Komisarz Ligi ustalił klasyfikację końcową rozgrywek sezonu 2019/20 zgodnie z uzyskanymi przez kluby punktami, a w przypadku równej liczby punktów między dwoma zespołami - na podstawie bilansu bramek we wszystkich meczach. Mistrzami Polski, po raz 17. w historii, zostali zawodnicy PGE Vive Kielce, którzy zdobyli 72 punkty w 25 meczach. Srebrny medal przypadł szczypiornistom Orlen Wisły Płock, którzy zgromadzili 69 pkt, ale tylko w 24 spotkaniach. W bezpośrednich spotkaniach dwóch najlepszych polskich drużyn ostatnich lat, kielczanie przegrali w Płocku 26-27, ale w rewanżu pokonali odwiecznego rywala we własnej hali 29-20. Brązowe medale przypadły drużynie NMC Górnika Zabrze, która w 24 meczach zgromadziła 57 pkt."To była jedyna rozsądna decyzja. W obliczu obecnej sytuacji, w której znajduje się cały świat, nie ma sensu nawet na ten temat dyskutować. Teraz wszyscy musimy trzymać się razem. Nasze zdrowie, zdrowie wszystkich ludzi jest najważniejsze. Razem musimy przetrwać ten trudny czas" - powiedział trener Tałant Dujszebajew. Kirgiski szkoleniowiec nie ukrywał jednak, że ten 17. tytuł mistrza Polski w historii klubu nie smakuje tak samo jak poprzednie."Oczywiście, że każdy z nas chciałby walczyć do końca rozgrywek. Przed nami była najciekawsza część sezonu, faza play off. Spotkania w wypełnionych kibicami halach to dla zawodników i trenerów wspaniała sprawa. Przecież gramy właśnie dla naszych fanów. Ale musimy sobie uzmysłowić, że w tej chwili sport nie jest na pierwszym miejscu. Zdrowie ludzi jest najważniejsze" - podkreślił trener mistrzów Polski.Dla drużyny PGE Vive zakończenie rozgrywek ekstraklasy nie oznacza jednak jeszcze końca sezonu. Kielczanie czekają jeszcze na decyzję Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej (EHF) odnośnie rozgrywek Ligi Mistrzów. Spotkania jak na razie są zawieszone do 12 kwietnia. Zespół z Kielc w 1/8 finału ma zmierzyć się z Celje Pivovarną Lasko."Cały czas czekamy na konkretną decyzję. Dobrze, żeby ona była podjęta jak najwcześniej. Zawodnicy nie musieliby trwać w zawieszeniu, czy mają trenować czy nie. Ale do 12 kwietnia musimy uzbroić się w cierpliwość i czekać na ostateczne rozwiązania" - przyznał Dujszebajew.Dodał, że kieleccy szczypiorniści cały czas trenują indywidualnie."Krzysztof Paluch, nasz trener od przygotowania fizycznego, codziennie wysyła zawodnikom zestaw ćwiczeń, które mają wykonać. Widać, że chłopaki są prawdziwymi profesjonalistami i wykonują wszystko na sto procent" - zapewnił trener PGE Vive Kielce, który z utęsknieniem czeka na moment, kiedy kielecka hala znów zapełni się kibicami."Czekam na tę chwilę, kiedy razem z naszymi fanami będziemy przeżywać emocje związane z występami drużyny. Ale na razie musimy przerwać ten trudny czas. Jestem przekonany, że wygramy tę walkę" - podkreślił Dujszebajew. Autor: Janusz Majewski