Turniej rozgrywany na Węgrzech i Słowacji był prawdziwym popisem w wykonaniu Gottfridssona. Szwedzki rozgrywający dowodził swoją drużyną na boisku, ale i poza nim i w dużej mierze dzięki niemu zespół ze Skandynawii sięgnął po mistrzostwo Europy. Nic dziwnego, że otrzymał nagrodę najbardziej wartościowego gracza turnieju. I zanosi się, że na tym nie koniec. Jim Gottfridsson, obok znanego z występów w Łożmy Vive Kielce Hiszpana Alexa Dujshebaeva, Duńczyków Niklasa Landina i Mathiasa Gidsela i Francuza Ludovica Fabregasa, jest nominowany do nagrody gracza roku przyznawanej przez IHF. Rok 2021 był jego prawdziwym popisem. Podczas mistrzostw świata, na których Szwedzi sięgnęli po srebro, został nominowany do drużyny gwiazd. Wybrano go również najbardziej wartościowym graczem Bundesligi. Jego wkład w grę zarówno reprezentacji, jak i drużyny klubowej, był nie do przecenienia, nic więc dziwnego, że selekcjoner Szwedów Glenn Solberg jest przekonany, że to jemu należy się nagroda. Czytaj także: Mistrzowie Europy wciąż są głodni sukcesów - Uważam, że jest faworytem do tej nagrody, choć oczywiście moja opinia jest subiektywna. W 2021 roku był fantastyczny. Błyszczał, nie tylko zresztą w drużynie narodowej i po prostu musi być uznawany za jednego z faworytów - powiedział Solberg w rozmowie z Interią. Za jego wyborem przemawiają też wspomniane na początku mistrzostwa Europy. Co prawda plebiscyt dotyczy 2021 roku, a kontynentalny czempionat to już tegoroczne zmagania, ale jak to zwykle bywa w tego rodzaju przypadkach, kiedy wybór dokonywany jest z opóźnieniem, ostatnie osiągnięcia działają na wyobraźnię najmocniej. Ogłoszenie wyboru nastąpi 28 marca. Szweda, faworyta do nagrody, będziemy mogli obejrzeć w płockiej Orlen Arenie osiem dni wcześniej.