Dla kieleckiej drużyny, która w poprzednim sezonie dotarła do wielkiego finału Ligi Mistrzów, a tam przegrała po rzutach karnych z Barceloną, to okazja do rewanżu za wstydliwą porażkę sprzed półtora roku. Wtedy, w pustej Hali Legionów, zamkniętej przez pandemię, mistrzowie Polski sensacyjnie odpadli z Ligi Mistrzów, przegrywając z HBC Nantes 28-31. Do tych rozgrywek 19-krotny mistrz Polski przystępuje już pod nowym szyldem - zmiana związana jest z finansowym wsparciem kolejnego sponsora, które wyraźni poprawi budżet klubu. Dzięki temu do Kielc mogli trafić kolejni zawodnicy, w tym jeden z najlepszych rozgrywających świata: Nedim Remili. Imponujący początek mistrza Polski Kielczanie zaczęli fazę grupową we własnej hali po raz pierwszy od 2013 roku. Na wyjazdach zwykle im te inauguracyjne mecze nie wychodziły. Dziś zaczęli jednak w fantastyczny sposób. Świetną defensywą wymuszali błędy rywali, dobre dwie interwencje zaliczył Mateusz Kornecki, a w ataku trafiali Szymon Sićko i Igor Karačić. W 4. minucie, gdy ze skrzydła trafił Dylan Nahi, było już 4-0 dla gospodarzy. Owszem, rywale też w końcu zaczęli zdobywać bramki, ale dominacja Łomży Industria Kielce w ofensywie była imponująca. Ledwie upłynęło 9 minut, a gospodarze prowadzili 9-3. To musiało robić wrażenie, zwłaszcza, że podopieczni Tałanta Dujszebajewa prowadzili swoje akcje w bardzo urozmaicony sposób. Zmiany spowodowały chaos. A później Tournat zaczął swój popis Po kwadransie, zanim jeszcze szkoleniowiec Łomży zaczął wymieniać graczy, przewaga się utrzymywała. Później jednak Francuzi pokazali pazur i głównie dzięki Aymerickowi Minne zmniejszyli straty. Niezbyt udane pierwsze minuty w zespole z Kielc zaliczył Remili, skutecznych interwencji nie notował w ogóle Kornecki, więc przewaga się zmniejszała - najpierw do trzech trafień, później do dwóch (14-12 w 20. minucie). I właściwie na więcej kielczanie już rywalom nie pozwolili. Zaczęli coraz częściej wykorzystywać na kole Nicolasa Tournata, skutecznością imponował Daniel Dujszebajew. Do tego w końcu w bramce włączył się z pomocą Andreas Wolff i efekty przyszły natychmiast. W 28. minucie gospodarze prowadzili już 22-17. Istotne było to, że kieleccy bramkarze odbili w sumie aż osiem piłek, podczas gdy doświadczony Ivan Pešić z Viktorem Hallgrimssonem - zaledwie jedną. Pełna kontrola i pokazy magii w Hali Legionów Jeśli ktoś łudził się, że HBC Nantes jest w stanie odwrócić losy tego meczu, jak to zrobił w niedawnym starciu z PSG, srodze się rozczarował. Kielczanie grali jakby na luzie, wyglądało to tak, że nawet nie włączyli drugiego biegu, nie dodawali agresji w grze defensywnej. A i tak powiększali przewagę. W 35. minucie Ales Dujszebajew zagrał do Igora Karačicia, ten wpadł między obrońców i pokonał Pešicia. Było więc 27-19 i zanosiło się na pogrom. Taka mniej więcej przewaga utrzymywała się już do końca spotkania. Była też efektowna bramka Dylana Nahiego po wrzutce, podobna próba Konkouda z drugiej strony, ale zakończona rzutem w słupek. No i trafienie Nahiego na 30-22 w 40. minucie. Skrzydłowy Łomży Industria chciał zagrać piłkę na lewo, w kontrataku. Trafił jednak w ręce rywali, ale wyskoczył w pole bramkowe, złapał piłkę i będąc tyłem do bramki rzucił ją za siebie. To był pokaz magii w Hali Legionów. Wszystko wskazywało na to, że mistrzowie Polski pobiją barierę 40 trafień. I tak się stało, a tego gola zdobył w końcówce Szymon Sićko. Reprezentant Polski był jednym z pięciu graczy gospodarzy, którzy w tym starciu zdobyli pięć bramek, kolejni dwaj dodali po cztery. To był pokaz szerokiej kadry kieleckiego zespołu, a rywale taką dzisiaj nie dysponowali. Tylko skuteczności Aymericka Minne Nantes zresztą zawdzięcza, że przegrał siedmioma, a nie np. piętnastoma bramkami. Teraz już poprzeczka idzie w górę - za tydzień Łomża Industria zmierzy się w Katalonii z Barceloną. Będzie to rewanż za ostatni finał Ligi Mistrzów. Barca dziś pokonała w Szegedzie mistrza Węgier, Pick, aż 35-28. Za to w czwartek fazę grupową Ligi Mistrzów zainauguruje Orlen Wisła Płock - o godz. 20.45 podejmie FC Porto. Łomża Industria Kielce - HBC Nantes 40-33 (23-18) Łomża Industria: Kornecki (5 obron/19 rzutów - 26 proc. skuteczności), Wolff (8/27 - 30 proc.) - Sanchez-Migallon 1, Olejniczak, Kounkoud 1, Sićko 5, A. Dujszebajew 1, Tournat 5, Karačić 5, Moryto 5, D. Dujszebajew 5, Thrastarson 2, Remili 2, Gębala, Karaliok 4, Nahi 4. Kary: 4 minuty. Rzuty karne: 3/4. Nantes: Pešić (5/38 - 13 proc.), Hallgrimsson (0/7 - 0 proc.) - Marchán 1, Briet 4, Minne 9, De La Breteche 1, Rivera 3, Cavalcanti 1, Szkurinskij 2, Ovniček 1, Portela 1, Maqueda 2, Toto 4, Odriozola 4, Beauchef. Kary 10 minut. Rzuty karne: 1/1.