Śmiało można powiedzieć, że było to spotkanie o pierwsze miejsce w grupie drugiej eliminacji do mistrzostw Europy. Zarówno Polki, jak i Czarnogórki podchodziły do niego z kompletem zwycięstw (pokonując Słowację i Włochy), zajmując odpowiednio pierwsze i drugie miejsce w tabeli. Choć awans uzyskają dwie najlepsze drużyny z każdej grupy oraz najlepsza z trzecich miejsc, to było to spotkanie prestiżowe. Pierwszą bramkę dla Polek ładnym rzutem z dystansu zdobyła Kinga Achruk. Chwilę później ta sama zawodniczka mogła wyprowadzić "Biało-Czerwone" na prowadzenie, gdy wykonywała rzut karny. Górą była jednak bramkarka Czarnogóry. Po sześciu minutach na tablicy wyników w gdyńskiej hali widniał rezultat 3-3, a ozdobą początku meczu był piękny gol Kingi Grzyb, która z lewego skrzydła przebiegła na prawe rozegranie i stamtąd rzuciła nie do obrony. Podopieczne Leszka Krowickiego mogły "odskoczyć" rywalkom, ale świetnie w bramce Czarnogórek spisywała się Marina Rajcić, broniąc rzuty z bliska Grzyb i Katarzyny Janiszewskiej. Nieskuteczność Polek pomogła rywalkom, przez co po kwadransie gry to nasze rywalki prowadziły trzema bramkami. Przy stanie 4-7 trener Krowicki poprosił o czas. "Biało-Czerwone" odblokowały się - dwukrotnie ładnym trafieniem z dalszej odległości popisała się Sylwia Lisewska, ale skuteczne były także Czarnogórki, które wciąż utrzymywały dwu-trzybramkową przewagę. Świetnie dysponowana była zwłaszcza Milena Raicević, która przed przerwą zdobyła aż sześć bramek. Niestety, im bliżej było końca pierwszej połowy, tym wyraźniejszą przewagę miały Czarnogórki. Po pół godzinie gry prowadziły pięcioma golami, a wynik brzmiał 9-14. O ile w tym momencie sytuacja Polek już była trudna, to po kilku minutach drugiej połowy zamieniła się w arcytrudną. W naszej drużynie wciąż szwankowała skuteczność, z którą nie miały problemy rywalki. Szybko odskoczyły na osiem bramek przewagi, co wydawało się stratą nie do odrobienia. Polskim szczypiornistkom nie pomogło nawet dwuminutowe wykluczenie Katariny Bulatović, podczas którego Adrianna Płaczek dwukrotnie musiała wyciągać piłkę z bramki. Przy stanie 14-22 czas wziął trener z Czarnogóry, dając odpocząć swoim podopiecznym. Pod koniec spotkania nieco ruszyła gra "Biało-Czerwonych", ale było już za późno, by odwrócić losy spotkania. Ciężar zdobywania bramek wzięła na swoje barki Karolina Kudłacz-Gloc, ale jej trafienia wystarczyły jedynie na zmniejszenie strat. Ostatecznie Polki przegrały 20-26, przez co zostały zepchnięte na drugie miejsce w tabeli drugiej grupy. Czarnogóra prowadzi z kompletem zwycięstw. Polska - Czarnogóra 20-26 (9-14) Polska: Adrianna Płaczek, Weronika Kordowiecka - Sylwia Lisewska 5, Karolina Kudłacz-Gloc 5, Kinga Grzyb 3, Kinga Achruk 2, Joanna Kozłowska 2, Joanna Szarawaga 1, Ewa Urtnowska 1, Joanna Drabik 1, Romana Roszak 0, Adrianna Górna 0, Monika Michałów 0, Katarzyna Janiszewska 0, Daria Zawistowska 0, Aleksandra Zych 0. Czarnogóra: Marina Rajcic, Ljubica Nenezic - Milena Raicevic 8, Majda Mehmedovic 6, Jovanka Radicevic 5, Katarina Bulatovic 3, Djurdjina Jaukovic 2, Itana Grbic 1, Ivona Pavicevic 1, Andrea Klikovac 0, Tatjana Brnovic 0, Dijana Ujkic 0, Sanja Premovic 0, Bobana Klikovac 0, Jelena Despotovic 0, Andjela Bulatovic 0. Sędziowali: Cristina Nastase i Simona Stancu (Rumunia). Widzów: 1800. ***