Polki w swoim pierwszym starciu w skandynawskim mundialu pewnie pokonały Iran 35:15, ale poważny test przejdą dopiero w sobotę - o godz. 20.30 zagrają z Japonią. Później czeka jeszcze je starcie z Niemkami (w poniedziałek), a od czwartku grać już będą w drugiej fazie. Z naszej grupy F awansują niemal na pewno Niemcy, Polska i Japonia, bo każda z tych drużyn jest o dwie klasy lepsza od Iranu. Liczyć się będą bezpośrednie wyniki, aby zagrać w ćwierćfinale - i zarazem przedłużyć nadzieje na udział w przedolimpijskim turnieju - Polki muszą więc najlepiej oba te starcia wygrać. W drugiej fazie, też w Herning, Biało-Czerwone zmierzą się zapewne z Danią, Serbią i Rumunią, bo tam sytuacja jest bardzo podobna. Zdecydowanie odstaje od reszty Chile, w pierwszym spotkaniu uległo Rumunii aż 19:44. Dużo więcej emocji było w meczu Danii z Serbią - bardzo istotnym dla Polski. Bo Dunki wydają się być głównym konkurentem Norwegii w walce o tytuł, mają bardzo mocny skład, do tego młodszy od ich głównych rywalek. Pełna hala w Herning nie dowierzała. To Serbia dyktowała warunki na boisku Dania była więc także i faworytem meczu z Serbią - i to zdecydowanym. W ekipie z Bałkanów nie ma już takich gwiazd, jak dekadę temu, gdy Serbki zdobyły srebro na mundialu. Rok temu w mistrzostwach Europy uległy Dunkom aż 21:34, w testach przed mistrzostwami świata też nie szło im najlepiej. Klęska z Japonią (22:38), porażka z Hiszpanią (18:34), a ledwie półtora miesiąca temu zaskakujący remis z Turcją w eliminacjach kolejnego EURO świadczą o tym dobitnie. Dziś mecz miał zupełnie nieoczekiwany przebieg - ku osłupieniu ponad 12 tys. kibiców. Serbia nie ma wielkich gwiazd, ledwie dwie zawodniczki występują w Lidze Mistrzyń, w tym Jovana Milojević. Choć i ona nie jest żadną gwiazdą niemal najsłabszego w stawce Zagłębia Lubin. Dziś jednak każda z Serbek wznosiła się na wyżyny. W 4. minucie, po trafieniach Nataša Lovrić i Jovany Jovović było 0:3. Przez całą pierwszą połowę mecz toczył się pod dyktando Bałkanek, Dania nie prowadziła ani razu. Mało tego, zaledwie raz był remis (9:9). Kluczowy rzut w twarz bramkarki 10 minut przed końcem. I czerwona kartka dla obrończyni z Zagłębia Lubin Serbia cały czas miała inicjatywę, w jej bramce dwoiła się i troiła 33-letnia Marija Čolić. Przy prowadzeniu 18:16 w 48. minucie Čolić zatrzymała Simone Petersen, gwiazdę Ikastu. Jej koleżanki nie wykorzystały okazji do uzyskania trzybramkowego prowadzenia, a już za chwilę Aleksandra Vukajlović w sytuacji sam na sam centralnie w twarz trafiła bramkarkę Sandrę Toft. To się zemściło. Szaleć w ataku zaczęła Kristina Jørgensen - wyrównała, później trafiła jeszcze dwa razy. W 54. minucie Jørgensen dała swojej drużynie prowadzenie 22:21 - pierwsze w meczu. Serbki przy nadziei trzymały jeszcze interwencje Čolić, a i jej zaczęło brakowało szczęścia, bo dwukrotnie w samej końcówce piłkę zbierały Dunki. Mimo, że broniła rzuty z 6 metrów. Do tego sędziowie wyrzucili z boiska po kolei dwie Serbki, dla Milojević była to już trzecia kara - zobaczyła czerwoną kartkę. Jeszcze na 100 sekund przed końcem Serbia miała piłkę, mogła zdobyć bramkę na 22:23. Nie wykorzystała szansy, a sprawę ostatecznie przesądziła Toft - rzucając przez całe boisko do pustej bramki. Dania wygrała więc 25:21, co... powinno też być dobrym rozwiązaniem dla Polski. To raczej z Serbią Biało-Czerwone będą walczyć w drugiej fazie o drugą pozycję, a tylko dwie ekipy z sześciu awansują. Bo że Dania zacznie grać lepiej - raczej nie ma wątpliwości. Wyniki piątkowych meczów: Grupa A: Chorwacja - Senegal 22:22 (9:11) Szwecja - Chiny 36:24 (22:8) Grupa C: Korea Południowa - Grenlandia 27:16 (15:6) Austria - Norwegia 28:45 (12:21)Grupa E:Rumunia - Chile 44:19 (25:6) Dania - Serbia 25:21 (10:12) Grupa G: Kazachstan - Brazylia 15:46 (5:25) Hiszpania - Ukraina 32:20 (16:12)