Podkreślił, że "Niebieskie" miały matematyczne szanse wyprzedzenia przedostatniej Piotrcovii. - Tym bardziej, że w wygraliśmy z nimi w tym sezonie trzy razy - dwukrotnie w lidze i raz w Pucharze Polski - zaznaczył. Chorzowski zespół prowadziło w tych rozgrywkach trzech szkoleniowców. Zaczął Marko Brezić, zmienił go Michał Boczek, a na finiszu objął stanowisko Marcin Księżyk. Chorwat "zasłynął" prowadzeniem zajęć przy głośnej muzyce. Wrócił do chorzowskiej hali po 10-letniej przerwie. Wcześniej, prowadząc kadrę USA, przegrał tam z reprezentacją Polski 8:45. Chorzowski zespół przejął po pracy w ojczyźnie, Niemczech, Włoszech, Katarze, Norwegii i Finlandii. - Życie pisze różne scenariusze. Z pierwszym trenerem wiązaliśmy duże oczekiwania, ale jakoś nie potrafił się dogadać z dziewczynami i wyjechał. Drugi był strażakiem, a trzeci - nową "miotłą". Musieliśmy jako zarząd reagować, po to jesteśmy - wyjaśnił, śmiejąc się, prezes. Zaznaczył, że klub, w związku z epidemią koronawirusa, znalazł się w trudnej sytuacji. - Widzimy, co się dookoła dzieje. Nie tylko pod kątem zdrowotnym, ale też biznesowym. Firmy borykają się z kłopotami, za chwilę to się przełoży na kluby. Bo pierwsze, co się "tnie" w firmie, to wydatki na marketing i reklamę - ocenił. Klub prowadzi również zespół drugoligowy, który jest liderem z kompletem ośmiu wygranych i bilansem bramkowym 321-153. - Drużyna wygrała wszystkie mecze i pewnie awansowałaby do 1. ligi. Nie wiadomo jeszcze, czy będą w tym sezonie spadki i awanse na tym szczeblu - zaznaczył Sevković. Władze PGiNG Superligi zadecydowały w poniedziałek o zakończeniu sezonu oraz braku spadków i awansów. Działacze Ruchu wystąpili z wnioskiem o powiększenie ekstraklasy z ośmiu do 10 zespołów. - Osiem drużyn to za mało. Poprosiliśmy, aby liderzy obu grup pierwszej ligi, po spełnieniu niełatwych wymagań licencyjnych, zasilili superligę. Dla dobra i rozwoju dyscypliny to jedyna droga - stwierdził prezes. Jego zdaniem przy 10-zespołowej lidze nadal można by - jak w minionym sezonie - rywalizować systemem czterorundowym, a wcześniej zainaugurować rozgrywki. - Sezon skończył się w poniedziałek, ale my już rozmawiamy w klubie o przyszłości. Planujemy budżet, kontrakty. Tę pracę, choć niewidoczną, trzeba wykonać. Trener Księżyk ma umowę do maja, ale mam nadzieję, że będziemy dalej współpracować. Nie znalazł się u nas przypadkowo. Kiedyś tu debiutował, jest z Chorzowa, teraz pracował właściwie... tydzień. Żeby poznać jego warsztat, trzeba całego okresu przygotowawczego - podsumował Sevković. Piotr Girczys