W polskiej polityce są dwie główne siły, które od 20 lat rozstrzygają między sobą kolejne wybory. I nie inaczej jest teraz w wyborach prezydenckich. Niemal dokładnie tak samo jest w piłce ręcznej, od 2010 nikomu innemu nie udało się awansować do finału mistrzostw Polski. I nie inaczej będzie i w sezonie 2024/25. We wtorek kropkę nad i postawiła Industria Kielce, po raz drugi wysoko ogrywając Ostrovię. A w środę to samo uczyniła broniąca złota płocka Wisła, wygrywając w Zabrzu z Górnikiem. A jeśli Górnik nie był nawet w stanie nawiązać walki, a to przecież zespół, który reprezentował nas w Lidze Europy, to trudno się dziwić temu duopolowi. Mamy w Polsce dwie ekipy na poziomie Ligi Mistrzów, które po prostu przewyższają resztę stawki o dwie albo trzy klasy. I poza meczami bezpośrednimi, innych nie przegrywają. Mistrzynie w potrójnej koronie! KGHM MKS Zagłębie Lubin z Pucharem Polski Orlen Superliga. Znamy drugiego finalistę. Jednostronne starcie Górnika Zabrze z Orlenem Wisłą Płock Aby zagrać w finale Orlen Wisła musiał wygrać po raz drugi z Górnikiem, ale skoro na Mazowszu pokonał rywala różnicą aż 15 bramek (40:25), to po kilku dniach trudno się było spodziewać zwrotu akcji. Trener mistrzów Polski Xavier Sabate spokojnie obserwował wydarzenia na parkiecie, zagotował się właściwie tylko raz, gdy na parkiet runął na plecy Miha Zarabec. Słoweniec sam jednak sporo dodał tym upadku, ale reakcji Hiszpana też trudno było się dziwić. Był spokojny o awans, a przed kluczową rywalizacją z Industrią nie chciał żadnego urazu. A już na pewno - środkowego rozgrywającego. Gladiatory 2025: Ruszają obrady Kapituły ORLEN Superligi! Kto powalczy o statuetki? O ile na początku meczu zabrzan trochę trzymał jeszcze przy życiu bramkarz Piotr Wyszomirski, to już po kilku minutach różnica między zespołami zaczęła się zaznaczać. "Nafciarze" imponowali obroną, a jeśli już i ona zawodziła, zawsze z tyłu pozostawał Alilović. Wystarczyła jedna strata Szymona Działakiewicza, za chwilę jego faul w obronie i kara, a już sytuacja zabrzan znacznie się pogorszyła. w 10. minucie goście z Płocka prowadzili już trzema bramkami. Większym zmartwieniem dla Sabate było raczej to, że Leon Susnja, powstrzymując Tarasa Minockiego, nadstawił swoje kolano pod kolano rywala. I kulejąc zszedł z boiska, zastąpił go w obronie Abel Serdio. Chorwackiemu wicemistrzowi świata nic się nie stało, później znów grał. Za chwilę goście prowadzili mieli cztery bramki przewagi (6:2), a Alilović raz za razem "leczył" obu skrzydłowych Górnika. A gdy zrobiło się 8:3, Arkadiusz Miszka z Górnika momentalnie poprosił o przerwę. - Pięć setek, stąd ten wynik - wściekał się na swój zespół. Gdy zaś mistrz Polski odskoczył na dziewięć bramek (16:7), emocje tak naprawdę się skończyły. Za duża była różnica w jakości gry obu ekip, postawie bramkarzy (Alilović 40 procent skuteczności przed przerwą, Wyszomirski - 14), skuteczności (75 procent vs 46). Choć ambitna pogoń zabrzan sprawiła, że w ostatniej minucie przed przerwą zmniejszyli straty do pięciu bramek (12:17), a jeszcze mieli piłkę w ataku. Sęk w tym, że kolejne trafienie zabrzanie zanotowali już po długim fragmencie drugiej połowy. Gdy w kontrze Marcel Sroczyk trafił w 37. minucie na 22:12, Miszka znów prosił o przerwę. A po tej przerwie wreszcie udało się przełamać niemoc - Jakub Szyszko trafił z karnego. Tyle że niewiele to już mogło zmienić. Płocczanie wygrali tak samo wysoko jak w swojej hali, znów pokonali zabrzan różnicą aż 15 bramek - 35:20. Górnik Zabrze - Orlen Wisła Płock 20:35 (12:18) Górnik: Wyszomirski, Ligarzewski - Racotea, Pinda, Morkovsky 1, Ivanović 3, Krawczyk 2, Działakiewicz 1, Pluczyk, Minocki 2, Artiemienko 2, Bogacz 2, Szyszko 2, Komarzewski 2, Wąsowski 2, Krępa 1. Orlen Wisła: Alilović, Jastrzębski - Żytnikow 2, Fazekas 2, Samoiła 1, Zarabec 4, Janc 2, Piroch, Szita 3, Michałowicz, Sroczyk 6, Daszek 4, Krajewski 6, Serdio 3, Dawydzik, Susnja 2. Pierwszy mecz: 40:25 dla Orlenu Wisły Płock. Awans do finału: Orlen Wisła.