Patrząc na skład finalistów, można śmiało stwierdzić, że znalazły się w nim cztery z pięciu najlepszych europejskich klubów w ostatnim dziesięcioleciu. Dla Barcelony to już ósme Final4 w tym okresie, Telekomu Veszprém siódme, THW Kiel szóste, a dla Łomży Vive - piąte. Pięć udziałów w tym tym najważniejszym klubowym wydarzeniu w Europie miał w tym czasie także Paris-Saint Germain. Kiedyś trzy świetne sezony z rzędu miał Wardar Skopje, ale czas jego panowania (dwa wygrane finały) był krótki. Dobre losowanie dla Łomży Vive Już po pierwszych dwóch wyciągniętych kulkach było wiadomo, że los się do kielczan uśmiechnął. Gospodarzem pierwszej pary był bowiem THW Kiel, a drugiej - Telekom Vészprem. Do nich dolosowano później dwie pozostałe drużyny: Łomżę Vive Kielce i FC Barcelona. Pozwalało to drużynie Tałanta Dujszebajewa uniknąć Barcelony. Mimo że mistrzowie Polski pokonali ją dwukrotnie w fazie grupowej, to jednak kadrowo wciąż wydaje się ona najmocniejszym rywalem w stawce. I najbardziej nieprzewidywalnym. Po kolejnej kulce było już wiadomo, że Łomża Vive zmierzy się z Telekom Veszprém. Veszprém wciąż czeka na wielki sukces Węgrzy byli już dwukrotnie rywalem kielczan w Final4. W wielkim finale w 2016 roku mistrz Polski wygrał po pasjonującym thrillerze i rzutach karnych 39-38, trzy lata później Veszprém zrewanżował się w półfinale i triumfował 33-30. W przeciwieństwie do kielczan, nigdy jednak nie wygrał całej Ligi Mistrzów - jako jedyna wśród europejskich potęg. W ostatnich 10 latach Telekom sześć razy uczestniczył w turnieju Final4, a "jedynym" jego osiągnięciem była dwukrotna gra w samym finale. W 2016 roku przegrał go w najbardziej emocjonującym chyba finale wszech czasów - właśnie z Łomżą Vive. Kielczanie w ostatnim kwadransie odrobili wówczas dziewięć bramek straty, doprowadzili do dogrywki, a po niej nadal był remis. W rzutach karnych lepsi o jedno trafienie byli mistrzowie Polski. Trzy lata później lepszy od Veszprem w decydującej potyczce okazał się także Wardar. Veszprém - Łomża Vive. Na kogo wskazuje historia? Po pamiętnym finale Ligi Mistrzów kluby z Veszprému i Kielc jeszcze dziewięciokrotnie mierzyły się ze sobą w Lidze Mistrzów. Bilans tych spotkań zdecydowanie wskazuje na rywala mistrza Polski. Telekom wygrał aż sześć z tych spotkań, Łomża Vive tylko dwa, raz był remis. W tym sezonie kielczanie grają jednak niesamowicie, w fazie grupowej mierzyli się zresztą z tym rywalem. We wrześniu wygrali w Hali Legionów 32-29, za to na początku marca tego roku w rewanżu lepsi byli rywale (35-33). Prowadzący ceremonię losowania połączyli się z nim tuż po wyciągnięciu ostatniej kulki. Co ciekawe, hiszpański rozgrywający wygrał już Ligę Mistrzów jako zawodnik Wardaru Skopje, jego ojciec Tałant, prowadzący Łomżę Vive, triumfował w tych rozgrywkach trzykrotnie, ale nigdy z synem. - To byłoby coś niesamowitego wygrać te rozgrywki razem z nim. No i jeszcze wspólnie z bratem - dodał Alex Dujszebajew, wspominając też występującego w Kielcach młodszego brata Daniela. Finałowa rywalizacja z udziałem czterech najlepszych klubów w Europie odbędzie się 18 i 19 czerwca w Lanxess Arenie w Kolonii.