie nie ma miejsca na indywidualne akcje. Wszystkie stanowimy bowiem podstawę piramidy, na górze której znajduje się zespół - podsumowała Iwona Niedźwiedź. Od poniedziałku kadra przebywa we Władysławowie. W czwartek samolotem odleci z Gdańska do Krakowa, a w piątek pojedzie autokarem do Użgorodu, gdzie w sobotę zagra z Ukrainkami.