W wielkim finale mistrzostw Europy piłkarek ręcznych spotkały się w tym roku reprezentacje Rosji - aktualnego mistrza olimpijskiego - oraz Francji - mistrza świata i gospodarza ME. Trójkolorowe w Paryżu miały zatrzymać świetnie grającą Sborną i w tym celu musiały znaleźć sposób na kapitalnie dysponowaną Annę Wiachiriewą, którą wybrano już najlepszą zawodniczką turnieju i która w żeńskim szczypiorniaku ma taką pozycję, jak Lionel Messi w futbolu. Z tą różnicą, że ma dopiero 23 lata. Od początku starcie było niezwykle wyrównane, a obie ekipy szły łeb w łeb, bramka za bramkę, akcja za akcję. Miejscowe dwa razy na początku meczu zyskiwały przewagę (3:1, 9:7), ale Rosjanki dwa razy wyrównywały wynik i nie zamierzały oddawać pola Les Bleus. Świetnie od początku rzucały Lacrabere i Nze Minko, ale Wiachiriewa i Dimitriewa nie gorzej radziły sobie pod bramką rywalek. Starcie było niezwykle zacięte, gęste i pełne walki. Żadna z ekip nie chciała oddawać pola, a do przerwy Francja prowadziła 13:12 tylko dlatego, że Wiachieriewa trafiała jak najęta w kluczowych momentach. Drugą odsłonę od bramki dla miejscowych rozpoczęła Ayglon Saurina (14:12), a po chwili na parkiecie wybuchło zamieszanie. Pineau wykonywała rzut karny dla Francji, trafiła szczęśliwie na 16:13, ale sędziowie uznali, że starała się trafić umyślnie w głowę rosyjskiej bramkarki. Zawodniczka nie chciała się pogodzić z decyzją sędziów, ale otrzymała czerwoną kartkę i została odesłana na trybuny. Parkiet opuszczała zalana łzami i z poczuciem niesprawiedliwości. Tak czy siak, jej koleżanki złapały wiatr w żagle i zaczęły w finale rozdawać karty. Trzy trafienia zapasu długo utrzymywały się po stronie Trójkolorowych. Wiachiriewa w ataku zyskała wsparcie Kuzniecowej, już ich zespół był blisko remisu (16:17), ale wówczas Kanor wespół z Lacrabere kapitalnymi rzutami przywracały zapas bramek swojej drużynie (19:16). Jeszcze na dziesięć minut przed końcem spotkania Francja prowadziła tylko 21:19, ale Lacrabere wykorzystała dwie ważne sytuacje, a rzut Dimitriewej złapała w kapitalny sposób Leynaud. Błyskawiczna kontra Les Bleus dała im prowadzenie 24:20 i komfortową sytuację w końcówce. Wiachiriewa wychodziła z siebie, ale sama niewiele mogła zrobić przeciw świetnej ekipie Francji. Minutę przed końcem Les Bleus prowadziły 24:21, bo rzut Kuzniecowej zatrzymał słupek. Jeszcze na koniec Francuzki zmarnowały akcję w ataku, rywalki skontrowały i Leynaud popisała się ostatnią interwencją w finale. Po chwili utonęła w objęciach koleżanek. Francuzki po raz pierwszy w historii sięgnęły po tytuł mistrzyń Starego Kontynentu. W meczu o brązowy medal Holandia pokonała Rumunię 24:20 (15:8). Broniące tytułu Norweżki zajęły piąte miejsce, po wygranej ze Szwecją 38:29. Polskę sklasyfikowano na 14. pozycji. Finał na trybunach paryskiej hali Bercy śledził m.in. bohater piłkarskich MŚ w Rosji, francuski snajper Paris Saint-Germain Kylian Mbappe. Rosja - Francja 21:24 (12:13) Francja: Laura Glauser, Amandine Leynaud - Pauline Coatanea 1, Camille Ayglon Saurina 2, Allison Pineau 2, Astride Ngouan, Grace Zaadi 2, Manon Houette 2, Siraba Dembele Pavlovic, Laura Flippes, Orlane Kanor 2, Beatrice Edwige 2, Pauletta Foppa, Estelle Nze Minko 4, Gnonsiane Niombla 1, Alexandra Lacrabere 6 Rosja: Anna Siedojkina, Kira Trusowa - Polina Kuzniecowa 2, Anna Koczetowa, Daria Dmitriewa 5, Anna Sen 3, Anna Wiachiriewa 7, Marina Sudakowa, Daria Samochina 1, Ksenia Makiejewa 1, Elizawieta Malaszenko, Julia Managarowa 1, Maja Pietrowa 1, Jarosława Frołowa, Irina Snopowa.