Gorszego scenariusza przewidzieć w Kielcach nie mogli. I nie chodzi nawet o to, że w sobotę w Kaliszu Barlinek Industria po raz drugi z rzędu przegrał z Orlenem Wisłą Płock finał Pucharu Polski, bo to - przy mocniejszym mikrocyklu przygotowującym zespół do finału sezonu - jest niejako wliczone w cenę. Znacznie gorszą informacją były kontuzje trzech zawodników, a bez dwóch z nich ciężko sobie wyobrazić mistrza Polski walczącego z PSG czy Barceloną. "Wszystko się wylało". Ogromny problem ze stawem skokowym Arcioma Karalioka Jako pierwszy boisko opuścił Arciom Karaliok - filar środka defensywy, a zarazem jeden z dwóch obrotowych podczas gry w ataku. W ostatniej akcji przed przerwą wyskoczył do bloku przy rzucie Siergieja Kosorotowa, a upadając - skręcił staw skokowy. Podtrzymywany przez kolegów opuścił parkiet, już się na nim nie pojawił. Sytuacja nie wygląda za dobrze, bo zwykle przy tego typu urazach zawodnik musiałby mieć kilka tygodni przerwy, zazwyczaj cztery do sześciu. W przypadku piłkarzy ręcznych, zwłaszcza oczekujących na tak ważne wydarzenie jak turniej finałowy Ligi Mistrzów, może być jednak trochę inaczej. - Ma bardzo duży obrzęk w okolicach stawu skokowego i odczuwa duży ból, przez co w zasadzie nie może chodzić - mówi wypowiedzi cytowanej na stronie Barlinka Industrii fizjoterapeuta Tomasz Mgłosiek. Badania rezonansem obrazowe wykazały uszkodzenie torebki stawowej, z którą Białorusin już wcześniej miał problem. - Wszystko się "wylało". Niestety, stało się to w najmniej odpowiednim momencie. Szanse na jego występ w Final4 Ligi Mistrzów szacujemy na 50 procent. To dużo i mało - mówi Mgłosiek. Sytuacja "Oleja" trochę lepsza, Karačić uszkodził mięsień. Co dalej? Nieco lepiej wyglądają perspektywy na powrót do gry Michała Olejniczaka, który pełni coraz ważniejszą rolę w defensywie kieleckiej siódemki. Pokazał to choćby w starciach z Telekomem Veszprem, gdy świetnie "zaopiekował się" mistrzem świata Rasmusem Lauge Schmidtem. On doznał kontuzji w 38. minucie - skręcił staw skokowy po... swoim rzucie. - Mamy do czynienia z urazem więzadła skokowo-łódkowatego. W stawie pojawiła się krew, co oznacza, że proces jego regeneracji będzie nieco wydłużony. Szanse na występ Michała w Kolonii oceniam jednak wyżej niż u Arcioma - twierdzi Mgłosiek na stronie Barlinka Industrii. Jakby tego było mało, ból zgłosił też podstawowy rozgrywający i mózg drużyny - Igor Karačić. 34-letni Chorwat już w 9. minucie został sfaulowany przy rzucie przez swojego rodaka Tina Lučina, za co rozgrywający z Płocka dostał karę dwóch minut. Karačić grał jeszcze przez kilka minut na boisku, później trener Barlinka Krzysztof Lijewski dokonał kilku zmian, za rozegranie wziął się Daniel Dujszebajew i gra kielczan wyglądała już znacznie gorzej. - U Igora doszło do uszkodzenia mięśnia piersiowego. Chorwat zmaga się z małymi naderwaniami. Nie jest to jedno miejsce, które uległo kontuzji, ale kilka, dlatego w kolejnych dniach zostanie poddany zabiegowi osocza i będziemy próbowali przyspieszyć jego regenerację. Igor ma największą szansę na udział w turnieju w Kolonii spośród trójki kontuzjowanych - twierdzi Mgłosiek. Jest godzina półfinału z PSG. Dwanaście dni do wielkiego półfinału Ligi Mistrzów Gdyby doświadczonego Chorwata, triumfatora Ligi Mistrzów w barwach Wardara Skopje, zabrakło w Kolonii, trener Tałant Dujszebajew miałby spory ból głowy. Zwłaszcza wobec kontuzji Olejniczaka, który też jest przecież środkowym rozgrywającym. Praktycznie zostałaby mu jednak opcja na tej pozycji ze swoim synem Danielem, bo przecież Haukur Thrastarson też jest od dłuższego czasu kontuzjowany, a Alexa Dujszebajewa za bardzo ruszyć nie można, bo wówczas pozostanie dziura na prawej stronie drugiej linii. Czasu zaś jest coraz mniej - półfinałowe spotkanie w kolońskim Final 4 Ligi Mistrzów kielczanie zagrają już w sobotę 17 czerwca o godz. 18 - ich rywalem będzie PSG. W drugim meczu, o 15.15, Barcelona zmierzy się z SC Magdeburg. W niedzielę przegrani zagrają o trzecią lokatę (godz. 15.15), a na godz. 18 zaplanowano wielki finał klubowego sezonu.