Do niecodziennego incydentu doszło w meczu Pucharu Niemiec: SC DHfK Lipsk - MT Melsungen (21:27). Osobliwą sprawę szeroko opisuje "Bild". Nie stroniąc od komicznego tonu. W ekipie gospodarzy wystąpił Maciej Gębala, 29-letni reprezentant Polski. Spotkanie rozpoczął jako rezerwowy. W trakcie gry otrzymał sygnał od trenera Runara Sigtryggssona, że za chwilę będzie potrzebny. I wtedy się zaczęło... Superliga sprzedała audiowizualne prawa bukmacherskie Niespotykany problem reprezentanta Polski. Potrzebna była natychmiastowa pomoc - Zdjąłem bluzę i wyciągnąłem gumkę do włosów, żeby je związać - opowiada obrotowy. - Niestety tak się posklejała, że nie mogłem jej usunąć z włosów. Kiedy masz na dłoniach tyle żywicy, to sprawa się bardziej komplikuje. Walczyłem z tym i nawet wyrywałem sobie włosy. W końcu zacząłem szukać kogoś, kto nie miał żywicy na rękach, żeby mi pomógł. Z odsieczą ruszyli fizjoterapeuta i asystent pierwszego trenera. Początkowo na niewiele się to jednak zdało. Sytuacja z komicznej zaczęła robić się napięta, czas uciekał. Z Polską grały z nożem na gardle. Właśnie zameldowały się w półfinale - Musiał walczyć ze sobą zamiast z przeciwnikiem. Prawie eksplodowałem i zapytałem, czy nie kupić mu nożyczek - relacjonował Karsten Guenther, boss klubu z Lipska. Ostatecznie awaryjny zabieg fryzjerski nie okazał się konieczny. Włosy udało się ujarzmić na czas. - Na szczęście trener wezwał mnie, gdy problem został już rozwiązany - oznajmił z humorem Gębala.