Czwartkowy mecz w Hali Legionów nie ma większego znaczenia, jeśli chodzi o końcowy układ tabeli grupy B. Mistrz Hiszpanii już wcześniej zapewnił sobie pierwszą pozycję, a polska drużyna zajmie drugą lokatę. - Jeśli ktoś mówi, że oficjalny mecz z Barceloną jest o pietruszkę, to lepiej skończyć przygodę z piłką ręczną. Fakt, że obie drużyny osiągnęły już swój cel, a wynik nic nie zmieni w tabeli, ale kiedy grasz z takim zespołem, motywacja zawsze jest na najwyższym poziomie - podkreślił trener Tałant Dujszebajew. Alex Dujshebaev zapewnił, że na mecze z hiszpańskim zespołem zawodnicy mistrza Polski nie potrzebują dodatkowej motywacji i mobilizacji. Piłka ręczna. Spotkania z Barceloną są świętem - To są zawsze bardzo prestiżowe starcia. Gramy przed własnymi kibicami, będzie pełna hala, a w spotkaniu walki też nie zabraknie - zaznaczył hiszpański rozgrywający. - Spotkania z Barceloną są wielkim świętem dla każdego zespołu. Dla nas również. Przed własną publicznością chcemy zaprezentować się z bardzo dobrej strony. Wiemy, że kibice stworzą fantastyczną atmosferę. Jeśli chodzi o układ tabeli, to mecz o nic, ale my go tak nie odbieramy - dodał prawoskrzydłowy kieleckiego zespołu Arkadiusz Moryto. Trener polskiej drużyny zapowiedział, że więcej szans gry dostaną zawodnicy, którzy do tej pory spędzali mniej czasu na parkiecie. - Chcemy wygrać i zakończyć rywalizację w dobrych humorach. Przed tygodniem w Nantes też byliśmy w takiej sytuacji. Nie mieliśmy nic do zyskania. Więcej minut zagrali Elliot Stenmalm i Szymon Wiaderny. Taki mecz to też okazja do spróbowania pewnych rzeczy, które mogą się nam przydać w przyszłości. Teraz również możemy spróbować czegoś nowego. Wyciągamy wnioski i cały czas poprawiamy naszą grę - tłumaczył kirgiski szkoleniowiec. Obie drużyny już wcześniej zapewniły sobie bezpośredni awans do najlepszej ósemki Ligi Mistrzów. Kolejny raz mogą się spotkać dopiero w czerwcowym Final Four, który tradycyjnie rozegrany zostanie w niemieckiej Kolonii. Piłka ręczna. Powtórka z Barceloną w Final Four? - Mam nadzieję, że do tego dojdzie, bo Final Four to nasz główny cel na ten sezon. Na pewno czeka nas ciężki mecz, bo obie drużyny znają się doskonale i trudno rywala czymś zaskoczyć. Z drugiej strony oba zespoły zagrają bez dodatkowej presji, bo wiadomo już, że Barcelona wygra grupę, a my będziemy na drugiej pozycji - zaznaczył starszy syn trenera Industrii. - Trenerzy obu zespołów będą chcieli przetestować jakieś nowinki. Może jednak z drugiej strony nie będą chcieli się otwierać za bardzo przed ćwierćfinałami - podsumował Moryto. Czwartkowy mecz Industrii z Barceloną rozpocznie się o godz. 18.45 w kieleckiej Hali Legionów. Transmisja w Eurosporcie. Autor: Janusz Majewski