Zaraz po zawieszeniu rozgrywek ekstraklasy piłkarek ręcznych Karkut w rozmowie z PAP powiedziała, że biorąc pod uwagę, co się dzieje w kraju, dla niej to oznacza koniec sezonu. Prognoza trenerki Zagłębia się sprawdziła. - Na pewno szkoda, bo sportowcy chcą grać do końca, ale nie było innego wyjścia. Trzeba pamiętać, że są terminy reprezentacyjne i nie byłoby czasu dograć ligi. Puchar Polski natomiast ma być rozegrany na początku przyszłego sezonu - powiedziała PAP Karkut. Była świetna szczypiornistka dodała, że koniec rozgrywek i brak dokładnego terminu, kiedy zaczną się kolejne, bynajmniej nie powinny oznaczać końca pracy dla żadnego ze sportowców. - Jeżeli ktoś chce później wrócić do gry, musi profesjonalnie podejść do panujących warunków. Nie można tylko leżeć na kanapie, to groźne dla wszystkich, a zwłaszcza dla sportowców, może wręcz zabójcze. Każdy bez problemu możne dzisiaj znaleźć program treningowy w internecie i nawet na dwóch metrach kwadratowych można się "zajechać". Przecież gry w piłkę ręczną się nie zapomina. Pierwsze tygodnie po wznowieniu normalnych treningów mogą być cięższe pod względem biegania, ale z czasem wszystko powinno wrócić do normy. Warunek jest jeden - nie można nic nie robić w tym "martwym" okresie - tłumaczyła Karkut. Zagłębie dokonało już pierwszych transferów przed nowymi rozgrywkami. Do ekipy z Lubina dołączą m.in. dwie reprezentantki Polski - Patrycja Świerżewska z norweskiego Byasen Trondheim i Joanna Drabik, która ostatnio występowała w Siofok na Węgrzech. Zabraknie za to m.in. Klaudii Pielesz oraz Małgorzaty Buklarewicz. - Udało się w pełni zrealizować nasze plany i jestem bardzo zadowolona, że Patrycja i Asia będą z nami. Jeżeli chodzi o odejścia, to mieliśmy nadzieję, że zawodniczki zostaną na nowych warunkach. Postanowiły inaczej i trzeba się z tym pogodzić. Dokonujemy ruchów, na jakie nas stać i trzeba za to pochwalić naszego prezesa Witolda Kuleszę. Nigdy nie obiecuje czegoś, co nie ma pokrycia - skomentowała Karkut. Trenerka Zagłębia nie ukrywała, że rozmowy kontraktowe z Drabik i Świerżewską klub zaczął znacznie wcześniej i nie czekał na koniec rozgrywek. - Paradoksalnie ci sportowcy, nie mam tu na myśli tylko piłkarek ręcznych, ale wszystkie gry zespołowe, którzy zwlekali z podpisaniem nowych umów, teraz mają gorzej. Kluby znalazły się w trudnej sytuacji i myślą raczej, jak przetrwać, a nie, jakich dokonać transferów. Koronawirus będzie miał ogromny wpływ na tę sferę sportową - dopowiedziała. W poprzednim sezonie liga ruszyła w pierwszej połowie września. Czy w tym roku będzie podobnie? Ze względu na pandemię koronawirusa teraz trudno przewidzieć, ale Zagłębie ma plan, że tak się właśnie stanie. - W głowie człowiek sobie zakłada, że musi w końcu się to skończyć i dlatego założyliśmy, że w lipcu zaczniemy przygotowania. Ale nie wiemy, jak to będzie dokładnie wyglądać. Nie ma meczów, nie ma telewizji, nie ma kibiców, kto wie, co będzie z wieloma firmami, które bardziej myślą o tym, aby przetrwać niż angażować się w sponsorowanie drużyn. Trzeba jednak coś sobie założyć, zaplanować i robić w tym kierunku, bo leżenie na kanapie, jak mówiłam, mogłoby okazać się zabójcze - podsumowała Karkut. Autor: Mariusz Wiśniewski marw/ pp/