Po kompromitującym remisie z Kosowem plan na ostatni mecz eliminacji był prosty - szybko wypracować przewagę, a później kontrolować sytuację i cieszyć się z awansu. Tymczasem już pierwsze minuty pokazały, że czeka nas bardzo ciężki bój. Choć nasz zespół nieźle bronił, to miał duże problemy w ataku. Po pierwszej połowie przegrywał 10-11, w drugiej także musiał gonić wynik, ale niesiony dopingiem fanów w Płocku wygrał 26-23. Najlepszymi zawodnikami w naszej ekipie byli bramkarze - Adam Morawski i Mateusz Kornecki oraz Arkadiusz Moryto. Awans z pierwszego miejsca w naszej grupie już wcześniej zapewnili sobie Niemcy, którzy w niedzielę pokonali Kosowo 28-17 (16-5). Gospodarzami finałowego turnieju będą w dniach 9-26 stycznia 2020 Austria, Norwegia i Szwecja. Przed meczem minutą ciszy uczczono zmarłego w środę 12 czerwca, po długiej chorobie, Wojciecha Nowińskiego. Był reprezentantem Polski, trenerem, a ostatnio ekspertem telewizyjnym. Miał 70 lat. Oba zespoły rozpoczęły nerwowo i pierwszą bramkę dopiero w 4. minucie zdobył Arkadiusz Moryto. To jedyny nasz zawodnik, który trafiał we wszystkich meczach eliminacyjnych. Nasz zespół obejmował prowadzenie, a rywale wyrównywali. Przy stanie 3-3 doszło do spięcia pomiędzy Przemysławem Krajewskim i Danielem Skhalimem. Obaj otrzymali dwuminutowe kary. Bardzo dobrze bronił Dan Tepper. W 9. minucie powstrzymał Michała Potocznego, broniąc rzut karny. Na dodatek straciliśmy piłkę w ataku i Yuval Gerera trafił do pustej bramki, dzięki czemu rywale po raz pierwszy objęli prowadzenie (4-3). Po chwili mieli rzut karny, ale Adam Morawski pokazał klasę, a kolejny rzut z siedmiu metrów wykorzystał Moryto i remisowaliśmy 4-4. W 15. minucie naszym zawodnikom wreszcie udało się skontrować rywali - Morawski zaliczył trzecią świetną interwencję, a kontrę na gola zamienił Moryto. Niespełna trzy minuty później przegrywaliśmy jednak 5-6, a w kolejnej akcji izraelski bramkarz zatrzymał Morytę. "Biało-Czerwoni" mieli duże problemy z wypracowaniem dobrej pozycji rzutowej, a w 21. minucie Moryto trafił w ręce bramkarza w sytuacji sam na sam. W efekcie w 23. minucie Izrael prowadził już trzema bramkami (9-6) i trener Patryk Rombel poprosił o czas. Cztery minuty później, gdy atakowaliśmy w przewadze, Moryto trafił w poprzeczkę z karnego. Udało się jednak ponowić akcję i Kamil Syprzak zmniejszył straty. Gdy Moryto miał przed sobą już tylko bramkarza, wydawało się, że złapiemy kontakt bramkowy, ale trafił w... słupek. Po chwili uratował nas Mateusz Kornecki broniąc rzut karny. Długo rozgrywaliśmy piłkę, ale w końcu Antoni Łangowski stanął przed szansą i trafił na 9-10. Końcówka pierwszej połowy pełna była emocji, bo obie drużyny poszły na wymianę ciosów, ale nikomu nie udało się wyciągnąć korzyści z chaotycznej gry i na przerwę nasi reprezentanci schodzili przegrywając 10-11. "Biało-Czerwoni" długo rozgrywali pierwszą akcję po powrocie na parkiet. Rzut Łangowskiego obronił bramkarz, ale po dobitce Krajewskiego był remis 11-11. Dwie znakomite interwencje Morawskiego dały szansę na odzyskanie prowadzenia i Patryk Walczak trafił z koła na 12-11. Nasz zespół nie poszedł jednak za ciosem, bo kolejne rzuty albo były niecelne, albo piłka trafiała w bramkarza. Po ładnej akcji i rzucie Moryty w 38. minucie był remis 14-14. Przy stanie 15-15 z dystansu "bombę" posłał Paweł Podsiadło, a po chwili Piotr Chrapkowski zaliczył przechwyt i Moryto wykorzystał kontrę (17-15). W 45. minucie Izrael wykorzystał przewagę liczebną i Ram Tutkenitz wyrównał (18-18). Jedenaście minut przed końcem zmarnowaliśmy trzeci rzut karny - tym razem bramkarz powstrzymał Syprzaka. Przegrywalibyśmy, gdyby nie kapitalna interwencja Korneckiego. Przy stanie 20-20 Podsiadło trafił w trudnej pozycji, a po chwili nasi szczypiorniści skontrowali i mieli dwubramkową zaliczkę (22-20). Sędziowska para z Bośni i Hercegowiny była bardzo wyrozumiała dla gości podczas sygnalizowanej gry pasywnej i po jednej z takich akcji Tal Hershkowitz zmniejszył stratę. Niespełna cztery minuty przed końcem świetną akcję rozprowadził Szpera, a Podsiadło trafił na 23-21. Goście atakowali bez bramkarza, ale spudłowali, a Walczak trafił do pustej bramki. 80 sekund przed końcem Kornecki zatrzymał Leviego w sytuacji sam na sam! 43 sekundy przed końcem Moryto sprytnie wymusił faul Leviego w ataku. Izrael agresywnie walczył do końca, ale "Biało-Czerwoni" nie pozwolili wyrwać sobie awansu i po trafieniu Podsiadły niemal równo z końcową syreną wygrali 26-23. Znamy już wszystkich uczestników turnieju finałowego. Oprócz Polski i Niemiec, awans wywalczyli: Białoruś, Bośnia i Hercegowina, Chorwacja, Czarnogóra, Czechy, Dania, Francja, Holandia, Islandia, Łotwa, Macedonia Północna, Portugalia, Rosja, Serbia, Słowenia, Szwajcaria, Ukraina i Węgry. Zagwarantowane miejsce w finałach mają gospodarze imprezy: Austria, Norwegia oraz Szwecja, a także broniąca tytułu Hiszpania. Mirosz Polska - Izrael 26-23 (10-11) Polska: Adam Morawski, Mateusz Kornecki - Przemysław Krajewski 3, Patryk Walczak 3, Antoni Łangowski 1, Maciej Pilitowski 1, Kamil Syprzak 3, Marek Szpera 3, Arkadiusz Moryto 8, Michał Potoczny, Piotr Jarosiewicz, Rafał Przybylski, Kamil Krieger, Paweł Podsiadło 4, Piotr Chrapkowski. Izrael: Moshe Elimelech, Dan Tepper - Daniel Shkalim 3, Niv Levy 4, Tal Hershowitz 5, Yuval Gerera 1, Eden Gingihasshvili 2, Ram Tutkenitz 1, Yosef Appo 1, Daniel Mosindi 1, Tomer Bodenheimer, Adir Cohen, Ezra Hamami 4, Gil Pomerantz 1. Kary: Polska - 10, Izrael - 6 min. Sędziowie: Amar Konjicanin i Dino Konjicanin (obaj Bośnia i Hercegowina). Tabela grupy 1 el. Euro 2020: pkt bramki 1. Niemcy 12 190-119 - bezpośredni awans 2. Polska 5 152-139 - bezpośredni awans 3. Izrael 4 148-178 4. Kosowo 3 118-172