Wyjazd do Niemiec był ostatnim elementem przygotowań podopiecznych Tałanta Dujszebajewa. "Te mecze pokażą, czy jesteśmy na poziomie, na którym chcemy być" - mówił przed podróżą do Berlina Andreas Wolff, bramkarz kieleckiej drużyny. Łomża VIVE w stolicy Niemiec zaprezentowała się poniżej oczekiwań. Kielczan zawiodła skuteczność i dokładność rozegrania. Szósta drużyna ostatniego sezonu Bundesligi zdobyła wiele bramek po kontratakach."Po meczu z Veszprem (wygrana 32-29 - przyp. red.) podnieśliśmy głowy do góry. Teraz dostaliśmy srogą nauczkę od Fuechse. Za bardzo uwierzyliśmy, że łatwo tutaj wygramy. "Lisy" to zespół, który spokojnie może grać w Lidze Mistrzów. Musimy mocniej koncentrować się na takie spotkania. Bez odpowiedniego nastawienia, mecze o stawkę mogą kończyć się podobnie. W naszej grze nie było żadnych plusów" - ocenił spotkanie w Berlinie Arciom Karalek, obrotowy kieleckiej drużyny.Podopieczni Tałanta Dujszebajewa szybko wyciągnęli wnioski i następnego dnia wypadli zdecydowanie lepiej na tle SC DHfK Lipsk. Spotkanie długo było zacięte, ale w końcówce mistrzowie Polski wypracowali pięciobramkową przewagę, której nie oddali do ostatniej syreny."Ten mecz był dla nas bardzo ważny, szczególnie po tym, co pokazaliśmy w Berlinie. Chcieliśmy wrócić na zwycięskie tory i udowodnić, że tamto spotkanie było tylko wypadkiem przy pracy. Zagraliśmy na maksa. Nie było gry na chodzonego. Naszą ambicją byliśmy w stanie nadrobić popełniane błędy. Te musimy jednak zniwelować do minimum przed pierwszym spotkaniem w Lidze Mistrzów" - wyjaśnił Tomasz Gębala, lewy rozgrywający mistrza Polski.Łomża VIVE w niedzielę zainauguruje nowy sezon PGNiG Superligi. Kielczanie podejmą w Hali Legionów Torus Wybrzeże Gdańsk (godz. 14.15).Fuechse Berlin - Łomża VIVE Kielce 35-27 (17-13)Najwięcej bramek dla Łomży VIVE: Branko Vujović 6, Alex Dujszebajew i Arkadiusz Moryto po 3.SC DHfK - Łomża Vive Kielce 29-32 (14-13)Najwięcej bramek dla Łomży VIVE: Angel Fernandez Perez, Igor Karacic, Branko Vujovic, Alex Dujszebajew i Arkadiusz Moryto po 3. (PAP)Autor: Janusz Majewski