Polska pokonała Arabię Saudyjską 27-24, ale nie można powiedzieć, by miała kontrolę nad tym spotkaniem. Wygrana pozwoliła jednak biało-czerwonym awansować do kolejnej fazy, gdzie podopiecznych Patryka Rombla czekają starcia z Hiszpanią (środa), Czarnogórą (piątek) i Iranem (niedziela). Tylko w przypadku kompletu zwycięstw Polacy mogą łudzić się, że pozostaną w grze o igrzyska olimpijskie. Na imprezach turniejowych trzeba umieć... zapominać Tych marzeń już by nie było, gdybyśmy przegrali z Arabią Saudyjską. To, ze wygraliśmy, jest wyłącznie zasługą trzech graczy: Szymona Sićki, Arkadiusza Moryty i Adama Morawskiego. "Loczek" ratował polski zespół 11 razy, obronił dwa rzuty karne. Skuteczność na poziomie 38 procent to coś więcej niż tylko przeciętny występ. Morawski szczególnie udanie prezentował się w pierwszej połowie - wtedy odbił piłkę aż siedem razy. Pomogło mu to, że zdołał oczyścić głowę po spotkaniu ze Słowenią, którem jemu też nie wyszło. - Mimo że ten poprzedni mecz był ciężki, to o nim zapomniałem. To nie jest łatwe, ale na takich imprezach turniejowych niezbędne. Jestem tu, by pomagać chłopakom i wiem, że na mnie liczą. Staram się to robić - mówił po spotkaniu. Czytaj też: Stanowcza deklaracja trenera reprezentacji Polski. Właśnie przed Hiszpanią! Zdaniem Morawskiego Polska zagrała przeciw Arabii słabo. - Cieszy nas to, że jedziemy do Krakowa, bo taki był cel. Nasz poziom sportowy jest wyższy niż ten, który pokazaliśmy. Można oczywiście mówić, że wynik nie jest ważny, iloma to bramkami wygraliśmy, a najważniejszy stał się awans. Ale to nie tak. My wiemy, że mamy wielkie rezerwy i musimy je pokazać - ocenił bramkarz MT Melsungen. Hiszpania? To styl podobny do... polskiego Reprezentant Polski liczy na to, że w środowym starciu z Hiszpanią będzie już lepiej. - Koniec jednego meczu jest początkiem drugiego. Dziś jeszcze regeneracja, w środę transport do Krakowa i przygotowanie pod Hiszpanów. Można w sumie powiedzieć, że mamy podobny styl do nich, ale ich jakość jest momentami znacznie lepsza. To właśnie pokazali w tym turnieju. Jesteśmy jednak w stanie z nimi walczyć, co pokazaliśmy już w mistrzostwach w Egipcie i w turnieju w poprzednim roku. Wiem, że trochę czasu już minęło, ale gramy z nimi w Europie, widzimy ich. Mają świetnych graczy, ale my też mamy. Nie będziemy liczyć wartości na papierze, tylko pokażemy kolektyw, serce. I że jesteśmy drużyną, która walczy o każdą bramkę - zapowiada 28-letni bramkarz.