Rozegrana 21 maja "Święta Wojna" w kieleckiej Hali Legionów decydowała o mistrzostwie Polski. Jeszcze zanim sędziowie dali sygnał do rozpoczęcia meczu, już doszło do pierwszego skandalu. Kieleccy kibice pokazali ogromny transparent, zawierający wulgarne słowo i poniżający rywala. Transmitująca to spotkanie publiczna telewizja nie miała nawet jak "ukryć" to zdarzenie. Później emocji było jeszcze więcej, zarówno ze strony kibiców obu zespołów, jak i samych zawodników. Aby zostać mistrzem Polski, Wisła Płock mogła to spotkanie przegrać nawet różnicą jednej bramki, przegrała zaś nieco wyżej (24:27). "Nafciarze" mieli jednak po meczu ogromne pretensje do sędziów tego spotkania, że nie odgwizdali błędu kroku Aleksowi Dujszebajewowi na pół minuty przed końcem, przy wyniku 26:24 dla kielczan. Ewentualny gol w ostatniej akcji dla Płocka mógł całkowicie odwrócić sytuację i dać im tytuł. Płocczanie przegrali w Kielcach mistrzostwo Polski. Długo się z tym nie mogli pogodzić Tyle że klub z Płocka uznał, że mecz wtedy jeszcze się nie skończył i "kontynuował" go w kuriozalny sposób. Orlen Wisła zamieścił bowiem pismo w mediach społecznościowych o nazwie: "Przedsądowe wezwanie do złożenia wyjaśnień w ramach sportowych zasad sztuki sędziowania oraz zasad fair play". Skierowane zostało do prowadzących to spotkanie arbitrów: Filipa Fahnera oraz Łukasza Kubisa, a także delegata ZPRP Mirosława Bauma. Wyliczył 40 błędów w całym spotkaniu, w tym aż 34 na niekorzyść ich drużyny. Szybko zareagowało na to Kolegium Sędziów ZPRP - uznało, że "absolutnie niedopuszczalne są sugestie insynuacje podważające obiektywizm sędziów oraz ich fachowość", ale też "próby obciążania sędziów odpowiedzialnością za przegranie meczu". I zwróciło się do władz związku, ale też organizującej rozgrywki Superligi o reakcję na "wskazane zachowania oraz dokonanie ich oceny w kontekście dochowania przez SPR Wisłę Płock oraz Xaviera Sabate, Artura Stanowskiego i Adama Wiśniewskiego reguł czystości rywalizacji oraz przestrzegania uregulowań sportowych obowiązujących w Związku Piłki Ręcznej w Polsce". Wielkie kary w piłce ręcznej. Takie kwoty są raczej tylko w piłce nożnej Pierwsze efekty już przyszły - są to gigantyczne, jak na piłkę ręczną, kary, jakimi zostały obdzielone oba kluby. Barlinek Industria został ukarany kwotą 60 tys. złotych za "niesportowe zachowanie swojej grupy kibiców podczas meczu z Orlenem Wisłą Płock polegającym na wywieszeniu transparentu zawierającego słowa powszechnie uznawane za obraźliwe i wulgarne oraz zniszczeniu flagi drużyny gości". Dodatkowe 10 tys. złotych kielczanie dostali za nieodpowiednie zapewnienie bezpieczeństwa osobom uczestniczącym w meczu. Rosja straciła wielką imprezę. Kto na tym skorzysta? Niesportowe zachowanie płockich kibiców zostało z kolei wycenione na 10 tys. złotych kary, a dodatkowe 60 tysięcy to jest efekt wspomnianego listu do sędziów i delegata. W tej kwocie jest 30 tys. zł kary dla samego klubu za publiczną krytykę arbitrów meczu, ale też po 10 tys. złotych dla każdej z osób podpisanych pod listem: prezesa klubu Artura Stanowskiego, dyrektora sportowego Adama Wiśniewskiego i trenera Xaviera Sabate. Kary nie są ostateczne: kluby oraz ukarane osoby mogą odwołać się do Komisji Dyscyplinarnej w ciągu 14 dni. Nowy sezon PGNiG Superligi rozpocznie się 30 sierpnia.