Nie tylko reprezentacja Polski walczyła w niedzielę o awans na mistrzostwa Europy piłkarek ręcznych, które na przełomie listopada i grudnia zostaną rozegrane w Austrii, Szwajcarii i na Węgrzech. "Biało-Czerwone" przypieczętowały promocję efektowną wygraną z Kosowem, natomiast to i tak nic w porównaniu do tego, co pokazały Niemki i Francuzki. Te dwie europejskie potęgi w ostatniej kolejce zmierzyły się odpowiednio z Izraelem i Łotwą. I udzieliły tym zespołom bardzo surowej lekcji handballu. Historyczny wynik dla Niemek. Totalna demolka Reprezentacja Niemiec już przed tym spotkaniem, z kompletem zwycięstw w pięciu kolejkach, była pewna udziału w mistrzostwach. Dlatego trener dał odpocząć kilku zawodniczkom na czele z Aliną Grijseels. Mimo to od samego początku to drużyna naszych zachodnich sąsiadów nadawała ton rywalizacji. Do przerwy było już 23:4 i zapowiadało się na prawdziwą demolkę. Niemki w drugich 30 minutach nie zamierzały odpuszczać i ostatecznie wygrały aż 46:9, co jest ich nowym rekordem. Poprzedni został ustanowiony w meczu z Paragwajem, wygranym 45:12, na mistrzostwach świata w 2007 roku. Jeszcze surowszymi nauczycielkami okazały się Francuzki, które zdemolowały Łotwę 53:9. To zresztą nie koniec wysokich zwycięstw, bo Szwecja pokonała Luksemburg 47:18, a Hiszpania Azerbejdżan 42:16. Niewyobrażalny rekord świata Wyniki Niemek czy Francuzek robią wrażenie, do momentu, aż spojrzymy na rekord świata, należący do reprezentacji... Wysp Owczych. Zawodniczki z tego niewielkiego kraju pokonały przed laty Albanię 81:1, choć kulisy tego spotkania do dziś budzą zażenowanie, bo przez błąd działaczy zawodniczki z Bałkanów zostały upokorzone. jak to w ogóle możliwe? Z reguły mówi się, że to zawodnicy i zawodniczki ostatecznie odpowiadają za wynik, jednak w tym wypadku należałoby reprezentacją Albanii z tej odpowiedzialności zwolnić. Dlaczego? Otóż, choć brzmi to kompletnie absurdalnie, na turniej szczypiornistek w Bośni albańscy działacze, na skutek pomyłki, wysłali drużynę koszykarek... Nic więc dziwnego, że te, choć miały na sobie stroje narodowej reprezentacji, nie bardzo wiedziały, co mają robić na parkiecie. Uprawiały na co dzień zupełnie inną dyscyplinę i sam fakt, że udało im się rzucić rywalkom, profesjonalistkom, choć jedną bramkę, można uznać za swego rodzaju niespodziankę. Zresztą mówiąc o tym rekordzie, przede wszystkim warto podkreślić sportową postawę Albanek, które mimo tego, że zdawały sobie sprawę z zupełnego braku szans w tym meczu i z kompromitującego je rezultatu, już do przerwy przegrywały 0:36, zostały na parkiecie do samego końca.