Media w Danii pytały jednak przed tym spotkaniem, czy warto... wygrywać w ogóle tę grupę. Z pierwszej pozycji Dania mogła mieć bowiem łatwiejszego rywala w ćwierćfinale - poniedziałek pokazał, że będzie to Czarnogóra, ale trudniejszego w półfinale. Zwycięzca tej pary zagra bowiem z lepszym zespołem ze starcia Norwegia - Holandia. Drugi zespół "polskiej" grypy miał trafić na Szwecję, później ewentualnie na Francję lub Czechy. Kapitalne widowisko w Jyske Bank Boxen. Niemki pudłowały z karnych, Dania odskoczyła Dunki jednak nie kalkulowały, nie chciały rozczarować niespełna dziewięciotysięcznej publiczności w Jyske Bank Boxen w Herning. Natrafiły jednak na mocny opór Niemek, które ani myślały odpuszczać. I grały po swojemu - agresywnie, fizycznie. Przez ponad kwadrans żadnej z drużyn nie udało się odskoczyć na więcej niż dwie bramki, w 17. minucie - przy stanie 7:7 Mareike Thomaier nie wykorzystała rzutu karnego, trafiła tylko w poprzeczkę. A już niedługo później Niemki w końcu odskoczyły, za sprawą niesamowitej Anne Mette Hansen. To spotkanie ostatecznie rozwiało wątpliwości, czy Polki mogły znaleźć się w ćwierćfinale. Nie, na dziś: nie mogły. Dania i Niemcy mają dużo mocniejsze drużyny, pełne nie tylko świetnych podstawowych zawodniczek, ale i ich zmienniczek. W duńskiej bramce długo wielki problem miała znakomicie broniąca w tym turnieju Althea Reinhardt, w pierwszej połowie odbiła tylko jedną piłkę po akcji rywalek. W kluczowych chwilach zatrzymała jednak przy rzutach karnych Alinę Grijseels, a później jeszcze Thomaier. W końcu tę Niemoc przełamała Emily Bölk - rzucająca siłowo, w pierwsze tempo. Niemki zdołały jeszcze po swoim zrywie wyrównać na 13:13, ale ostatnie dwa ciosy zadały Dunki, na 15:13 kapitalnym lobem ze skrzydła trafiła Emma Friis. Wysoka przewaga Dunek i nagły zwrot. Niemki miały kontrę na remis! Dunki drugą połowę miały pod swoją kontrolą, powiększały przewagę, odskoczyły na 22:17. Niezawodna była Friis, jak na zawołanie trafiała Hansen. A gdy w 47. minucie trzecią karę dwóch minut, a zarazem czerwoną kartkę, zobaczyła najskuteczniejsza w ekipie Markusa Gaugischa Bölk, wydawało się, że jest po sprawie. Niemki jednak nie zrezygnowały, w grze obronnej wspięły się na mistrzowski poziom, zatrzymywały kolejne akcje Dunek. W 49. minucie Annika Lott trafiła na 22:24, za chwilę Xenia Smits zdobyła kontaktową bramkę. Kolejny przechwyt dał kontrę Antje Döll - sytuację sam na sam. A jednak niemiecka skrzydłowa nie trafiła, Sandra Toft zbiła piłkę na poprzeczkę. Dunki swoim rywalkom już nie dały drugiej okazji - trafiły raz, potem drugi, znów odskoczyły na bezpieczny dystans. I nie dały już się dogonić, choć Niemki walczyły do ostatniej akcji. Przegrały jednak 28:30, teraz zamierzą się ze Szwecją. I choć pewnie przed turniejem faworytkami byłyby Skandynawki, to dziś już tak nie można powiedzieć. Dania - Niemcy 30:28 (15:13)