Jeszcze dwa lata temu kielczanie byli w stanie ogrywać Barcelonę, nawet w jej hali, zresztą wtedy oba kluby zmierzyły się w finale Ligi Mistrzów, Katalończycy wygrali w Kolonii po rzutach karnych. W dużej części składy są zbliżone do tamtych, tyle że ten Industrii jest jednak węższy, a gdy wypadnie z niego kilka ważnych ogniw, od razu widać to na parkiecie. Wystarczy spojrzeć choćby na prawe rozegranie - w Barcelonie wypadł kontuzjowany Dika Mem, to zastąpił go inny reprezentant Francji Melvyn Richardson. I już w pierwszej połowie w Hali Legionów zdobył sześć bramek. W ekipie z Kielc kontuzjowany jest Alex Dujszebajew, zawodnik klasy Mema, ale też i jego potencjalny zmiennik - Jorge Maqueda. W efekcie w drugiej linii znów musiał sobie radzić skrzydłowy Arkadiusz Moryto, który ani myślał próbować rzucać z drugiej linii. A niewiele lepsza sytuacja jest na lewym rozegraniu. Walka Industrii, świetny pierwszy kwadrans. Barcelona miała znakomitego 18-latka Jeśli kielczanie mieli nawiązać walkę z Barcą, musieli zagrać perfekcyjnie w obronie. Jeszcze lepiej niż tydzień temu we Francji, gdzie zawiodła ich skuteczność w ataku. I ta defensywa w pierwszych 20 minutach była rewelacyjna, mimo braku większego wsparcia w bramce ze strony Sandro Mestricia. Aż szkoda, że gospodarze zmarnowali kilka świetnych okazji, bo prowadzili 3:1, a mogli wyżej. Barcelona miała problem ze znalezieniem sposobu w ofensywie, w końcu większe szpary zaczął wykorzystywać Richardson. A gdy gospodarze tracili piłkę w ataku, w kontrach karcił ich drugi z graczy leworęcznych - skrzydłowy Aleix Gomez. Jeszcze po kwadransie był remis 7:7, ale później było już widać wyższość mistrzów Hiszpanii. Mieli szerszy skład, zmiennicy więcej wnosili, a gospodarze po prostu opadali z sił. No i jeszcze jedna różnica - grą Barcelony kapitalnie dyrygował 18-letni Petar Cikuša. Zwinny, szybki, a i potrafiący rzucić w okienko z 10 metrów. Kielczanie walczyli cały czas, do ostatniej minuty tego meczu. Może gdyby mieli w bramce Andreasa Wolffa, znakomity Niemiec wprowadziłby ich na poziom wyżej. Sandro Mestrić obronił dwa rzuty na samym początku, później był bezradny. Irytowało, gdy tuż przy bliższym słupku raz a razem rzucał mu Gomez. Później zmienili go Bekir Cordalija i Miłosz Wałach, ale poprawy jakości nie było w ogóle. Ba, był jeszcze jej spadek, bo obaj nie zaliczyli skutecznej interwencji. Trzeba było liczyć na to, że kielczanie zdołają zatrzymać Barcę przed szóstym metrem, a i to dość często się udawało. Trzy bramki straty i rzut karny Arkadiusza Moryty. To była ostatnia szansa wicemistrzów Polski Barcelona wygrała pierwszą połowę 17:13, także dzięki jej bramkarzowi Emilowi Nielsenowi, który odbił siedem piłek, przy dwóch Mestricia. I dość spokojnie kontrolowała przebieg wydarzeń w drugiej części. Wicemistrzowie Polski walczyli jak lwy, ambicji i zaangażowania nie można było im odmówić. Choć przecież nie da się grać na pół gwizdka przy tak żyjącej Hali Legionów. Ale to było za mało, brakowało zmienników, z czasem i sił. Kielczanom udało się odrabiać straty, z pięciu bramek do trzech. A w takim momencie Moryto nie wykorzystał rzutu karnego, przy wyniku 17:20. W ostatnich 10 minutach potrzebny był już cud, by zmienić jeszcze losy tego starcia. Ale cud nie nastąpił, ubytek sił okazał się za duży, a przecież Dujszebajew miał do dyspozycji zaledwie 11 graczy z pola. Nie pomogli bramkarze, a trener Barcy Carlos Ortega uparcie trzymał na parkiecie Nielsena. Duńczyk to w tej chwili chyba najlepszy bramkarz świata, w Kielcach miał kilkanaście skutecznych interwencji. Gdy tylko wicemistrzowie Polski zbliżali się na te trzy bramki, on ich zatrzymywał. Industria Kielce - FC Barcelona 28:32 (13:17) Industria: Mestrić (6/27 - 22 proc.), Cordalija (0/5 - 0 proc.), Wałach (0/5 - 0 proc.) - Olejniczak 6, Nahi 5, Moryto 4, D. Dujszebajew 4, Kounkoud 3, Karaliok 3, Monar 2, Karacić 1, Gębala, Rogulski, Surgiel. Kary: 6 minut. Rzuty karne: 3/4. Barcelona: Nielsen (13/40 - 32 proc.), Perez de Vargas (0/1 - 0 proc.) - Richardson 8, Gómez 6, Cikuša 6, N'guessan 3, Frade 3, Ariño 2, Rodriguez 2, Janc 1, Makuc 1, Bazan, Carlsbogård, Blas, Thiagus Petrus, Ortega. Kary: 4 minuty. Rzuty karne: 2/2.