Przed wylotem do Danii trener Industrii Tałant Dujszebajew nazwał mecz tej drużyny z Aalborgiem "bezkofeinowym". Duńczycy, w momencie rozpoczęcia spotkania, byli już pewni drugiej pozycji. Niemożliwe też wydawało się, by i mistrzowie Polski zdołali opuścić czwarte miejsce, które w ewentualnym ćwierćfinale wpychało ich w objęcia Barcelony. Szkoleniowiec kielczan chyba zdawał sobie z tego sprawę, bo nie zabrał do Aalborga Andreasa Wolffa, ale też Arcioma Karalioka, który w zeszłym tygodniu doznał drobnego urazu. Nie było sensu znów ryzykować kolejnej kontuzji. A przecież brakuje też Szymona Sićki, Nicolasa Tournata, Tomasza Gębali, Hassana Kaddaha... Aalborg zaczął masakrować mistrza Polski, jeden snajper decydował. I nagle wszystko się odmieniło I chyba nikt nie zakładał po kilku akcjach, że kielczanie będą w stanie dostarczyć jakichkolwiek emocji. Po czterech minutach przegrywali z liderem duńskiej ligi 1:5, a aż cztery trafienia miał w dorobku Mads Hoxer. Zawodnik, który pewnie w każdej reprezentacji miałby pewne miejsce w kadrze, ale jest Duńczykiem. A tu, w ekipie mistrzów świata, konkurencja w drugiej linii jest olbrzymia. Miłosz Wałach z kolei nie był w stanie "zderzyć się" z piłką po jakimkolwiek rzucie. Wydawało się więc, że Aalborg odskoczy na w miarę bezpieczny dystans i będzie kontrolował sytuację. Tałant Dujszebajew nawet nie poprosił o przerwę, zaufał swojej drużynie, a ta zaczęła prezentować się wręcz kapitalnie. Wałach w pierwszej połowie obronił dziewięć rzutów, miał prawie 40 procent skuteczności. Michał Olejniczak znakomicie dyrygował obroną, walczył za dwóch, notował przechwyty. A w ataku mistrzowie Polski momentami jakby bawili się piłką ręczną. Znakomita postawa Industrii - tak w obronie, jak i w ataku. Duńczycy zostali zaskoczeni No bo jak nazwać to, że Alex Dujszebajew, Igor Karačić i Haukur Thrastarson rzucali "z biodra" obok Duńczyków i ich bramkarza, a starszy z synów trenera Industrii "wkręcał" piłkę obok Fabiana Norstena? Owszem, gracze Aalborga byli poirytowani, ale oni chcieli to spotkanie wygrać. Mimo, że trener Stefan Madsen też dał odpocząć swoim gwiazdom - Niklasowi Landinowi i Mikkelowi Hansenowi. Tymczasem w 8. minucie, po trafieniu Karačica, był już remis 5:5, za chwilę goście prowadzili. Mogli odskoczyć nawet na 8:6, gdy Paczkowski znalazł się w kontrze sam przed Norstenem. Ale przegrał to starcie. Nie zmieniało to jednak faktu, że dopóki goście mieli siły, radzili sobie znakomicie. Dylan Nahi znów zajął miejsce na kole, dwa razy dobił rzuty kolegów w słupek, a na sam koniec huknął z boku z... 10 metrów! Kielczanie w pewnym momencie odskoczyli na 14:11, a pierwszą połowę wygrali 18:15. Wynik i gra - palce lizać! Pięć bramek i pełna kontrola. Aż przyszło ostatnie 10 minut, a Dylan Nahi zobaczył czerwoną kartkę Mistrzowie Polski znakomicie zaczęli też drugą połowę - w minutę zdobyli dwie bramki, odskoczyli na pięć. Mimo, że świetnego Wałacha zastąpił Sandro Mestrić, który tak dobrze się nie spisywał. Taką koncepcję miał jednak trener Dujszebajew. Widać było ubytek sił po stronie mistrzów Polski, ale wciąż prowadzili, choć w 44. minucie już tylko dwoma bramkami. Szkoleniowiec z Kielc poprosił o przerwę, sytuacja się trochę uspokoiła. W 47. minucie znów było 30:26, do tego Mestrić obronił rzut karny Bustera Juula. I jeszcze Thrastarson za chwilę trafił w słupek. Tyle że nagle wszystko się posypało, Duńczycy zdobyli dwie bramki, kielczanie "wyłapali" dwie kary. Tę drugą Dylan Nahi, który faulował rzucającego do pustej bramki Kristiana Bjørnsena. Niepotrzebnie, po analizie VR zobaczył za to czerwoną kartkę. A przecież był już tym "awaryjnym" obrotowym, innego w składzie trener nie miał. Aalborg w końcu wyrównał na 32:32, niesamowicie grał wtedy Mads Hoxer. To on też sprawił, że wicemistrzowie Danii znaleźli się w końcu na prowadzeniu, mieli je jeszcze na 20 sekund przed końcem. I wtedy ich defensywę zaskoczył Daniel Dujszebajew, który... został wysłany na koło. Dostał kapitalne podanie od Karačica, trafił na 35:35. Gospodarze mieli jeszcze akcję, nieskuteczną, ale wywalczyli bezpośredni rzut wolny z blisko 10 metrów. Thomas Arnoldsen rzucił kapitalnie, nad murem, ale jeszcze lepiej interweniował Mestrić. I uratował gościom punkt. W 1/8 finału Industria zagra albo z mistrzem Danii GOG Gudme, albo z wicemistrzem Francji - Montpellier. Dowie się tego jutro. Rywalem zwycięzcy z tej pary będzie na 99 proc. Barcelona - wystarczy, że jutro wygra z Montpellier w Palau Blaugrana. Zobacz tabele obu grup Ligi Mistrzów! Aalborg Håndbold - Industria Kielce 35:35 (15:18) Aalborg: Norsten (12/46 - 26 proc.), Kaufmann - Nilsson 4, Wiesmach, Barthold, Arnoldsen 5, Nielsen, Hald, Hoxer 12, Thurin, Larsen, Vlah 6, Bjørnsen 3, Møllgaard 1, Juul 4, Jakobsen. Kary: 6 minut. Rzuty karne: 3/5. Industria: Wałach (9/23 - 39 proc.), Mestrić (5/24 - 21 proc.) - Olejniczak 1, Wiaderny 1, Kounkoud 3, A. Dujszebajew 8, Karačić 6, Moryto 2, D. Dujszebajew 5, Thrastarson 1, Surgiel 1, Paczkowski 1, Nahi 6. Kary: 10 minut. Rzuty karne: 0/0.