Środowa przegrana PPS Zagrzeb z Magdeburgiem sprawiła, że wicemistrzowie Polski wciąż zachowali szansę na wyprzedzenie Chorwatów w tabeli i awans do fazy play-off. Aby je przedłużyć i pozostawić drzwi otwarte do ostatniej kolejki, płocczanie musieli dziś wygrać. PPD dopiero w najbliższy weekend rozegra zaległy mecz w Porto, który też może mieć olbrzymie znaczenie. Zaskakujący początek, "Nafciarze" postawili się milionerom z Paryża Kibice w Płocku liczyli na to, że ich ulubieńcy będą w stanie postawić się mistrzom Francji, a ci ich nie zawiedli. Wicemistrzowie Polski od początku spotkania starali się aktywnie bronić, choć zadanie mieli szalenie trudne. Musieli bowiem upilnować malutkiego, za to piekielnie szybkiego Luca Steinsa, a na swoje okazje rzutowe czekał jeden z najwyższych graczy na świecie - Dainis Krištopāns. Łotysz ma 215 cm wzrostu i gdy już odbije się od parkietu, zawsze rzuci nad blokiem. Mimo to wynik cały czas był bliski remisu. Miłe dla płockich kibiców było to, że znów mogli zobaczyć w akcji wychowanka ich klubu Kamila Syprzaka, który wrócił do gry po wyleczeniu kontuzji. To właśnie "Sypa" wyrównał na 1-1, kończąc akcję wicemistrza świata Elohima Prandiego. Aż tak bardzo jak w poprzednich spotkaniach nie szwankowało rozegranie piłki w płockiej drużynie w ataku pozycyjnym. Było niezłe, choć zdobywanie pozycji rzutowych przychodziło "Nafciarzom" na pewno trudniej niż rywalom. Żadnych zastrzeżeń nie można było mieć do Dmitrija Żytnikowa, który do 16. minuty zdobył pięć bramek. Później się jednak zaciął. Po kwadransie był jeszcze remis 7-7, ale właśnie wtedy bramki zdobyli Żytnikow i Nico Mindegia, na co trener paryżan Raul Gonzalez zareagował czasem na żądanie. PSG ucieka, Wisła goni. Tuż przed przerwą gospodarze mogli wyrównać Po tej krótkiej przerwie goście odzyskali rezon - dwa razy trafił Syprzak, później z lewego skrzydła Adama Keita i to PSG prowadziło 10-9. Dla Orlenu Wisły nastał ciężki czas, bo zamarła jej gra w ataku, na dodatek wciąż jakiejkolwiek piłki nie mógł odbić Marcel Jastrzębski, więc zastąpił go Ignacio Biosca. Z drugiej strony nie było lepiej - Jannick Green też nie pokazywał nic wielkiego. Niemniej mistrzowie Francji odskoczyli kilka razy na dwa trafienia, a mogli prowadzić wyżej - Syprzak i Steins nie trafili do pustej bramki. Po pierwszej połowie był więc jeden gol różnicy na konto PSG, bo w ostatniej sekundzie w bramkę nie trafił Żytnikow. Taki wynik dawał jednak płocczanom nadzieje. Dobry początek drugiej połowy mistrza Francji - PSG uzyskało znaczną przewagę PSG nie mogło sobie tego spotkania odpuścić - choćby remis zapewniał mistrzom Francji pierwsze miejsce w grupie, bezpośredni awans do ćwierćfinału i dość przyjemną ścieżkę do Final4. Goście z wielkim luzem grali w drugiej połowie w ataku, czy to Steins, czy Prandi, rozrzucali swoimi wejściami defensywę Orlenu Wisły. Gdy PSG odskoczyło na 18-15, trener Xavier Sabate po raz drugi w tym meczu poprosił o przerwę, bo jego zespół miał spore problemy w ataku. Próbował go rozruszać młodziutki Węgier Gergő Fazekas, ale jego koledzy - choćby Abel Serdio czy Tomas Piroch - nie wykorzystywali stuprocentowych sytuacji. Nic dziwnego, że gdy Prandi w 42. minucie trafił na 22-17 dla PSG, miny graczy z Płocka nie były ciekawe. I to rzeczywiście już było dla "Nafciarzy" zbyt wiele. Dość szczelna defensywa PSG nie pozwalała na zbyt wiele, jedynie Fazekas rozgrzewał kibiców swoimi efektownymi podaniami. Gdy w 48. minucie Syprzak pochodził do rzutu karnego, niektórzy kibice w Orlen Arenie gwizdali. A obrotowy reprezentacji Polski pewnie pokonał Jastrzębskiego i podwyższył na 25-19. Cudu już w tym spotkaniu nie było, bo być po prostu nie mogło. Dominacja gości, jakość ich defensywy i ofensywy była bardzo wyraźna. Sabate jeszcze raz próbował rozruszać swój zespół, gdy poprosił o ostatnią przerwę w 51. minucie. Nadaremno - w pierwszej akcji po wznowieniu gry gospodarze wyrzucili piłkę w aut. Przegrali ostatecznie 26-32. Orlen Wisła musi teraz czekać, co zrobią mistrzowie Chorwacji z PPD Zagrzeb. Jeśli w dwóch najbliższych wyjazdowych meczach z FC Porto (w niedzielę 26 lutego) oraz GOG Gudme (w przyszłą środę) zdobędą choć punkt, pozbawią płocczan wszelkich szans na awans. Jeśli jednak nie zdobędą ani punktu, wicemistrz Polski będzie miał szansę rzutem na taśmę wskoczyć na szóste miejsce - warunkiem będzie zwycięstwo za tydzień w Porto. Orlen Wisła Płock - PSG 26-32 (14-15) Orlen Wisła: Jastrzębski (0/17 - 0 proc.), Biosca (4/18 - 22 proc.) - Daszek 0, Lučin 2, Piroch 3, Yasuhira 1, Serdio 3, Šušnja 0, Fazekas 2, Krajewski 1, Perez 3, Terzić 0, Dawydzik 1, Mihić 1, Żytnikow 8, Mindegia 1. Kary: 6 minut. Rzuty karne: 2/2. PSG: Green (7/33 - 21 proc.), Palicka - Steins 3, N'Tanzi 2, Keita 5, Kristopans 5, Sole 4, Toft Hansen 1, Balaguer 1, Grebille 0, Syprzak 6, L. Karabatić 0, Mathe 1, Gibelin 1, Prandi 3, Loredon 0. Kary: 2 minuty. Rzuty karne 1/1. Inne wyniki grupy A: PPD Zagrzeb - SC Mageburg 25-31 (14-16)Dinamo Bukareszt - GOG Gudme 30-27 (14-13)Telekom Veszprem - FC Porto 32-30 (15-14) 1. PSG 13 - 22 pkt - 455-4042. SC Magdeburg 13 - 18 pkt - 419-3863. Telekom Veszprem 13 - 18 pkt - 414-3924. GOG Gudme 13 - 13 pkt - 426-4255. Dinamo Bukareszt 13 - 13 pkt - 383-3956. PPD Zagrzeb 12 - 8 pkt - 335-3597. Orlen Wisła Płock 13 - 7 pkt - 346-3858. FC Porto - 12 - 3 pkt - 352-384 Zespoły z miejsc 1-2: awans do ćwierćfinału; zespoły z miejsc 3-6: awans do 1/8 finału.