Sobotnia klęska z Benficą Lizbona w półfinale Ligi Europejskiej sprawiła, że nastroje w zespole Orlenu Wisły Płock było minorowe. Na szczęście dziś wicemistrzowie Polski poradzili sobie ze wszystkimi problemami i mimo sporego przestoju pod koniec pierwszej połowy, zdołali dość wyraźnie wygrać z wicemistrzem Chorwacji. To oznacza, że poprawili swój najlepszy wynik w Lidze Europejskiej - rok temu też byli w Final4, ale wtedy przegrali obie potyczki z niemieckimi zespołami. Orlen Wisła - Nexe Našice. Lepsza niedziela wicemistrza Polski Dzisiejsze spotkanie z Nexe Našice było dużo łatwiejsze dla płocczan, ale też z uwagi na sposób gry rywali. Benfica grała zdecydowanie agresywniej w obronie, psuła wiślakom wszystkie pomysły na rozgrywanie ataków. Nexe pozwalało za to na wiele. W sobotę rozgrywający wicemistrza Polski zdołali tylko raz dograć piłkę do obrotowego Abela Serdio, a w tym się przecież lubują. Dziś Serdio rozpoczął strzelanie w 1. minucie, a po kwadransie miał już na koncie cztery trafienia. Nieźle wyglądała też defensywa płocczan, dawała sporo okazji do kontrataków, choć w nich skuteczność akurat szwankowała. Gdyby Jan Jurečič, Lovro Mihić czy Przemysław Krajewski lepiej rzucali, mecz byłby dla Wisły dużo łatwiejszy. Ale i tak przewaga wicemistrza Polski szybko rosła - w 23. minucie wynosiła już pięć bramek. I wtedy zdarzyło się nieszczęście, do którego gracze z Płocka w ostatnich dniach już kibiców przyzwyczaili... Orlen Wisła - Nexe Našice. Głupia czerwona kartka Terzicia We wtorek, w decydującym o mistrzostwie Polski meczu z Łomżą Vive Kielce, z boiska wyrzuceni zostali: Mirsad Terzić i Leon Šušnja (za faule) oraz Przemysław Krajewski za rzucenie w twarz bramkarza rywali. W sobotę Krajewski zrobił to samo na początku drugiej połowy starcia z Benficą, a to ostatecznie podcięło skrzydła płocczanom. W 24. minucie meczu z Nexe, przy wyniku 13-8, w twarz rywala uderzył Terzić - nic dziwnego, że od razu wyleciał z boiska z czerwoną kartką. To znów spowodowało, że Orlen Wisła zaczął się gubić, a rywale rzucali jak natchnieni. Zdobyli pięć bramek z rzędu, po trafieniu supersnajpera Halila Jaganjaca wyrównali na 13-13. Wicemistrz Polski wygrał jednak pierwszą połowę, bo na 30 sekund przed końcem trafił jeszcze Dmitrij Żytnikow - wykorzystał dobitkę bardzo nieskutecznego w tym spotkaniu Krajewskiego. Orlen Wisła - Nexe Našice. Dobry kwadrans po przerwie Tym razem płocczanie nie dali się jednak złamać, jak w sobotę. Od początku drugiej połowy zaczęli dyktować swoje warunki, ich obrona znów była skuteczna. Z drugiej linii trafiał Zoltan Szita, w kontrach imponował Lovro Mihić, świetnie bronił Adam Morawski, z karnego nie dał się pokonać Admir Ahmetasević. Przewaga płocczan zaczęła więc rosnąć - w 44. minucie znów wynosiła pięć bramek (21-16). Gdy nieco stopniała, przerwę od razu wziął trener Xavier Sabate. A że Morawski dalej dawał koncert w bramce, Tin Lučin zaliczył świetne wejście z trzema trafieniami w dwie minuty, to i wynik ponownie zrobił się bardzo korzystny (24-18). Już do końca spotkania płocczanie kontrolowali grę i pokonali rywali 27-22. Ta wygrana może być bardzo ważna w kontekście tego, że za nieco ponad miesiąc będą się decydowały losy dzikich kart do kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Orlen Wisła Płock chciałby znów wystąpić w tych elitarnych rozgrywkach i po jedną z nich się na pewno zgłosi. Orlen Wisła Płock - Rk Nexe Našice 27-22 (14-13) Orlen Wisła: Krajewski, Ahmetasević - Jurečič 5, Mihić 5, Serdio 4, Żytnikow 4, Szita 3, Lučin 3, Daszek 3, Fernandez 1, Šušnja, Krajewski, Kosorotow, Terzić. Kary: 6 minut. Rzuty karne 1/3. Nexe: Kuzmanović, Radovanović - Pribetić 5, Melić 4, Moslavac 3, Manci Micević 3, Jelinić 2, Tomić 2, Markušic 1, Jaganjac 1, Severac 1, Kević, Blaževic, Vida, Velkavrh. Kary: 2 minuty. Rzuty karne: 2/3. Pasjonujący finał Ligi Europejskiej dla Benfiki Lizbona O ile trzy wcześniejsze spotkania w Final4 nie przyniosły większych emocji, to finał między Benficą Lizbona i FC Magdeburg był pasjonujący. Niemal przez cały czas wynik był bliski remisu, Benfica jedynie w pierwszej połowie trzykrotnie uzyskała dwie bramki przewagi. Magdeburg z kolei dwukrotnie odskoczył na trzy bramki po przerwie, ale już pod koniec starcia najczęściej był remis. Na sześć sekund przed końcem Niemcy objęli prowadzenie po rzucie Phillipa Webera, ale trener Benifki od razu poprosił o czas. Sędziowie uznali, że zostały trzy sekundy i to wystarczyło Portugalczykom do wyrównania, choć wydaje się, że Alexis Borges nadepnął na linię szóstego metra. Doszło więc do dogrywki, a w niej wciąż na gola Magdeburga odpowiadała tym samym Benfica. W samej końcówce Niemcy mieli wszystko w swoich rękach - przy remisie 38-38 na minutę przed końcem grali w przewadze, a Matthias Musche spanikował przy rzucie ze skrzydła - wybrał wrzutkę na drugą stronę, a rywale się w tym połapali. Piłkę przejęli gospodarze turnieju i po raz pierwszy od dawna objęli prowadzenie, trafił Belone Moreira. Magdeburg miał ponad 50 sekund na wyrównanie, ale zgubił piłkę w ataku, zaś Borges zapewnił Benfice wygraną i puchar. Benfica pokonała Magdeburg 40-39.