Podopieczni Tałanta Dujszebajewa źle rozpoczęli eliminacje ME. W czwartek w Gdańsku Polacy niespodziewanie przegrali z Serbią 32-37. Tego samego dnia Rumuni wygrali na wyjeździe z Białorusią 26-23.W składzie "Biało-czerwonych" na mecz z Rumunią nastąpiła jedna zmiana w porównaniu do starcia z Serbami. Kontuzjowanego Adriana Nogowskiego zastąpił Maciej Gębala. Pierwszego gola w tym spotkaniu zdobył Karol Bielecki, który wykorzystał rzut karny. Potem oglądaliśmy popisy bramkarzy - Sławomira Szmala i Mihaia Popescu. W 10. minucie Polacy prowadzili 3-1, ale w 18. już był remis 5-5. Niesamowity mecz rozgrywał Popescu. Rumuńskiego bramkarza na długo zapamięta zwłaszcza Mateusz Jachlewski, który trzykrotnie przegrał z nim pojedynek. Mając taką zaporę w bramce gospodarze zaczęli sobie coraz śmielej poczynać w ofensywie. Rumuni bezlitośnie wykorzystywali każdy błąd "Biało-czerwonych" i w 21. minucie po raz pierwszy wyszli na prowadzenie w tym spotkaniu. Szmala zmusił do kapitulacji Ionut Ramba (7-6). Co gorsza, zawodnicy Xaviera Pascuala Fuertesa złapali wiatr w żagle i minutę przed końcem pierwszej połowy mieli już trzy gole przewagi (11-8). Jeszcze przed przerwą straty nieco zmniejszył Tomasz Gębala, który mocnym rzutem znalazł sposób na Popescu. W 33. minucie Michał Daszek miał szansę, żeby doprowadzić do remisu 11-11, ale ze skrzydła trafił w słupek. Kilka minut później Polacy jednak dopięli swego. Rzut karny wykorzystał Mateusz Kus (13-13). Wreszcie Jachlewski wygrał pojedynek z Popescu i po długim czasie, to nasz zespół ponownie prowadził (14-13). Niestety, nie trwało to jednak długo.W 42. minucie graliśmy z przewagą jednego zawodnika, a mimo to Rumuni przeprowadzili kontrę po której było 16-14 dla gospodarzy. Potem było jeszcze gorzej. Dwa faule w ataku naszego zespołu sprawiły, że na kwadrans przed końcem Rumuni mieli aż cztery gole w zapasie (20-16).W polskiej bramce nastąpiła zmiana - Szmala zastąpił Piotr Wyszomirski. Obraz gry nie uległ jednak zmianie. Rumuni w dalszym ciągu byli w natarciu i na 10 minut przed końcem prowadzili już 24-19. Dopiero wtedy w pościg ruszyli "Biało-czerwoni" zdobywając trzy gole z rzędu (22-24). Końcówka należała jednak do gospodarzy i znakomitego bramkarza Popescu. W drugim niedzielnym spotkaniu grupy 2. Serbia przegrała z Białorusią 27-36 (13-20). Po drugiej kolejce meczów prowadzą z kompletem punktów Rumuni, a Polacy z zerowym dorobkiem zamykają tabelę. Dwa najlepsze zespoły uzyskają awans. Mistrzostwa Europy zostaną rozegrane w styczniu 2018 roku w Chorwacji. Rumunia - Polska 28-23 (11-9) Rumunia: Mihai Popescu, Ionut Irimus - Marcus Mocanu 5, Ionut Ramba 5, Georgica Cintec 4, Bogdan Criciotoiu 4, Iuliu Csepreghi 4, Razvan Pavel 3, Valentin Ghionea 1, Marius Sadoveac 1, Iulian Stamate 1, Andrei Mihalcea, Andrei Negru, Radu Lazar, Adrian Rotaru, Cristian Fenici. Polska: Sławomir Szmal, Piotr Wyszomirski - Karol Bielecki 5, Krzysztof Lijewski 3, Mariusz Jurkiewicz 3, Marek Daćko 2, Mateusz Jachlewski 2, Paweł Paczkowski 2, Tomasz Gębala 2, Mateusz Kus 1, Kamil Syprzak 1, Michał Daszek 1, Rafał Przybylski 1, Krzysztof Łyżwa, Maciej Gębala, Łukasz Gierak. Sędziowali: Kursad Erdogan oraz Ibrahim Ozdeniz (Turcja). Kary: Rumunia - 8 minut, Polska - 8 minut. Widzów: 8 227. Tabela grupy 2:1. Rumunia 2 0 4 54:462. Białoruś 1 1 2 59:533. Serbia 1 1 2 64:684. Polska 0 2 0 55:65