Grenlandia wystąpiła w mistrzostwach świata po raz drugi - poprzednio zdarzyło się to 22 lata temu we Włoszech. Wówczas przegrała gładko wszystkie pięć spotkań, ale nie grano jeszcze o Puchar Prezydenta. To zaś szansa dla tych najsłabszych, którzy nie awansują do fazy zasadniczej. Iran dostał ją dwa lata temu w Hiszpanii, gdy debiutował w mundialu. Wypadł kiepsko, przegrał wszystkie mecze, także te o niższe lokaty, był słabszy od Kamerunu, Angoli czy Uzbekistanu. Ograł dopiero Chiny, ale... walkowerem, bo po wykryciu w wewnątrz tego zespołu koronawirusa, drużyna została zawczasu wycofana. "Niezły zespół z trzeciej ligi duńskiej". Grenlandia walczyła o historyczne zwycięstwo na mundialu Teraz już wycofań nie było, ale forma Iranu i Grenlandii była podobna jak w poprzednim turnieju. Z czwartym zespołem Azji w pierwszej części turnieju mierzyły się Polki, wygrały gładko 35:15. Z dobrej strony pokazała się wtedy bramkarka Fatemeh Khalili, jedyna występująca poza krajem. Gra w lidze rumuńskiej, tam też zakłada hidżab osłaniający włosy. W mistrzostwach świata wszystkie Iranki występowały z takimi nakryciami, dodatkowo miały legginsy zakrywające nogi oraz koszulki z długimi rękawami - pod reprezentacyjnymi strojami. Nie mogły jednak liczyć na wsparcie kibiców, jak Grenlandia. A za zawodniczkami z największej niekontynentalnej wyspy świata podążali oddani fani, byli najpierw w Norwegii, teraz zaś w Danii. Dla nich wygranie choć jednego spotkania na mundialu miało być czymś niesamowitym. Tak samo, jak był triumf w mistrzostwach Ameryki Północnej, wywalczony w Nuuk półtora roku temu, a dający przepustkę na mistrzostwa świata w Skandynawii. Zespół Grenlandii tworzą w połowie zawodniczki występujące w rodzimym GSS Nuuk, resztę tworzą szczypiornistki grające w trzeciej lidze duńskiej, ale także na Islandii i Wyspach Owczych. To dodatkowe hobby, utrzymują się z normalnej pracy. Trenerem jest Duńczyk Anders Friis, mający kontakt z profesjonalnym handballem, bo pracuje w niezłym klubie Bjerringbro-Silkeborg. Siłę swojego zespołu ocenił jako... "niezłą drużynę trzeciej ligi duńskiej". Iran, jak się okazało, prezentuje podobny poziom. Świetny początek wyspiarek. Przedostatnia lokata w mistrzostwach świata była coraz bliżej Niewiele zresztą brakowało, by Grenlandia pierwszy sukces zaliczyła już wcześniej, w ostatnim meczu grupowym w Pucharze Prezydenta. Odrabiała straty do Paragwaju, doprowadziła do wyniku 19:20 w samej końcówce, to jednak rywalki rzuciły ostatnią bramkę. Dla Iranu najniższa przegrana to 29:33 z Kazachstanem. W Nord Arenie w Frederikshavn trwał więc bój o historyczny sukces - dużo lepiej wyglądały w nim wspierane przez kibiców reprezentantki Grenlandii. Fani reagowali głośno na każdą bramkę czy też udaną paradę bramkarki. Po trafieniu obrotowej Ivaany Holm wyspiarki odskoczyły w 12. minucie już na 5:1, ale Iran szybko zaczął odrabiać straty. Sporo było błędów, na tym poziomie to normalne, ale też sędziowie z Węgier puszczali oko na niektóre zagrania. Uznali bramkę dla Iranu Bahar Izadgashb po czterech krokach, odpuszczali błędy po złym chwycie i spuszczeniu piłki na parkiet. Gdy jednak zaczęło się uderzanie po twarzach czy chwytanie wpół, reagowali karami. Iran lepszy w drugiej połowie, bramkarka Khalili zrobiła różnicę. Grenlandkom została nagroda pocieszenia Pierwsza połowa zakończyła się remisem 12:12, po przerwie świetnie rzucała Ivalu Bjerge z Grenlandii, ale odpowiadała tym samym zadziorna 19-latka z Iranu Fatemeh Merikhi. Grenlandia nie wykorzystała swojej szansy przy stanie 19:20 - grała w przewadze, miała rzut karny i nawet nie chodzi o to, że go nie wykorzystała. Nuunu Lukassen nadepnęła bowiem na linię siódmego metra i węgierscy arbitrzy nie mieli wyjścia, musieli odgwizdać błąd. Wkrótce Iran odskoczył, zdobył cztery bramki z rzędu, wygrał swój pierwszy mecz na mundialu - 28:23. Duża w tym zasługa bramkarki Khalili. Radość piłkarek ręcznych z Azji była olbrzymia, podobnie jak i smutek zawodniczek z Grenlandii, którym pozostało jedynie wyróżnienie MVP meczu dla Ivalu Bjerge. Na swoje historyczne zwycięstwo Grenlandia będzie musiała poczekać - może dwa lata, a może kolejnych 22...