Polska reprezentacja przegrała z mistrzem olimpijskim dwoma bramkami, ale pokazała wielką wolę walki i napsuła krwi faworytowi. Francja dopiero w samej końcówce odskoczyła na trzy bramki i utrzymała zaliczkę do ostatniej syreny. - To nie jest wstyd, że przegraliśmy z nimi. Jeśli zbudujemy się na pozytywnych akcjach z tego spotkania i ze Słowenią zagramy na takim samym poziomie jak dziś, to może być dobrze. Nie musimy się teraz dołować, takie już są turnieje, że trzeba myśleć o kolejnym przeciwniku. Dla nas ważna jest już tylko Słowenia - mówił gracz DHfK Lipsk. Maciej Gębala: Też mamy paru dużych chłopaków Czego zabrakło w środę Polakom, by sprawić sensację i zabrać choć punkt głównemu kandydatowi do wygrania mistrzostw świata? - Były dwie takie fazy, w pierwszej i drugiej połowie, gdzie popełniliśmy za dużo błędów, a oni biegali do kontr. To nas dobiło. A to, że nie wykorzystaliśmy gry w przewadze pod koniec? Nie mam tego fragmentu w głowie, ale to nasze błędy były kluczowe, sami zrobiliśmy sobie pod górkę. Owszem, Francuzi nas trochę do nich zmuszali - analizował Gębala, który musiał przepychać się z rosłymi rywalami. I w tych pojedynkach radził sobie co najmniej przyzwoicie. - Kawał chłopa, każdy z nich ma po 115-120 kilo. Ale mam nadzieję, że tak samo oni myślą, środkowi z Francji, gdy musieli przejść przez nas. Bo też mamy paru dużych chłopaków - stwierdził reprezentant Polski. W czwartek w naszej grupie Słowenia zmierzy się z Arabią Saudyjską. W sobotę druga kolejka - Francja zagra z Arabią, a Polska o godz. 20.30 rywalizować będzie w arcyważnym starciu ze Słowenią.