"Biało-czerwoni" przez całe spotkanie praktycznie gonili wynik. Rosja już na początku prowadziła 5-1. Dopiero w 37. minucie Polacy pierwszy raz wyszli na prowadzenie (17-16), ale potem nasi rywali wygrywali już 24-21, a jeszcze w 57. minucie prowadzili (25-24). Potem jednak gole Karola Bieleckiego w osłabieniu i Adama Wiśniewskiego dały zwycięstwo naszej reprezentacji. - Obie drużyny chciały wygrać i zostawiły dużo serca, stąd też nerwówka z jednej i drugiej strony. Dobrze wiemy, jak ważne to były punkty. Cieszmy się ze zwycięstwa i teraz musimy troszeczkę ochłonąć - mówił Bartosz Jurecki. - Jesteśmy drużyną. Nieważne, kto zaczyna. Każdy wchodzący na boisko ma zostawić serce i dać z siebie wszystko. Oczywiście to jest gra błędów i każdemu może się on przydarzyć, najważniejszy jest jednak wynik końcowy, z którego bardzo się cieszymy - dodał.