To było święto piłki ręcznej w Hali Legionów - bez żadnych wątpliwości. Zmierzyły się dwa znakomite zespoły, finaliści poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, z których jeden od połowy września jest w kapitalnej formie, a drugi od początku sezonu prześladowany przez urazy kolejnych graczy. I mimo tych kontuzji, teraz bez Szymona Sićki i Tomasza Gębali, Industria była w stanie jako drugi zespół w ostatnich 43 spotkaniach "Gladiatorów" ich ograć - 27:26. Choć już po samym spotkaniu trener kielczan Tałant Dujszebajew nie był zadowolony i wyraził to dość jasno. - Widowisko było kapitalne, ale jestem bardzo niezadowolony i bardzo zły. I dodał, że tak niska wygrana jego zespołu oznacza, iż szanse Magdeburga na awans do Final 4 wzrosły do 60 procent. A jeśli jego zespół ponownie zagra w ataku w Getec Arenie w przyszłą środę, to przegra dziesięcioma bramkami. Reprezentant Polski "ścięty" przez rywala, ucierpiało kolano. Wyglądało to bardzo źle Jest też jeszcze jeden element, który sprawia, że szanse mistrzów Polski trochę się jednak zmniejszyły. To uraz Michała Olejniczaka, który wyglądał paskudnie. W 57. minucie bramkę dla gości zdobył Felix Claar, ale upadając, reprezentant Szwecji wpadł na stojącego w defensywie Michała Olejniczaka. Prosto na jego nogę, która nienaturalnie wygięła się w kolanie. Rozgrywający Magdeburga od razu usłyszał przeraźliwy krzyk "Oleja", domagał się przerwania gry, chciał wzywać pomoc. I krzyczący, a później zakrywający twarz reprezentant Polski został z tego parkietu zniesiony na noszach, pocieszali go koledzy. Wszystko wskazywało, że mogło dojść do zerwania więzadeł w kolanie, a to by oznaczało długie miesiące przerwy. Jednak już niedługo po meczu fizjoterapeuta Industrii Tomasz Mgłosiek dał pierwszy pozytywny sygnał: badanie manualne wstępnie nie wykazało urazu więzadeł krzyżowych i uszkodzenia łąkotki. Problem mógł dotyczyć ewentualnie więzadeł pobocznych, bo w ich stronę mocno wygięło się kolano. - Po badaniu pobieżnym wygląda to zaskakująco dobrze, ale chciałbym powstrzymać przed optymizmem. Przed nami noc. Wszystko może się wydarzyć - twierdził Mgłosiek. Michał Olejniczak kontuzjowany. Już wiadomo, co się stało. "Łaskawy scenariusz" Dziś reprezentant Polski przeszedł już badania MRI - rezonans magnetyczny potwierdził wstępną diagnozę. Sztab medyczny klub mówi wprost: to najbardziej łaskawy scenariusz. Wykazały one złamanie podchrzęstne przedniej części kłykcia przyśrodkowego piszczeli oraz stłuczenie kłykcia przyśrodkowego kości udowej. To zaś oznacza, że przerwa zawodnika w treningach potrwa około cztery do sześciu tygodni. De facto - oznacza koniec sezonu, chyba że... kielczanie zdołają awansować do Final 4 Ligi Mistrzów. Wtedy w klubie zapewne dokonywaliby cudów, by zawodnik mógł wrócić do gry już w Kolonii. Na pewno jednak "Olej" opuści rewanż w Magdeburgu, finałowy turniej Pucharu Polki oraz decydujące boje o mistrzostwo kraju. A także - dwumecz ze Słowacją, który rozstrzygnie o grze w przyszłorocznych mistrzostwach świata.