Szwedzkie media są zgodne co do tego, że ich drużyna nie będzie w stanie odrobić strat. "Nasze piłkarki ręczne potrzebują cudu, aby zakwalifikować się do mistrzostw świata" - oceniają. Jedynie drugi trener reprezentacji rywalek Thomas Sivertsson pozostał optymistą. "Nie dramatyzujmy, ponieważ różnica trzech bramek nie jest aż taka duża i wiele razy straty były odrabiane i to w meczach wyjazdowych" - podkreślił. Z kolei duński selekcjoner reprezentacji Polski Kim Rasmussen ostrzega, że wicemistrzynie Europy z 2010 roku na pewno jeszcze się nie poddały. - Musimy zagrać co najmniej na takim samym poziomie jak w pierwszym meczu, a nawet lepiej. Szwedki to klasowa drużyna i na pewno wciąż liczą, że uda im się odwrócić losy rywalizacji. Bardzo ważny będzie początek spotkania, trzeba narzucić rywalkom swój styl gry i nie pozwolić im się rozkręcić. Zrobiliśmy pierwszy krok w kierunku awansu, teraz bardzo chcemy postawić drugi - powiedział. Zwycięzca dwumeczu awansuje do grudniowych finałów MŚ.