31-letni zawodnik w reprezentacji zadebiutował w listopadzie ubiegłego roku podczas turnieju w Gdańsku. Już wtedy było wiadomo, że ówczesny trener reprezentacji Michael Biegler będzie musiał szukać zastępcy dla kontuzjowanego Grzegorza Tkaczyka, na dodatek przedłużała się rekonwalescencja Mariusza Jurkiewicza. Ostatecznie pierwszym środkowym był Michał Jurecki, a uzupełniali go właśnie Konitz oraz Rafał Gliński. Przez najbliższe pięć miesięcy Konitz nie wystąpi jednak w meczu piłki ręcznej - poinformował właśnie o tym klub z Płocka na swojej stronie internetowej. Szczypiornista przejdzie bowiem w poznańskiej klinice Rehasport operację barku, którą przeprowadzi dr hab. Przemysław Lubiatowski. W ostatnim czasie lekarz ten operował także Grzegorza Tkaczyka czy Mariusza Jurasika, a w przeszłości m.in. Michała Jureckiego, Tomasza Rosińskiego czy Bartłomieja Jaszkę. - Od jakiegoś czasu mam problemy z barkiem, momentami było lepiej, momentami gorzej. Dwa tygodnie temu po małej walce z kolegą poczułem ból, ale nie taki, którego wcześniej nie miałem. Trzeba sprawdzić, co się dzieje - mówił Interii Konitz jeszcze przed ostateczną diagnozą. W trakcie Mistrzostw Europy ból mu jednak nie przeszkadzał w grze. - Wszystko było dobrze, przez miesiąc lekarze kadry się mną opiekowali. Cieszyłem się po powrocie do klubu, że wreszcie runda bez bólu, ale chyba po czterech treningach znów bark się odezwał - smuci się zawodnik. Decyzja o operacji oznacza, że szczypiornistę z Płocka czeka blisko półroczna przerwa - w optymistycznej wersji może być ona o kilka tygodni krótsza. Przekreśla ona jednak możliwość gry w decydującej fazie walki w Lidze Mistrzów i ekstraklasie z Orlenem Wisłą Płock, ale także w reprezentacji Polski. A ta w kwietniu w Trójmieście zagra turniej kwalifikacyjny do igrzysk Olimpijskich, a w czerwcu dwumecz z Holandią o prawo gry na mundialu w 2017 roku. Mało realny dla Konitza wydaje się w tym momencie sam występ w Rio de Janeiro. Co ciekawe, zawodnik Orlenu Wisły, a wcześniej także m.in. Vive Kielce i Pogoni Szczecin, większą część swojego życia spędził w Holandii i do 2012 roku reprezentował jej barwy - także w meczach przeciwko Polsce. - Gdy decydowałem się na odejście z reprezentacji Holandii i karencję, nawet nie wyobrażałem sobie, że będę grał jeszcze dla Polski. W dwóch, trzech ostatnich miesiącach przed Mistrzostwami Europy wszystko się bardzo szybko odbyło. Chciałbym zagrać przeciwko Holandii, znam tych wszystkich chłopaków, śledzę ligę holenderską i tak się złożyło, że z tym krajem związałem część życia. Teraz jednak wszystko robię dla Polski i dla niej chciałbym wygrać spotkanie z Holandią - mówił nam jeszcze w poniedziałek. Dziś już wiadomo, że szanse na to będzie miał znikome. Andrzej Grupa