Pojedynek był pierwszym dla polskich piłkarzy ręcznych meczem w krakowskiej hali, która w styczniu będzie gościć "Biało-czerwonych" na organizowanych przez Polskę mistrzostwach Europy. Zdaniem kołowego reprezentacji Bartosza Jureckiego pojedynek z Rumunami, którzy nie zakwalifikowali się nawet do eliminacji do Euro, był trudny. - Świadczy o tym wynik i tylko trzybramkowe (27-24) nasze zwycięstwo. Spodziewaliśmy się agresywnej rumuńskiej obrony i o ile w pierwszej połowie jeszcze stali trochę defensywnie, to w drugiej stanęli mocniej i mieliśmy z tym sporo problemów - mówił "Shrek". Starszy z braci Jureckich nie narzekał na wolne miejsca na trybunach, bo w 15-tysięcznym obiekcie widzów było ok. 6500. - Rozumiemy, że dzisiaj jest 1 maja i zaczął się długi weekend. Mimo to doping był gorący, więc na z przywitania jesteśmy zadowoleni. Mam nadzieję, że jutro będzie więcej kibiców, a my zagramy lepiej. Gdy ta hala się wypełni, to atmosfera będzie na pewno znakomita i tak, jak zaczęliśmy od zwycięstwa, tak nie zatrzymamy się aż do finału na mistrzostwach - dodał Jurecki. W sobotę o 20 Polacy na krakowskim turnieju zagrają z Egiptem. not. lech