We wtorek w Warszawie zapadły prawdopodobnie kluczowe dla przyszłości polskiej piłki ręcznej decyzje. Podczas konferencji "Orłów Wenty", na której stawiło się prawdziwe zatrzęsienie legend szczypiorniaka, Sławomir Szmal ogłosił oficjalnie swoją kandydaturę w wyborach na prezesa Związku Piłki Ręcznej w Polsce. "Kasa" przedstawił przy tym w punktach plan poprawy kondycji tejże dyscypliny w naszym kraju. Wśród zaproszonych na tę okazję gości znajdował się również srebrny medalista mistrzostw świata z 2007 roku, a także brązowy medalista MŚ z roku 2009. Podobnie jak inny byli reprezentanci Polski popiera kandydaturę Sławomira Szmala. Szykują się wielkie zmiany dla polskiej piłki ręcznej. Na konferencji padła ważna deklaracja Polski szczypiorniak potrzebuje zmian. Damian Wleklak wypunktował największe problemy Jakub Rzeźnicki, Sport Interia: Podczas konferencji prasowej padło stwierdzenie, że "dzieci i młodzież nie chcą uprawiać w Polsce piłki ręcznej". Brak im idoli, a doprowadza to do stworzenia się zamkniętego koła. Jak je przerwać i zacząć popularyzować tę dyscyplinę w szkołach? Damian Wleklak: - Na pewno trzeba stworzyć warunki trenerom i dzieciom, aby można było rozpocząć naukę gry w piłkę ręczną od podstaw. Ta pomoc musi być wyraźna, żeby nie było obaw przed powstawaniem nowych klubów i ośrodków. Musimy edukować trenerów, bo dopiero to pozwoli w dalszej perspektywie, żeby ci idole znów się pojawili. Wparcie muszą otrzymać też ośrodki dla młodzieży. W ostatnim czasie wielu utalentowanych chłopaków z Kielc trafiło do ORLEN Superligi, a nawet zespołów zagranicznych. Za dwa, trzy lata to mogą być gracze stanowiący o sile reprezentacji. Potrzeba też odpowiedniego obudowania i planu marketingowego na popularyzację samej dyscypliny. Trzeba więcej jej pokazywać, również w innych formułach, jak choćby piłka ręczna plażowa. To wymaga małych modyfikacji, aby w tych ośrodkach dla najmłodszych uczniów, gdzie infrastruktura nie jest na najwyższym poziomie, również można było uczyć piłki ręcznej. Sławek (Sławomir Szmal przyp. red.) taki plan ma. Karol Bielecki roztoczył nieco czarną wizję, twierdząc, że wszystko trzeba zaczynać od zera, a ten proces zajmie kilkanaście lat. Czy tak długo będzie czekać na sukcesy? A jeśli tak, to co będziemy postrzegać w kategorii "sukcesu"? - Dla mnie sukces będzie wtedy, kiedy trener reprezentacji Polski będzie miał po kilku zawodników na każdej pozycji do wyboru i będzie miał ból głowy, kogo wybrać. Wtedy będziemy wiedzieć, że idziemy w dobrym kierunku. Imprezy rangi mistrzostw świata czy igrzysk olimpijskich są najważniejsze, ale zacznijmy od drobnych kroków. Wtedy praca do wykonania będzie z pewnością dużo prostsza. Wystarczy przykład Słowenii. To drużyna, która cieszy wręcz swoją grą oczy, a jednak nie sięga po medale. Taką reprezentację chce się oglądać, kibicować jej. Kibice teraz przychodzą na stadion, aby poczuć emocje. Pojawiają sie głosy, że spadek zainteresowania piłką ręczną w Polsce wynika również ze zmniejszeniem zainteresowania rozgrywkami ORLEN Superligi, gdzie na dobrą sprawę w walce o mistrzostwo liczą się tylko dwie drużyny. Czy w niedalekiej przyszłości są perspektywy na to, żeby dystans pomiędzy resztą stawki, a ORLEN Wisłą Płock i Iskrą Kielce się zminiejszył? - Jeżeli do naszej ligi będzie trafiało coraz więcej utalentowanych zawodników, to zwiększy się jej atrakcyjność. Nadzieją napawa rozwój ośrodków w Ostrowii, Kaliszu, czy Gdańsku, to na takich podwalinach można coś zbudować. Chciałbym, żeby w ORLEN Superlidze grało coraz więcej Polaków. Tak jak obserwujemy to w przypadku siatkówki. Młodzi zawodnicy rozpoczynają karierę od klubów słabszych, po osiągnięciu odpowiedniego poziomu przechodzą do silniejszych, a że w zespole jest rotacja, wciąż żyje on z młodzieży. Marzę o tym, żeby w Płocku i Kielcach grało więcej zawodników z Polski. Przed reprezentacją Polski ważne spotkania kwalifikacyjne do mistrzostw świata. Trzon kadry stanowią zawodnicy doświadczeni, ale nie brakuej przy tym wielkich młodych talentów, jak choćby Piotr Jędraszczyk. Którzy z młodych szczypiornistów mają jeszcze szansę aby w niedalekiej przyszłości zwiększyć jakość reprezentacji? - Jest spore grono takich zawodników. Oni jeszcze nie otrzymują pwoołań do seniorskiej reprezentacji, ale do tego aspirują. Wystarczy przytoczyć przykład wychowanków Sławomira Szmala z SMS-u Kielce. Buduje się generacja, która za kilka lat może stanowić trzon reprezentacji. Obecnie za takowych graczy postrzegamy Arkadiusza Morytę i Kamila Syprzaka, których jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi pod tym kątem możemy nazwać już "leciwymi". Coraz lepiej pokazuje się Mateusz Jastrzębski, który może stać się bardzo mocnym punktem reprezentacji. Ci zawdonicy potrzebują jednak wciąż czasu i ogrania.