W 57. minucie indywidualną akcję przeprowadził reprezentant Szwecji Felix Claar, nie zdołał zatrzymać go Arciom Karaliok, rozgrywający Magdeburga rzucił obok Andreasa Wolffa na 25:26. Mistrzowie Polski prowadzili więc jedną bramką. Kielczanie szybko przetransportowali piłkę na środek boiska, chcieli od razu zacząć kolejną akcję. Jedynie Claar został na ich przedpolu, pokazywał macedońskiemu sędziemu, że gra powinna zostać natychmiast zatrzymana. W polu bramkowym gospodarzy leżał bowiem Michał Olejniczak i, trzymając się za kolano, krzyczał z bólu. Ta przerwa nastąpiła dopiero po kilku sekundach, kibice w Hali Legionów od razu zaczęli gwizdać. Jak się okazało, Claar, zupełnie przypadkowo, wpadł na nogę stojącego obok Michała Olejniczaka, gdy już upadał na parkiet. A ta noga się wygięła w kolanie, reprezentant Polski prawdopodobnie mógł uszkodzić więzadła. Momentalnie przy Olejniczaku pojawiły się służby medyczne, został zniesiony z boiska. Mecz dokończono, Industria wygrała 27:26, ma więc minimalną przewagę przed rewanżem, do którego dojdzie w Getec Arenie w Magdeburgu w przyszłą środę. Suma wszystkich nieszczęść Industrii Kielce. Co chwilę ktoś wypada W Kielcach na każdego zawodnika dmuchają i chuchają, ten sezon jest bowiem dla mistrza Polski wybitnie pechowy. Od sierpnia zeszłego roku kontuzje leczyli niemal wszyscy zawodnicy, opuszczali pojedyncze spotkania lub całymi seriami. Olejniczak był akurat wyjątkiem, poza nim może jeszcze tylko Dylan Nahi i bramkarz Miłosz Wałach. Ostatnio wszystko szło już jednak w dobrą stronę, gdy w meczu ligowym w Opolu fatalnego urazu zerwania więzadła właściwego rzepki doznał Szymon Sićko. Najlepszy bombardier Industrii będzie pauzował jeszcze co najmniej osiem miesięcy, przeszedł już operację w Barcelonie, teraz ma rehabilitację w Kielcach i Poznaniu. Nie gra też Egipcjanin Hassan Kaddah, a w ostatnich dniach kontuzja odnowiła się Tomaszowi Gębali. Jakby nieszczęść było mało, już w 10. minucie czerwoną kartkę zobaczył Dylan Nahi. A mimo to Industria przerwała serię 12 kolejnych zwycięstw Magdeburga w Lidze Mistrzów. Pierwsze badania i pozytywne wieści. Kluczowa diagnoza nastąpi w czwartek Po spotkaniu Olejniczak został wstępnie przebadany przez sztab medyczny mistrza Polski - z badań manualnych wynikało, że więzadła krzyżowe są całe, podobnie jak i łąkotka. Kolano wygięło się bowiem w tę lepszą stronę, jeśli tak można określić - mogło to świadczyć bardziej o uszkodzeniu więzadła pobocznego. Są też obawy o stan więzadła tylnego, a niepokojące sygnały wysyłał ciągły ból u zawodnika. - Po badaniu pobieżnym wygląda to zaskakująco dobrze, ale chciałbym powstrzymać przed optymizmem. Przed nami noc. Wszystko może się wydarzyć. Wyglądało to źle, ale mam nadzieję, że skończy się bardzo dobrze dla Michała - mówił fizjoterapeuta Industrii Tomasz Mgłosiek, cytowany przez portal wkielcach.info. O tym, jak długa przerwa czeka Olejniczaka, przekonamy się po badaniu rezonansem magnetycznym - dojdzie do niego w czwartek. W pozytywnym scenariuszu reprezentant Polski będzie gotowy do wznowienia przygotowań do kolejnego sezonu już pod koniec lipca, w negatywnym - czego go operacja i przerwa do jesieni. Opuści zapewne dwumecz ze Słowacją, decydujący o kwalifikacji do przyszłorocznych mistrzostw świata (9 i 12 maja). A przed Industrią teraz też arcyważne spotkania - rewanż z Magdeburgiem (1 maja), finałowy turniej Pucharu Polski (4 i 5 maja w Kaliszu), wreszcie prawdopodobna rywalizacja z Orlenem Wisłą Płock o mistrzostwo Polski. No i jeśli uda się utrzymać zaliczkę w dwumeczu z Gladiatorami, gra w Final 4 Ligi Mistrzów w Kolonii (11-12 czerwca).