Gdyby do tej rywalizacji użyć wyświechtanego powiedzenia, że szczypiorniści wychodzą na ostatnią prostą, to trzeba by jednak wprowadzić kilka korekt z terminologii drogowej. Bardziej by pasowało ten ostatni odcinek nazwać jako dwa trudne zakręty, drugi trudniejszy od pierwszego, do tego oba pod górę i nie najlepiej wyprofilowane. - Ich skrzywdzono przesuwając do grup C-D, bo ani wynikami, ani składem na to nie zasługują - mówił Michał Jurecki. - Montpellier było, jest i będzie zespołem z grup A-B - tak powinno być na 100 procent - wtóruje mu trener Tałant Dujszeabjew. - Wystarczy zobaczyć na skład, ilu mają medalistów mistrzostw świata czy Europy. Zawsze gramy o zwycięstwo i dobrze byłoby wygrać w Montpellier kilkoma bramkami, ale grając z takim rywalem musimy także liczyć się z porażką - zastrzega Krzysztof Lijewski. I nie ma w tym kurtuazji, a jest rzeczowa ocena możliwości rywala. Montpellier ma w składzie czterech aktualnych mistrzów świata i trzech brązowych medalistów. Francuski kołowy Ludovic Fabregas (po sezonie odchodzi do Barcelony), leworęczny rozgrywający Valentine Porte (jeden z najlepszych na świecie na tej pozycji), lewoskrzydłowy Michael Guigou (od 18 lat gra w Montepllier) i bramkarz Vincent Gerard. Ten ostatni, parę lat temu grając w Dunkierce świetnie bronił przeciwko Vive i francuski klub, mimo ostatniej pozycji w tabeli, pokonał kielczan, a parę tygodni później, w konsekwencji między innymi tej porażki, z klubu zwolniono Bogdana Wentę. - Gerard był najlepszym bramkarzem mundialu, a pozostali to gracze pierwszej siódemki mistrzów świata. Nasi kibice powinni być zaszczyceni mogąc oglądać w akcji takich zawodników - mówi trener Dujszebajew. Do tego Słoweńcy kołowy Miha Zviżej, rozgrywający Jure Dolenec i prawy rozgrywający Vid Kavtićnik to brązowi medaliści styczniowego turnieju, choć dziś ten ostatni nie zagra z powodu kontuzji. Montpellier w grupie C wygrało 8 z 10 meczów, przegrywając jednym golem w Hiszpanii z Naturhouse La RIoja i w Norwegii z Elverum. Nie miało też problemów w finale z ukraińskim Zaporożem wygrywając na Ukrainie i remisując u siebie. Niedzielny mecz będzie piątą rywalizacją kielczan i klubu z Langwedocji. Trzy razy wygrywało Vive, raz - w Kielcach - góra byli Francuzi. Początek meczu o godz. 17. Transmisja w Canal+ Sport i Eleven. Rewanż za tydzień, także w niedzielę o godz. 18.00 w Hali Legionów. Lepszy z tej pary zmierzy się ze zwycięzcą dwumeczu węgierskiego MKB Veszprem z chorwackim PPD Zagrzeb. Pierwsze spotkanie w stolicy Chorwacji wygrali Węgrzy 23:22. Leszek Salva