Gdy na początku lipca Polki poznały swoje rywalki w grupie mistrzostw świata, pierwsze opinie zakładały, że to z Niemkami w ostatnim spotkaniu zagrają o pierwsze miejsce. Groźnym rywalem mogła być jeszcze Japonia, ale głównie z uwagi na nieprzyjemny dla wielu rywali, szybki styl gry. Tyle że wyniki sparingów, które wicemistrz Azji rozegrał przed mundialem, zapaliły lampkę ostrzegawczą. Wygrana z Hiszpanią, rozgromienie Serbii, a na koniec jeszcze pewne zwycięstwo z Argentyną - to mówiło samo za siebie. Niemki też prezentowały się ostatnio nieźle, ale też przecież wiedziały, że Japonki bardzo szybko biegają. A jednak dały się zaskoczyć. Szybkie Japonki zaskoczyły Niemką. Nie trwało to jednak długo Początek był bowiem zaskakujący - niezbyt wysokie Azjatki kapitalnie mknęły do kontr, ale dawały też radę w ataku pozycyjnym. Właśnie dzięki szybkości: tworzyły przewagę, kończyły akcje ze skrzydeł. Gdy prawoskrzydłowa Saki Hattori pokonała w 6. minucie Katharinę Filter, było 5:2 dla wicemistrzyń Azji. Niemki zostały zaskoczone, ale trochę opanowały swoje emocje. Bardziej uważały w ofensywie, by nie gubić piłek, coraz lepiej kierowała grą Alina Grijseels. Dość szybko odrobiły straty, po kwadransie prowadziły 10:8, trener Japonii Shigeo Kusumoto poprosił o przerwę. Uwagi podziałały, mecz znów stał się bardzo wyrównany, choć nastawiony głównie na ofensywę. Niewiele jednak, co też zaskakiwało, wnosiła do gry Niemek Emily Bölk, jedna z liderek tej ekipy. Wysoka rozgrywająca, która niedawno grała dwukrotnie z Zagłębiem Lubin w Lidze Mistrzyń ze swoim FTC-Rail Cargo Hungaria, zdecydowanie górowała nad rywalkami wzrostem, ale z tego nie korzystała. Wynik Niemkom ratowała Grijseels, gdy zmęczona usiadła, zaczęły się kłopoty. Japonia odrobiła dwie bramki straty, miała nawet w ostatniej minucie akcję na objęcie prowadzenia, ale po pierwszej połowie lepsze były jednak rywalki - 18:17. Wysoka przewaga drużyny z Europy. I fantastyczny finisz Japonii. Decydowała ostatnia akcja Niemki po przerwie nie pozwoliły już na taką wymianę ciosów. Przede wszystkim bardziej skupiły się na obronie, grały blisko siebie, nie pozwalały na akcje 1 na 1. Japonia próbowała znaleźć sposób, wprowadziła do gry drugą obrotową w miejsce bramkarki, ale niewiele to zmieniło. Dzięki Annice Lott i Antje Döll odskoczyły na trzy bramki, w tym zaciętym starciu to już było sporo. Zwłaszcza, że bardzo mądrze grę Niemek prowadziła Grijseels - gdy trzeba było, zwalniała grę, potrafiła współpracować z kołową i skrzydłowymi. To na nią będą musiały zwrócić uwagę Polki już w poniedziałek. Japonki nie miały już swojego największego atutu, czyli wyjść do kontr, bez tego nie potrafiły już poważniej zagrozić Niemkom. W 48. minucie Bölk trafiła z dystansu na 28:23, pierwsze dwa punkty dla drużyny z Europy były już bardzo blisko. Wydawało się, że ostatnią chyba szansę wicemistrzynie Azji straciły na 10 minut przed końcem, gdy Haruno Sasaki przegrała pojedynek z Filter z rzutu karnego. A to musiało być dla niej szczególnie bolesne - rozgrywająca jest jedną z trzech reprezentantek, które grają poza Japonią, ona zaś reprezentuje Borussię Dortmund. Tyle że po drugiej stronie boiskami świetnymi interwencjami popisywała się Sakura Kametani, jej kolejki trafiały, a gdy na 90 sekund przed końcem Natsuki Aizawa wykorzystała rzut karny, obie drużyny dzieliło już tylko jedno trafienie (30:29). Na dodatek Bölk dostała karę dwóch minut, Niemki kończyły mecz w osłabieniu. Na 50 sekund przed końcem trener Markus Gaugisch poprosił o przerwę, ale jego podopieczne zmarnowały okazję. Nie zrobiły tego Japonki - Aizawa wyrównała na 30:30. Zostało 17 sekund, pierwsza akcja Niemkom nie wyszła. Mało tego, musiały wyrwać piłkę z ręki rywalce, by szybko rozpocząć grę z dziewięciu metrów. I udało się - Xenia Smits trafiła z dystansu, za chwilę utonęła w objęciach koleżanek. A trener Japonek patrzył przed siebie i nie dowierzał... Japonia będzie rywalem Polski w sobotę, Niemcy - w poniedziałek. W czwartek o godz. 20.30 Biało-Czerwone zmierzą się z Iranem. Niemcy - Japonia 31:30 (18:17) Niemcy: Filter (5/27 - 19 proc.), Wachter (2/10 - 20 proc.) - Berger 3, Grijseels 7, Schmelzer, Antl, Smits 2, Bölk 4, Weigel 3, Lott 4, Reinemann, Döll 4, Behrend, Leuchter 1, Behnke 3, Stockschläder. Kary: 8 minut. Rzuty karne: 2/2. Japonia: Saito (3/19 - 16 proc.), Baba (2/8 - 25 proc.), Kametani (3/11 - 27 proc.) - Nagata, Hatsumi 1, Kitahara, Hattori 3, Kasai 3, Nakayama 4, Matsumoto 4, Akiyama, Aizawa 10, Okada, Sasaki 4, Ishikawa. Kary: 4 minuty. Rzuty karne: 5/7.