Z nożem na gardle przystępowali do tego meczu kielczanie. Przegrali dwa poprzednie mecze w Lidze Mistrzów - z Rhein Neckarf Loewen w Kielcach i Vardarem Skopje w Macedonii. W dodatku cieniem na odbiorze kadrowiczów kładły się dwa mecze eliminacji do mistrzostw Europy, które "Biało-czerwoni" przegrali z Serbią i Rumunią. No i gra wygląda ostatnio przeciętnie, a niektórzy zawodnicy są cieniem tych samych graczy sprzed paru miesięcy. Na pierwszy rzut oka trudno było o lepszego na przełamanie przeciwnika w tych elitarnych rozgrywkach, bo PPD Zagrzeb zajmuje ostatnie miejsce w grupie B. Ostatnio zwolnił trenera, i to nie byle jakiego, bo władze klubu zdecydowały się rozstać z charyzmatycznym i niekonwencjonalnym Veselinem Vukoviciem. I jeszcze mecz z Kielcami rozgrywany był nie w ich domowej hali - Zagreb Arenie na 15 tysięcy widzów - ale w odległym od stolicy Chorwacji Varażdinie, w mniejszej sali na pięć tysięcy kibiców. W tej samej hali reprezentacja Polski w styczniu 2009 roku na mistrzostwach świata grała fazę grupową. "Biało-czerwoni" wygrali z Algierią, Rosją i Tunezją, ale przegrali z Macedonią i Niemcami i do fazy głównej weszli z zerowym dorobkiem punktowym. Ale potem był Zadar i kapitalne wygrane z Danią i Serbią i "rzut Siódmiaka" przeciwko Norwegii. - Dlatego mimo wszystko ta hala kojarzy mi się pozytywnie, jako początek czegoś pięknego, czego dokonaliśmy potem - mówił przed spotkaniem jeden z czterech kielczan, którzy grali wtedy w kadrze i zdobyli brązowe medale. Można było liczyć, że i tym razem hala w Varażdinie będzie początkiem czegoś pięknego, bo ewentualna wygrana pomogła by się kielczanom odblokować i złapać trochę luzu psychicznego. Tego luzu brakowało w pierwszej połowie. Po dobrym początku i prowadzeniu nawet trzema golami (4-1 i 6-3) coś w grze najlepszej drużyny Europy - tak jak w ostatnich pojedynkach - się zacięło. Posypał się atak pozycyjny i to Chorwaci wyszli na trzybramkowe prowadzenie (10-7 w 21. minucie). Kielczanie gubili sporo piłek i aż pięć goli gospodarze zdobyli po kontrach. Gubili rytm i płynność akcji mistrzowie Polski i trener Dujszebajew wrócił do ustawienia z początku meczu, kiedy na środku rozegrania grał Dean Bombacz zamiast Mariusza Jurkiewicza. Udało się odwrócić ciąg Chorwatów i doskoczyć znów na jednego gola. Do przerwy 12-11 dla Zagrzebia. Po zmianie stron gra kielczan z akcji na akcję wyglądała lepiej. Niektóry przeprowadzane były w takim tempie, że ciężko było nadążyć. W ataku Bombacz zaczął rozgrywać pierwsze skrzypce nie tylko świetnie podając, ale i samemu rzucając arcyważne i arcypiękne gole. Kapitalnie dogrywał Krzysztof Lijewski, a Julen Aginagalde przerzucał tony węgla w obronie siłując się dwoma albo i trzeba obrońcami i robiąc miejsce dla kolegów. Ostatni remis był w 41. minucie (17-17), potem kielczanie już nie zwalniali. Urosz Zorman radził sobie z grającym wysuniętego obrońcę słynnym Igorem Vorim, ale na miano "man of the match" zapracował chorwacki bramkarz mistrzów Polski Filip Ivić, który do Kielc trafił pół roku temu właśnie z PPD Zagrzeb. W końcówce wyleczył swoich były klubowych kolegów broniąc w sytuacjach sam na sam, w kontrach i z drugiej linii. Gdy gospodarze zbliżyli się w końcówce na dwa gole w pojedynkę zamurował bramkę i dał spokojnie dotrwać do końca. Kielczanie wygrali po dwóch porażkach z rzędu w Lidze Mistrzów i wielu co bardziej nerwowych kibiców mogłoby powiedzieć: "wreszcie". Ale ani wygrana w Varażdnie, ani porażki z "Lwami" i w Skopje niczego nie gwarantują i niczego nie przekreślają. Prawdziwe granie i tak zacznie się na wiosnę. Bałkańskie turnee kieleckiej siódemki dobiegło końca, ale to nie koniec grania. W czwartek z Lubljany polecą do Warszawy, a stamtąd do Kwidzyna na piątkowy mecz Superligi z MMTS. Leszek Salva, Varażdin HC PPD Zagrzeb - Vive Tauron Kielce 23-26 (12-11) PPD: Ivan Stevanović, Matevz Skok - Igor Vujić 1, Stefan Vujić 1, Tin Kontrec 3, Igor Vori 2, Lovro Szprem, Luka Szebetic 1, Dobrivoje Marković, Zlatko Horvat 6, Leon Susnja, Josip Valczić, Lovro Jotić, Tonci Valczić, Stipe Mandalinić 6, David Miklavczicz 3. Vive: Filip Ivić, Sławomir Szmal - Tobias Reichmann, Mateusz Kus, Julen Aginagalde 3, Karol Bielecki 2, Mateusz Jachlewski 2, Manuel Sztrlek 3, Krzysztof Lijewski 5, Mariusz Jurkiewicz, Paweł Paczkowski 2, Urosz Zorman 2, Dean Bombacz 4, Darko Djukić 3. Sędziowali Sorin-Laurentiu Dinu i Constantin Din (Rumunia). Kary: PPD Zagrzeb - 4 min. Vive - 4 min.