Biało-Czerwone po trzech porażkach w fazie grupowej z Serbią 26:33, Danią 21:28 i Szwecją 22:23 zajęły czwarte miejsce i odpadły z rozgrywanego we Francji turnieju."Druga połowa spotkania ze Szwedkami to najlepszy nasz występ w tych mistrzostwach, widać było ogromne zaangażowanie i charakter, ale na końcowym rezultacie zaważyła pierwsza część, bo ciężko się gra, kiedy trzeba +gonić wynik+. Patrząc na wszystkie trzy mecze nie sposób nie dostrzec, że nie funkcjonowały pewne założenia. Na tym poziomie nie da się wygrać, kiedy nie ma rzutu z tyłu, praktycznie nie ma kontry, a ponadto nie wykorzystuje się licznych stuprocentowych sytuacji do zdobywania bramek" - podkreśliła 200-krotna reprezentantka kraju."Dobra dyspozycja bramkarek, zwłaszcza Ady Płaczek, to za mało. Niewątpliwie wielkie ciśnienie i gra pod presją, gdy ręka drży, miały tu spore znaczenie, jednak forsowanie gry atakiem pozycyjnym dość szybko rozszyfrowały przeciwniczki. Szkoda, że zabrakło choćby tego jednego zwycięstwa, ale to pokazuje też, w którym miejscu jest nasza piłka ręczna" - dodała Nabożna, zajmująca się obecnie szkoleniem młodzieży asystentka Kima Rasmussena, poprzedniego trenera reprezentacji Polski.