Dla Grenlandii nie był to debiut na mundialu - awansowały na niego po raz drugi. 22 lata temu przegrały wszystkie pięć spotkań, zostały sklasyfikowane na 24. miejscu. Teraz szansa na historyczny pierwszy triumf jest większa, ale jeszcze nie w fazie grupowej. W niej bowiem Grenlandia ma za rywali: Norwegię, Koreę Południową i Austrię. Zajmie pewnie ostatnie miejsce, ale później - w Pucharze Prezydenta, powalczy z zespołami być może równymi sobie. Grenlandia mistrzem Ameryki, mieszkańcy poczuli dumę. Sceny jak w Danii Grenlandia to bowiem zespół całkowicie amatorski - żadna z reprezentantek nie utrzymuje się wyłącznie ze sportu. Kilka z nich gra w niższych ligach duńskich, od trzeciej w dół, kilka na Islandii, Wyspach Owczych czy samej Grenlandii. Zarazem to niespodziewany mistrz strefy Ameryki Północnej - stąd nagroda w postaci występu na mundialu. Wywalczyły go w czerwcu zeszłego roku w Nuuk, w finale ograły Kanadę 17:15. W liczącej nieco ponad 50 tys. mieszkańców skutej lodem wyspy, zapanowała euforia. Duński trener reprezentacji szczypiornistek Anders Friis powiedział, że radość na wyspie przypominała tę, która miała miejsca w 1992 roku w Danii, gdy piłkarze sensacyjnie sięgnęli po mistrzostwo Europy. - Jeździły samochody, trąbiły, a zokien zwisały flagi Grenlandii. Wszyscy zwrócili na nas uwagę - mówił. On sam pracuje w profesjonalnym klubie Bjerringbro-Silkeborg, uczestniku Ligi Europejskiej, jego zawodniczki to studentki, sprzedawczynie w sklepach, nauczycielki wychowania fizycznego. Friis sam ocenił potencjał swojej drużyny na... "całkiem niezłą ekipę z trzeciej ligi duńskiej". I zapowiedział, że celem jego zespołu nie będzie zwycięstwo w starciu z mistrzyniami świata Norweżkami, ale np. zmuszenie rywalek do dłuższych ataków. - By nie rzuciły nam 50 bramek z kontrataków - mówił. Ten cel udawało się realizować przez kwadrans. Chwile radości Grenlandii. Wiecznie trwać nie mogły, Norwegia zaczęła grać na poważnie Norwegia szybko bowiem objęła prowadzenie, ale już za chwilę wyrównała ze skrzydła Andrea Heilmann, 35-letnia zawodniczka klubu GSS Nuuk ze stolicy kraju. Radość była niesamowita, wstały i biły brawo wszystkie rezerwowe. Piękny sen piłkarek ręcznych Grenlandii trwał nadal, w 10. minucie mistrzynie świata prowadziły tylko 5:4, to rywalki mogły wyrównać. Gdy kończył się pierwszy kwadrans, na tablicy wyników było ledwie 8:6. A przecież Norwegia wyszła na parkiet w najlepszym garniturze, z wielkimi gwiazdami. Owszem, trafiały Stine Oftedal, Camilla Herrem czy Henny Reistad, ale ambitne przeciwniczki odpowiadały. I po kwadransie wszystko się zmieniło. Norwegia ruszyła do szturmu, zagęściła obronę, niskie rywalki nie były w stanie przedrzeć się na linię szóstego metra. Zaczął się koszmar Grenlandii, straciła osiem bramek z rzędu, czar prysł. Niewiele dało wprowadzenie siódmej zawodniczki w pole w miejsce bramkarki. Może zmieniło tyle, że teraz mistrzynie świata rzucały do pustej bramki. W drugim kwadransie Grenlandia rzuciła jedną bramkę, w trzecim - dwie. Zakończyło się na wyniku 43:11, ale też piękne chwile przeżywała w samej końcówce niewysoka bramkarka, 34-letnia Nivi Fly. Obroniła rzut Vilde Ingstad z koła, za chwilę zaś loba Stine Skogrand w sytuacji sam na sam. Kibice Grenlandii, a całkiem spora ich grupa pojawiła się w Stavanger, szaleli z radości. Trafienie mistrzyni Polski z Lubina. Brazylia rozgromiła Ukrainę W drugim meczu tej grupy Korea Południowa po bardzo zaciętym boju przegrała z Austrią 29:30 (12:16). W grupie G Hiszpania rozgromiła Kazachstan 34:17 (14:8), a Brazylia zaskakująco wysoko pokonała Ukrainę 35:20 (17:10). Jedną bramkę dla mistrzyń Ameryki Południowej zdobyła rozgrywająca Zagłębia Lubin Patricia Machado Matieli. W czwartek pierwszy mecz rozegra reprezentacja Polski - w duńskim Herning podopieczne Arne Senstada zagrają z Iranem. Początek - o godz. 20.30.