Finał Pucharu Polski był dla zespołu z Płocka ostatnim bojem w tym sezonie, zarazem ostatnią szansą na wygranie czegokolwiek. "Nafciarze" postawili więc wszystko na jedną kartę - zagrali bardzo agresywnie, Tin Lučin wystąpił mimo czekającej go operacji, a Mirsad Terzić siedział w gotowości do ewentualnego wejścia na boisko. Kielczanie zaś mają przed sobą jeszcze najważniejsze klubowe wydarzenie w całym roku - turniej Final 4 Ligi Mistrzów, który już za dwa tygodnie odbędzie się w Kolonii. I to wtedy, aby stoczyć walkę z PSG czy Barceloną, muszą mieć wszystkich graczy zdrowych u w dobrej dyspozycji. Tu zaś mogą być problemy. Barlinek Industria Kielce może mieć spory problem. Poważne kontuzje dwóch zawodników Od dłuższego czasu na liście aktywnych zawodników w kieleckiej drużynie nie ma już: Pawła Paczkowskiego, Haukura Thrastarsona i Elliota Stenmalma. Urazy w tak kontaktowym sporcie są rzeczą normalną, w trakcie sezonu dotykały więc też i innych kielczan. Niestety, w sobotę w Kaliszu kontuzji doznali: Arciom Karaliok i Michał Olejniczak. Białorusin skręcił nogę w ostatniej akcji pierwszej połowy, gdy opadał na parkiet po próbie zablokowania Siergieja Kosorotowa. Olejniczak zaś źle postawił stopę po swoim rzucie w kontrataku. Jeden i drugi pełni istotną rolę w defensywie - Karaliok jest szefem całej obrony na środku, Olejniczak wspomaga środkowych z boku. W tym elemencie zrobił olbrzymie postępy, widać to było zresztą w Lidze Mistrzów. Gdyby zabrakło ich w Kolonii, Tałant Dujszebajew będzie miał duży problem. Partnerem Tomasza Gębali na środku może być Miguel Sanchez-Migallon, ewentualnie Daniel Dujszebajew. Tyle że Białorusin stanowi też opokę w ofensywie, gdzie dzieli się minutami z Nicolasem Tournatem. Francuz musiałby w tej sytuacji mieć końskie zdrowie na sam koniec sezonu. W Kielcach zawodników czeka rezonans magnetyczny. Później nastąpi wyrok - Nie dramatyzujmy na razie. Skręcenia to bardzo bolesne sprawy dla sportowców, ale mam nadzieję, że to nie będą poważne kontuzje. Zaraz wracamy do Kielc, oni pewnie od razu pojadą na badania rezonansem magnetycznym. Powinna być szybka diagnoza i rehabilitacja, byle tylko mogli wrócić na boisko. Wiemy, że 17 czerwca gramy z Paryżem i wszyscy muszą być sprawni. Wierzę, że oni też będą, a póki są na to szanse, trzeba walczyć - mówił po finale Pucharu Polski Krzysztof Lijewski, pełniący w tym spotkaniu rolę trenera mistrza Polski. - Kontuzje nie wpłynęły na nas i naszą motywację, ale wpłynęły na to, co działo się na boisku. Arczi jest bardzo ważnym elementem w obronie, bez niego było trudniej bronić. Obaj potrafią grać jeden na jednego w obronie, tego nam brakowało. Taki już jest sport - analizował z kolei skrzydłowy Barlinka Industrii Arkadiusz Moryto. Krzysztof Lijewski żałował tego, co się stało z jego zawodnikami: - Wypadł nam Karaliok, wypadł Michał, który jest ważną postacią na "dwójce", a Miguel dostał czerwoną kartkę. Nasze pole manewru zostało ograniczone do minimum - narzekał. Oby podobnie nie było w Kolonii, choć reakcje obu zawodników po skręceniach stawów skokowych były takie, jakby sytuacja wyglądała naprawdę poważnie...