Cud stał się w Polsce. Euforia na Wyspach Owczych, potęga wyrzucona za burtę
Polska organizuje mistrzostwa świata piłkarzy ręcznych do lat 21, niemniej "Biało-Czerwoni" znów potwierdzili, że sportowo w tej dyscyplinie coraz mocniej odstajemy od światowej czołówki. Co innego Wyspy Owcze - na zamieszkanym przez 50 tys. mieszkańców archipelagu znów zapanowała wielka radość. W Katowicach Farerzy zapewnili sobie awans do ćwierćfinału bez względu na wynik ostatniego spotkania z Danią. I zrobili to kosztem wielkiej Francji, pokonali ją 28:27 - na oczach licznej grupy kibiców z Wysp Owczych.

Polska ma ponad 38 milionów mieszkańców i od kilku lat ogromne problemy ze szkoleniem młodych piłkarzy ręcznych. Gdy swoje kariery zakończyli już Karol Bielecki, Sławomir Szmal, bracia Lijewscy i Jureccy czy Grzegorz Tkaczyk, pojawiła się ogromna dziura. Efekty? Od niemal dekady Biało-Czerwoni nie liczą się w międzynarodowej rywalizacji. Owszem, zwykle kwalifikują się do wielkich imprez, ale odgrywają tam marginalne role.
Wyspy Owcze mają nieco ponad 50 tys. mieszkańców, męska reprezentacja po raz kolejnych awansowała do finałów mistrzostw Europy (w styczniu przyszłego roku zagra w Oslo w grupie ze Słowenią, Szwajcarią i Czarnogórą), kobieca zaś w grudniu zadebiutuje w Niemczech w mistrzostwach świata. A co ważniejsze: sukcesy osiąga młodzież, co w kolejnych latach będzie przekładało się do dorosłe kadry. Podobną drogę przeszli w ostatnich latach choćby Portugalczycy.
Wyspy Owcze rewelacją mistrzostw świata U-21. Szansa na historyczny medal, podczas turnieju w Polsce
Dwa lata temu Farerzy byli rewelacją mistrzostw świata U-21, które organizowały Grecja i Niemcy. W Magdeburgu pokonali Hiszpanów, później w drugiej fazie turnieju - Portugalczyków. Odpadli w ćwierćfinale, pokonali ich Serbowie. Skończyli na siódmej pozycji.
Teraz mundial organizuje Polska, do naszego kraju przyleciały 32 ekipy w całego świata. Biało-Czerwoni kompletnie zawiedli, nie awansowali do zasadniczej części turnieju, zostali w Płocku rozbili przez Słowenią (21:31) i Norwegię (22:35). Teraz grają w turnieju pocieszenia, bo takim jest walka o Puchar Prezydenta IHF, czyli miejsca 17-32. Dwa lata temu w Niemczech było podobnie, później go wygrali.

Farerzy dostali do tego turnieju dziką kartę, co z kolei oznaczało, że w losowaniu trafili do ostatniego koszyka. Mierzyli się z trzema ekipami europejskimi, ale jak się okazało, to one... miały pecha. Z Macedonią Północną wygrali 33:28, z Islandią zremisowali 35:35, Rumunię ograli 35:28. Aż 35 bramek w tych spotkaniach rzucił Óli Mittún - 20-latek występujący dotąd w szwedzkim IK Sävehof. Już jesienią zeszłego roku podpisał czteroletnią umowę z GOG Gudme, z duńskim klubem przyleci wkrótce do Kielc lub Płocka na mecz Ligi Mistrzów. Ma już za sobą występy w dorosłej kadrze, grał choćby w seniorskich mistrzostwach Europy w 2024 roku - wtedy w Berlinie Wyspy Owcze rywalizowały z Polską.
W poniedziałek wieczorem Farerzy zaczęli drugą fazę turnieju - razem z Rumunią (mieli zaliczone zwycięstwo), Francją i Danią. Zaczęli od meczu z "Trójkolorowymi", zwycięstwo zapewniało im już awans do ćwierćfinału, bez względu na wynik ostatniego starcia z Danią. I tak się stało, mimo że przez większą część spotkania w Katowicach prowadzili Francuzi. Wyspy Owcze zrewanżowały się za zeszłoroczną porażkę w mistrzostwach Europy U-20. Francja mogła wyrównać w ostatniej akcji, przedłużyć swoje nadzieje, ale wyrzuciła piłką na aut. A Mittun został bohaterem - zdobył kolejnych dziewięć bramek, dołożył do tego aż dziewięć asyst. Na parkiecie spędził ponad 55 minut.
- Praktycznie nie rozumiem, jak to mogliśmy wygrać. Fantastycznie byłoby zagrać w półfinale - mówił 20-latek, cytowany przez Portal.fo. Farerzy piszą o kolejnym "cudownym dziecku", po Eliasie Ellefsenie á Skipagøtu, dziś graczu THW Kiel.
Po ostatnim gwizdku szczypiorniści z archipelagu ruszyli do kibiców, którzy jeżdżą za nimi po całym świecie. - To nie żart. Farerczycy pokazali klasę światową - ogromną siłę psychiczną i perfekcyjną obronę. Zagrali z sercem, walczyli jak lwy i dziś cały archipelag może być z nich dumny! - napisała na swoim blogu Sabina Poulsen, Polka od lat mieszkająca na Wyspach Owczych.
O półfinał młodzi gracze z archipelagu będą walczyć w czwartek z kimś z grona: Norwegia, Słowenia, Austria.